malgala pisze:Regulamin, jak regulamin.
Nic szczególnego w nim nie widzę.
Naprawdę? Wg mnie jest to dobre narzędzie do uprzykrzania życia nauczycielom, których
wice/dyrekcja nie lubi lub chce się pozbyć ze szkoły a np. nie może (związki zawodowe, wysoki stopień awansu i długi staż, układy)
malgala pisze:A arkusz obserwacji?
Przynajmniej wiadomo na co dyrekcja zwraca uwagę obserwując dyżur.
Czy to źle?
Jest ułożony nieco paranoicznie. Chodź jak gestapo, kontroluj, nie wolo Ci odebrać telefonu np. od rodzica, który dzwoni usprawiedliwić dziecko lub np umówić się na spotkanie z wychowawczynią. Nie zajrzysz do WC - złamałaś regulamin + konsekwencje. Rozmawiałaś z innym nauczycielem - złamałaś regulamin + konsekwencje. Trochę "pokaż mi człowieka a znajdę paragraf".
malgala pisze:Czyli najwyższa pora coś z tym zrobić.
Jest dobrze, jak jest dobrze, ale gdyby się coś stało, a nauczyciel dyżurujący nie wywiązywał się ze swoich obowiązków, to może go to słono kosztować.
Owszem, pora, tylko fakty są takie:
-większa część grona (80%) jednak dyżuruje a odpowiedzialność i rygor jest wprowadzany zbiorowo, głównie przez tych, którzy nie raczą ruszyć 4 liter na dyżur,
-nie wiem jaki ma Pani staż pracy i czy pracuje Pani z uczniami 17-19 czy młodszymi, ale domyślam się, że nie czytała Pani ani nie wnikała w sprawę krakowskiego GIM, z przed 7 lat (2010) gdzie miał miejsce atak nożem jednej uczennicy na drugą?
Za nauczycielkami,
które wtedy dyżurowały ciągnęły się potem konsekwencje i postępowania dyscyplinarne, pomimo, iż obie dyżurowały.
Czy jest Pani przeszkolona do postępowania w razie bójki uczniów? Przeszkolona na tyle aby samej nie oberwać a konflikt rozwiązać?
Dla mnie to jest siedzenie na bombie - jak nie dzieje się nic (a przeważnie nie dzieje się nic poważnego na szczęście) to jest OK. A gdy coś się stanie to oprócz pytania: czy nauczyciel był na dyżurze? będzie jeszcze : jak zareagował? co zrobił? + nagrania z monitoringu...