Okienka. Ile może nauczyciel mieć okienek?

[jarko]

Dyrektor placówki uważa, że jest to mój czas wolny i mogę sobie pozałatwiać różne sprawy czy ugotować obiad..hmm Tylko, że ja do domu mam 30 km ! Oczywiście w tej sytuacji cały ten czas spędzam w szkole i moja obecność chętnie jest wykorzystywana (od 6.45 do 15.30) - według mojego rachunku to jakby ponad 8 godzin...

Kiedyś w końcu nastawiłabyś gołąbki do pieczenia i kiedy dyrektorka wyleci z nieciekawą niespodziewaną propozycją powiedziałabyś, że te gołabki nastawiłaś i ze znajomym miałaś wpaść na moment do domu aby gołąbki wyłączyć a teraz to nie wiesz co masz robić, a na dodatek, kiedy już pójdziesz na te zajęcia świetlicowe niech sąsiadka zadzwoni do szkoły z powiadomieniem, że jakiś dym idzie z mieszkania. Zresztą, ten dym może być bez gołąbków a sąsiedzi mogą częściej dzwonić z błahych powodów że zaraz zadzwonią po policję, cóż, zawsze można zgonić winę na uppierdliwych sąsiadów. Kto to sprawdzi? Inną metodą jest zatruwanie życia w trakcie tych okienek, zgłaszanie dyrektorowi tysiąca pomysłow, tysiąca problemów, wyłapywanie kogo się da na korytarzu pod byle pretekstem. Może załapie.

[iwonix]

Z tymi gołąbkami to za drogi interes... 30 km do szkoły 30 km ze szkoły i tak ze dwa, trzy razy dziennie - zabraknie wypłaty na paliwo
A z zatruwaniem życia swoja obecnością próbowałam, ale to się obróciło przeciwko mnie... realizowałam swoje pomysły w tzw. wolnym czasie..

[jarko]

a może telefon sąsiadki do szkoły, żeby zająć się pilnie jej ojcem, matką, wnukiem, którymi trzeba iść do lekarza. W tym dniu nie bierzesz telefonu, tłumaczysz, że dlatego aby ta sąsiadka nie dodzwoniła się do Ciebie, a telefon sąsiadki (ciotki, wujka itp.) ma być alarmujący, przejmujący, łza na łzie. Wystarczy kilka razy, potem z zaprzyjażnionego biura, od księdza (księdzu się nie odmawia), policji itp. Córka też niech troszkę zakwili gdzie jest majonez albo sól. I tak wykombinuj abyś dzwoniła za jakiś czas ze szkolnego bo komórkę zostawiłaś.

[iwonix]

No tak, mnie krew zalewa na myśl o nowym planie lekcji, a Ty sobie żarty robisz A tak poważnie... nie masz żadnej konstruktywnej porady dla mnie....

[jarko]

jeżeli nie da się polubownie to trzeba nazdwyczajnie, możesz jeszcze coś bąknąć o mobbingu jeśli inni od świetlicy mają proporcjonalnie mniej okienek. Ale to już wojna a czy chcesz wojny?

[iwonix]

Nie chcę wojny, ale nie chcę też być jeńcem w łagrze dyrektorki... Wolałabym ponowne negocjacje, ale muszę wiedzieć, że mam rację.... dlatego potrzebuję wiedzy czy te okienka to "czas wolny" czy jednak liczą się do 40- godzinnego tygodnia pracy, a jeżeli liczą się, to jakiejś mocnej podstawy do tego, co by WSZECHMOCNA nie mogła odwrócić kota ogonem

[jarko]

oby nie było tak, że jak te ruchome świetlicówki każe jej ktoś zlikwidować to Ty stracisz etat. A spróbowałaś kiedyś gotować obiad w szkole? No, chociaż coś odgrzać mocno pachnącego na małej kuchence. Tego nikt nie może Ci zabronić. A jak inni mają świetlice? Może oni też nie chcą wąchać flaków?

[iwonix]

Próbowałam odgrzewać, ale u nas często ktoś sobie coś odgrzewa, także to już nie robi na nikim wrażenia
Świetlice ma jeszcze jedna dziewczyna, i ma podobnie jak ja, tyle że ona mieszka pięć kroków do szkoły, także zupełnie inaczej do tego podchodzi...

[koma]

Czy Wy musicie trzymać się sztywno tego, co niewprawna w robieniu planu dyrektorka wymyśli??
Przecież widać jak na dłoni, że ona nie ma pojęcia o robieniu planu!!
Spróbujcie z koleżanką jakoś to wyprostować, inaczej przydzielić godziny, abyś Ty nie musiała siedzieć w szkole bezczynnie tyle godzin.
Zróbcie grafik i idźcie z nim do dyrektorki - przedstawcie pomysł racjonalizatorski, usprawniający Waszą pracę. Na piśmie, z numerem podawczym(jeżeli taki u Was funkcjonuje).

[koma]

Co to są te "ruchome świetlice"??
Czy to znaczy, że pracujesz więcej niż powinnaś?? Dyrektorka, zatrudniając Cię do pracy z uczniami powyżej twojego etatu, powinna Ci za to zapłacić jako godziny ponadwymiarowe.

Siedzicie tam jak myszy pod miotłą i dajecie się wykorzystywać.
Działać trzeba!
Nie chodzić z pretensjami, tylko z propozycjami rozwiązania sprawy.
Jak dyrektorka nie umie ułozyc planu, to trudno - trzeba jej pomóc.

[iwonix]

koma to jest szkoła na wsi. Tu dyrektor to guru... Ze mną nie trzeba się liczyć, bo nie jestem koleżanką. jestem zwyczajnym pracownikiem nie należącym do gminnego klanu. Jeżeli mi się poprawi to jednocześnie pogorszy się całej rzeszy dyrektorskich koleżanek, bo zrobi im się okienko a być może i dwa.... Nie wystarczy, że ja powiem, że widzę inne możliwość... Ja muszę mieć konkret żeby żeby zawalczyć o siebie....

[iwonix]

Świetlice ruchome to godziny na których nie ma dzieci w świetlicy, w związku te godziny (które są w planie ujęte np, w czwartek) trzeba będzie "zrobić" w innym czasie w razie zaistniałej potrzeby, bez wcześniejszego uzgodnienia ze mną. W przykładowy czwartek, jeżeli nie ma zastępstwa te ruchome traktowane są jak okienka

[iwonix]

Świetlice ruchome to godziny na których nie ma dzieci w świetlicy

Ale ty masz być wtedy gotowa do pracy?

A widzisz... i tak i nie Jeżeli akurat nie ma żadnego zastępstwa to nie muszę być gotowa, mam okienko, a jeżeli w ostatniej chwili okaże się że kogoś w pracy nie będzie to idę na zastępstwo

[iwonix]

Widzę, że "świetlice ruchome" wymyślone przez moją p. dyrektor to zjawisko tak dziwne, że dla was egzotyczne
Dla wyjaśnienia dodam, że z realizacji świetlic ruchomych rozliczam się w osobnym dzienniku

[iwonix]

Wtedy mogę jechać 30 km do domu i ugotować obiad. Po czym wrócić na kolejne godziny