Zatrudnienie nauczyciela kontraktowego od 1 września 2018 – jaka umowa?

[Grunt]

Jestem nauczycielem stażystą w niepublicznej szkole podstawowej. W moim życiu pojawiła się ostatnio perspektywa zatrudnienia w publicznej szkole ponadgimnazjalnej (liceum). Zastanawiam się jednak, na jaką umowę będę mógł liczyć w tej szkole, zakładając, że pójdę tam jako nauczyciel kontraktowy. Dyrektorka powiedziała, że się upewni i da znać, bo przepisy zmieniają się jak w kalejdoskopie i nie nadąża. Pomyślałem sobie jednak, że zapytam tutaj. Czy jeśli nie jest to zastępstwo, mogę liczyć na umowę na czas nieokreślony czy konieczny będzie okres próbny?

[Michalll_95]

Grunt,

Na twoim miejscu zastanowiłbym się pod jakim względem zmiana szkoły się opłaca. Ja też pracuję w niepublicznej szkole podstawowej od pół roku. Mam już podpisaną umowę na pełen etat na rok 2018/2019. W mojej szkole bardzo dobrze płacą (tyle co w państwowych) + można dorobić sobie do pensji kołami, opieką na basenie, wyjazdami typu zielona szkoła itd. Finansowo jest pod tym względem lepiej w prywatnej placówce (przynajmniej u mnie). Dodatkowo jest duża łatwość w zastępstwach okolicznościowych - jeszcze studiuję i czasami muszę się zwolnić ze szkoły na egzamin, czy inne zajęcia.

W szkole państwowej masz więcej dodatków i zdecydowanie mniej pracy (samych planowych lekcji oczywiście). Pensja natomiast wynika z regulaminów płac, więc wszelkie podwyżki i dodatki są z góry ustalone.

Ogólnie jak masz wybór to wybierałbym państwową. Chyba, że w aktualnej szkole dobrze ci się pracuje to bym nie zmieniał! Umowy na czas nieokreślony na pewno nie dostaniesz od razu - rok, dwa lata dopiero po tym czasie.

[sharkinator]

Niby dlaczego miałby nie dostać na czas nieokreślony?
KN Art 10 ust. 4. Stosunek pracy z nauczycielem kontraktowym nawiązuje się na podstawie umowy o pracę zawieranej na czas nieokreślony, z zastrzeżeniem ust. 7.
Ust. 7 dotyczy zastępstwa za nieobecnego nauczyciela lub "potrzeby wynikającej z organizacji nauczania" - wtedy czas określony. Np. gdy wiadomo, że w przyszłym roku zmieni się siatka godzin.
Czyli dyrektor musi zatrudnić (wg prawa) na czas nieokreślony. A, że próbuje się to obejść to inna sprawa.

[Michalll_95]

Jeżeli nie byłoby wyjątków od tego to musiałby. Jednak sam znam przypadki osobiście oraz zasłyszane, że dyrektor co roku daje nauczycielowi nową umowę i faktycznie często to zależy od wyników nowej rekrutacji uczniów do pierwszych klas. Można z tym walczyć jak trochę się w danej szkole popracuje, ale wątpię, żeby dostać umowę na czas nieokreślony już od pierwszego dnia pracy w danej szkole.

[Grunt]

Hmm, no właśnie znam tę podstawę prawną i chciałbym jednak powalczyć o umowę na czas nieokreślony. Nie jest to zastępstwo, bo wskakuję na miejsce emerytki. Obawiam się zaś, że w przyszłym roku z powodu odejścia ostatniego rocznika gimnazjum może być ciasno w okolicznych szkołach podstawowych i będą przerzucali nauczycieli do różnych szkół na mocy różnych porozumień, przez co mnie nie przedłużą umowy, co w świetle prawa nie jest zwolnieniem jako takim.

[wiczers]

Niby dlaczego miałby nie dostać na czas nieokreślony?
KN Art 10 ust. 4. Stosunek pracy z nauczycielem kontraktowym nawiązuje się na podstawie umowy o pracę zawieranej na czas nieokreślony, z zastrzeżeniem ust. 7.
Ust. 7 dotyczy zastępstwa za nieobecnego nauczyciela lub "potrzeby wynikającej z organizacji nauczania" - wtedy czas określony. Np. gdy wiadomo, że w przyszłym roku zmieni się siatka godzin.
Czyli dyrektor musi zatrudnić (wg prawa) na czas nieokreślony. A, że próbuje się to obejść to inna sprawa.

Wszystko zależy tak naprawdę od dyrektora. U mojej żony co roku ( 3 lata) dyrektor wykorzystywał Ust.7 jako potrzebę wynikająca z organizacji nauczania i co zrobisz coś, no nie ? Żona zmieniła szkołę i umowa na czas nieokreślony się nagle znalazła.

[belfegorr]

Obadałem już kilkanaście ofert pracy zgłoszonych jako wakat i tylko w jednym przypadku była proponowana umowa na czas nieokreślony, pozostałe na czas określony na rok szkolny 2018/2019 i nie jest to zastępstwo ani wygaszane gimnazjum. Zmiana umowy w sądzie pracy to w zasadzie formalność, ale kto by się odważył zaskarżyć dyrektora do sądu pracy?