Ale przecież nikt nie mówi tu, że tych dwóch nauczycieli nie może stosować jednakowych zasad. Mogą sobie nawet tę swoją umowę zawrzeć na piśmie, mogą spisać kontrakt, mogą nawet u notariusza potwierdzić.vuem pisze:dyskutujemy o przyjmowaniu wspólnych zasad przez co najmniej 2 nauczycieli,a w tej materii lansujesz przekonanie, że każda taka inicjatywa jest zamachem na autonomię nauczyciela.
Jednak Ty cały czas lansujesz wpisać tę ich umowę do statutu szkoły. Zapominasz jednak (nie pierwszy raz ), że statut nie jest od takich rzeczy, a ciało, które uchwala statut, jest jedno - jest to rada pedagogiczna. A więc to nie ci dwaj nauczyciele, nie dziesięciu, nie stu. Choćby i jednomyślnie głosowali.
A cokolwiek jest w statucie, jest szkolnym prawem. Cóż to jednak byłoby za prawo, gdybyście uchwalili, porozumiewając się, zapis o szczęśliwym numerku, czy o odpytywaniu jedynie z trzech ostatnich lekcji, skoro w związku z ustawową autonomią każdego z nauczycieli już nazajutrz mogliby oni wypiąć się na to prawo i odpytywać po swojemu?
A co, jeśli ktoś, już podczas porozumiewania się, zechce wpisania do statutu jego własnego sposobu na odpytywanie? Uchwalicie wtedy, że z trzech ostatnich lekcji, ale u profesora Kowalskiego z pięciu? To może w ogóle przenieście PSO wszystkich nauczycieli do statutu? Nie możecie się w tej sprawie porozumieć?