Ja również jestem już po swej pierwszej radzie! Nawet nie było tak źle...., tzn. na początku czułam się lekko "nieswojo"- nikogo nie znałam i w ogóle... jednak, kiedy zajęłam sobie miejsce na auli, podeszła do mnie jakaś kobieta- okazało się, że też tu jest nowa i nikogo nie zna, po radzie poznałam się z moją opiekunką- także polonistką- wydaje się być bardzo sympatyczną osobą (oby pierwsze wrażenie nie było mylne!
), następnie uczestniczyłam w szkoleniu BHP dla "nowych", po czym ruszyłam na poszukiwanie pokoju nauczycielskiego, w którym miałam spotkać się z moją opiekunką... Przy okazji poznałam kilka młodych osób, które podobnie jak ja, zaczynają właśnie staż... Do tego momentu wszystko było w miarę ok, tj. później też, ale... Otóż otrzymałam w końcu mój plan lekcji- mam 3 pierwsze klasy, w tym dwie z zawodówki i jedną z technikum, poza tym 2 klasy trzecie też z zawodówki i właśnie te ostatnie "trochę" mnie dobiły
Okazało się, że to klasy chyba najgorsze w całej szkole, wielokrotnie były z nimi problemy, dyrekcja musiała interweniować i w ogóle! Jedna z pań polonistek, która uczyła je w zeszłym roku określiła je jako klasy "bandyckie"
Ponoć u niej byli nawet spokojni, bali się jej, a mi to po prostu współczuje... świetnie, co? Wiem, że już na wstępie muszę ustalić twarde zasady i być konsekwentna, tylko że, hmmm... jakby to określić...tak wizualnie ja raczej nie sprawiam wrażenia osoby zimnej, twardej, strasznej itd. Głosu tak bardzo mocnego też nie mam... chyba będę musiała popracować nad taktyką, bo w tym zdaje się, będzie tkwiła moja największa siła... No więc- z 1 str. cieszę się, że wreszcie mogę pracować w zawodzie, a z 2 str. to, co dziś usłyszałam o tych trzecich klasach... no cóż- nie nastraja zbyt optymistycznie