Decyzja, której nie umiem podjąć

miejsce dla rozpoczynających pracę (można się radzić, żalić, chwalić, dzielić doświadczeniami)

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

zielona_trawa
Posty: 3
Rejestracja: 2009-10-16, 19:58
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: świętokrzyskie

Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: zielona_trawa » 2009-10-16, 20:10

Witam wszystkich, którzy zajrzeli na mój wątek. Mam problem z podjęciem ważnej dla mnie decyzji i proszę o radę. Otóż skończyłam studia polonistyczne i chciałabym podjąć pracę w zawodzie nauczycielki. W tym celu muszę rozpocząć studia podyplomowe dające uprawnienia pedagogiczne, których z różnych względów na studiach dziennych nie podjęłam. Jest jednak pewna przeszkoda: zawsze miałam problemy z wystąpieniami przed większą liczba osób, nigdy nie zgłaszałam się do odczytywania referatów. Prawdę mówiąc tylko raz na studiach była taka sytuacja, że od tego zależało zaliczenie zajęć, więc musiałam, choć strasznie mnie ta sytuacja stresowała. Czy jest sens wchodzenia na ścieżkę zawodową, na której wystąpienia publiczne są na porządku dziennym i stanowią istotę wykonywanego zawodu? Czy sądzicie, że jeśli wezmę byka za rogi i będę usiłowała przełamać swoje lęki to z czasem wszystko minie? Był ktoś w podobnej sytuacji i sobie z nią poradził?

Dziękuję z góry za odpowiedzi . Pozdrawiam :) .

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: malgala » 2009-10-16, 20:50

Należałam kiedyś do osób raczej nieśmiałych. Bardzo stresowałam się przed każdą odpowiedzią. Walczyłam z tym w szkole średniej. Na studiach większych oporów podczas wystąpień przed swoją grupą już nie miałam. Wystąpienia publiczne przed osobami, których nie znam, do tej pory powodują tremę. W klasie jednak czuję się bardzo swobodnie.
Lekcje koleżeńskie oraz prowadzone dla dużej grupy nauczycieli na konferencjach metodycznych, nie przyprawiają mnie o paraliżujący strach. Owszem, jestem spięta na początku. Wystarczy jednak zacząć i poza uczniami innych osób nawet nie dostrzegam. Uczniowie są tak stremowani, że muszę jakoś atmosferę rozładować i sprawić, aby czuli się normalnie. A już taka normalna lekcja - tylko ja i klasa - to jest to, co lubię w tej pracy najbardziej.
Nieśmiałość można pokonać. czym wcześniej się zacznie, tym jest łatwiej.
Nie doradzę Ci jednak jaką masz podjęć decyzję. Sama musisz zdecydować.
Pamiętaj, że nauczyciel to reżyser, scenarzysta i aktor w jednej osobie. Uczniowie zaś to bardzo specyficzna widownia. Albo ich włączysz do gry i wezmą udział w przedstawieniu, albo zamiast dobrego spektaklu będzie klapa.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: koma » 2009-10-16, 21:00

Skoro skończyłas polonistykę, to przecież nie musisz robić podyplomówki, aby uczyć polskiego - wystarczy kurs pedagogiczny.

"Wystąpienia publiczne" w szkole to nie tylko lekcje. Będziesz musiała stanąć przed rodzicami swych uczniów i poprowadzić wywiadówki, czasem dość stresujące. Należałoby też od czasu do czasu stanąć przed rada pedagogiczną i coś powiedzieć.
Skoro masz wyraźne opory i paraliż - może lepiej się zastanów.
Nauczyciel to trochę jednak aktor - musi lubić scenę;)

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: edzia » 2009-10-16, 21:53

koma pisze:Nauczyciel to trochę jednak aktor - musi lubić scenę;)
E tam, od razu lubić... Ja tam do tej pory mam tremę przed wywiadówkami, zwłaszcza w klasach pierwszych, przed hospitacjami. Brrr...! Można się jednak przyzwyczaić. Ale żeby to polubić? ;)

zielona_trawa pisze:Był ktoś w podobnej sytuacji i sobie z nią poradził?
Wydaje mi się, że ja byłam w takiej sytuacji i poradziłam sobie.
Poza tym chyba nie powinnaś myśleć o lekcji szkolnej jako o wystąpieniu publicznym. To jednak nie to samo. Choć z drugiej strony - coś w tym jest, zwłaszcza na początku Twojej znajomości z uczniami - Ty jak aktor, oni jak publiczność, ale potem te role mogą się przemieszać. ;) Niedobrze, by wyczuli u Ciebie tę tremę...

Co nie znaczy, żeby ignorować jakieś wyraźne sygnały mówiące Ci, iż nie poradziłabyś sobie z tremą. Sama musisz podjąć decyzję.

Awatar użytkownika
chiczi
Posty: 3046
Rejestracja: 2006-10-02, 16:12

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: chiczi » 2009-10-17, 10:09

Ja nie znoszę tzw. wystąpień publiczych :/. Jestem raczej nieśmiałą osobą. Jednak, gdy wchodzę do klasy i widzę moje ananasy, nie odczuwam żadnej tremy czy stresu. Wychodzi na to, że to dorośli mnie stresują i tremują :wink: .

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: Jolly Roger » 2009-10-17, 10:14

Nie bierz byka za rogi. Szkoła to nie miejsce gdzie nauczyciel testuje granice własnych kompleksów i niedostatków. W szkole potrzebne sa osoby zdecydowane, z jasna wizją tego co i jak nauczać. Uczniom potrzebny jest mocny wzór, który wskaże im drogę, który będzie oparciem, a nie rozchwianą chorągiewką.

Poza tym to wbrew pozorom ciężka praca fizyczna i umysłowa. Wciaż niedostatecznie wynagradzana. Nadal karygodnie oceniana, która już nie daje pewności zatrudnienia, a przywileje socjalne to legenda gminu.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

ala.forum
Posty: 191
Rejestracja: 2009-07-31, 12:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: ala.forum » 2009-10-19, 14:52

niestety nie wszyscy radza sobie z rolą nauczyciela. ucze jezyka angielskiego w gimnazjum, moja poprzedniczka byla wyrzucana przez okno przez uczniow, w innej szkole- w technikum- podobno chlopcy ja rozbierali...szkoda gadac. tu trzeba byc stanowczym, miec silny charakter, nie mozna byc szara myszką bo uczniowie cie zjedzą

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: katty » 2009-10-19, 20:06

Lęk przed wystąpieniami publicznymi może wynikać z różnych rzeczy. Można się denerwować przed zaśpiewaniem publicznie piosenki, bo ma się świadomość, że głosem to raczej natura nie obdarzyła. Można się stresować prezentacją na zajęciach, bo zadany temat kompletnie nie pasuje do naszych zainteresowań i "źle się w nim czujemy". Nie każdy lęk przed wystąpieniem publicznym musi dyskwalifikować nauczyciela. Natomiast jeżeli już na wstępie mamy wątpliwości co do tego, czy się nadajemy do tego zawodu to moim zdaniem lepiej sobie odpuścić. Dzieci czują niepewność. A wtedy mogą nauczyciela zjeść ;)

zielona_trawa
Posty: 3
Rejestracja: 2009-10-16, 19:58
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: zielona_trawa » 2009-10-20, 22:12

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Bardzo mi pomogliście, mimo iż nikt jednoznacznie nie określił, co mam zrobić. :)


Chciałam jednak rozwiać pewną niejasność. Wg mnie lęk przed wystąpieniem publicznym (tak to będę nazywać, chociaż faktycznie prowadzenie lekcji jest czymś innym) nie jest równoznaczny z byciem szarą, wypłowiałą "chorągiewką". Skąd pomysł tego, że fakt istnienia we mnie pewnej blokady przed szerszym gronem słuchaczy (widzów?) przekreśla mnie jako jednostkę o określonych, stabilnych i wartościowych zasadach ? I nie wiem, na ile ta przypadłość wynika z istnienia jakiegoś kompleksu. Nie mówiłabym też o "testowaniu" na uczniach swoich "niedostatków", a raczej o przekraczaniu samej siebie w celu osiągnięcia satysfakcji z życia w sposób, jaki uważam za właściwy dla mnie samej i nieprzynoszący krzywdy innym.
Jolly Roger - czy uważasz , że "mocnym wzorem" mogą być tylko osoby permanentnie pewne siebie? Jeśli chciałeś mnie zniechęcić swoimi słowami do zawodu, to wyjaśnię Ci w dwóch słowach dlaczego potencjalnie mogłoby Ci się to udać: rozgoryczenie i frustracja.

Pozdrawiam wszystkich i życzę zadowolenia z wykonywanej pracy. :)

oja83
Posty: 23
Rejestracja: 2007-10-02, 21:26
Lokalizacja: łódzkie

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: oja83 » 2009-10-21, 20:07

Zgadzam się z przedmówczyniami,że szkołą niestety nie jest miejscem dla osób cichych i nieśmiałych. Bolesna prawda polega też na tym ,że w starciu z rzeczywistością szkolną dość szybko pryskają wcześniejsze wyobrażenia. Znam wiele osób które po przepracowaniu 1 roku odeszły. Stąd moja rada- przemyśl czy warto podejmować studia które wkrótce mogą się okazać mało przydatne. Praca w szkole dostarcza jednak wielu wrażeń czasem też pozytywnych ale obecnie to ciężki kawałek chleba. Przepraszam jeśli Cię zniechęciłam.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Decyzja, której nie umiem podjąć

Postautor: konrad86 » 2009-10-21, 21:28

zielona_trawa, nieśmiałość minie, jeśli rzeczywiście Twoją pasją (powołaniem) jest nauczanie. Pamiętaj, że do wszystkiego potrzeba czasu.


Wróć do „Nauczyciel stażysta”