Jednak w życiu trzeba być asertywnym i nalezało zrobić jak radziliście.
Oprócz narzekania od wrzesnia, że musi fikcyjne godziny "odbębniac" to jeszcze dyrekcja jej problem zrobiła
Mianowicie moja kochana nieasertywna siostra prowadziła sobie te zajęcia, nie prowadziła dziennika (bo uzupełnia etat w świetlicy przecież i tam się podpisywala) to uslyszała, że musi do kazdej godziny dziennik prowadzić. Nasłuchała się co nie miara, że nie ma takich dzienników, ale ale...
Trochę na własne życzenie przecież to wszystko. Sprawa rozejdzie się po kościach (podobno), ale to jest chore - zgadza się na przekręt, podpisuje tam gdzie niby pracuje, a i tak kazał jej dzienniki prowadzić
Tak glupie i straszne, że aż trochę śmieszne.