Witam.
Jak mówiłem uczę matematyki i chemii.
Po lekcjach udzielam korepetycji (z matematyki mam 100%owa zdawalnosc matury)
Inaczej jest w szkole prywatnej, w której uczę.
W klasie 2 LO jest 23osoby, na lekcjach 6-10.
Żadnej pracy domowej, żadnej nauki....nawet z dodawaniem jest problem.
Zeszyty- często ich nie mają!
Wogóle się nie uczą.
Dziś było zebranie i jutro mają byc rodzice.
Tutaj moje pytanie...
Czy rodzice mogą z dyrekcją hospitować moją lekcje mimo iż ja nie wyrażam zgody? Nie mam nic do ukrycia ale sytuacja ta jest co najmniej nie zdrowa.
Czy jest jakiś przepis mówiący o rodzicach w trakcie lekcji.?
Drugie pytanie związane jest ze słowami, które owa matka powpowiedziała,że ja mówiłem
-nie zdasz jak na korki nie przyjdziesz,
-że krzyczę,
-ze nie tłumaczę.
Nigdy takie zajście nie miało miejsca....staram się wytłumaczyć im temat często skacząc przy tablicy jak małpa ale i to nic nie daje.
Wiem co powiecie, że to szkoła prywatna-ale nie postawie oceny pozytywnej za nic.
Proszę o pomoc