podstawa programowa, a prawa człowieka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

kryśka
Posty: 24
Rejestracja: 2008-01-04, 19:05

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: kryśka » 2008-11-13, 13:54

Trochę. Jednak te nasze różnice zdań mogą wynikać też stąd, że pracujemy być może na różnych szczeblach szkolnictwa. Ja pracuję w małej szkole z małymi dziećmi ,moje poglądy i mój sposób pracy z dziećmi bardzo się sprawdza (chcesz to wierz, nie to nie). Ale moi uczniowie są wspaniali - odważni, mają swoje zdanie i potrafią go bronić, otwarci, tolerancyjni. Szkoda mi tylko, gdy idą do klasy starszej są traktowani z góry, uważani za bezczelnych czy aroganckich, karani są za swoje opinie czasami inne niż nauczyciela, a wszysto podlega dyskusji. Uważam, że nauczyciel powienien rozmawiać z uczniem, a nie uważać się za najmądrzejszego.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: Jolly Roger » 2008-11-16, 21:10

miwues mocne

choć w pewnych kwestiach się nie zgodzę. Nauczyciele uważają uczniów posiadających własne zdanie za aroganckich, bo boją się rozmowy z uczniem. Mają poczucie bycia absolutnym autorytetem i w momencie gdy jest podważane ich zdanie to niezależnie od formy osoba podważająca zwłaszcza uczeń będzie traktowana jako arogancka. Uczeń wdający się w dyskusję podważa kompetencje absolutnego autorytetu. Zreszta nie tylko uczeń. Nawet kolega z pracy mający odmienne zdanie.



Według mojej opinii prawa dziecka w szkołach będą respektowane wystarczająco, kiedy każdy nauczyciel przyjmie zasadę, że każdego ucznia i każdą uczennicę będzie traktować jak swoje własne dziecko w analogicznej sytuacji - i oceniać się to będzie wedle podobnych kryteriów.


Trochę zyczeniowe oczekiwania. Sam posługujesz sie argumentem, że nie powierzyłbys swoich dzieci danemu nauczycielowi, który na forum prezentuje "herezje" pedagogiczne. Ilu takich jest w Polsce, ilu ma odmienna wizje wychowania dzieci?
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

kryśka
Posty: 24
Rejestracja: 2008-01-04, 19:05

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: kryśka » 2008-11-17, 20:10

Brawo Jolly Roger! Zgadzam sie z Tobą w zupełności.
miwues to chyba bardziej teoretyk niż praktyk. Przelej te swoje mądrości na teren szkolny i wtedy się chwal.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: Cytryn » 2008-11-18, 08:55

Nauczyciele są różni, jedni bardziej dojrzali, inni mniej, mają jakieś swoje problemy itd.. Ale generalnie są to ludzie dorośli, wykształceni i do wykonywania swego zawodu przygotowani. Dlatego denerwuje mnie założenie, że nauczyciel nie jest w stanie sprostać wdrożeniu w życie dobrych zasad( które proponuje miwues ), bo potencjalnie coś może źle zrobić. Owszem, będą tacy , którz popełnią błędy. I co z tego?
Z tego, co obserwuję dziś w szkole, jest jakieś odgórne przyzwolenie na chamstwo i arogancję młodzieży, spokojnie patrzymy na rozwój ich egocentryzmu, na ich brak empatii i zanik wartości. Dano im zbyt dużo wolności, a trąbienie o prawach ucznia wcale nie sprzyja rozwojowi w dobrym kierunku.
Bezkarność młodego człowieka jest uzasadniane jego młodym wiekiem i prawem do popełniania błędów. Z jednej strony słusznie, ale z drugiej- jak on ma się nauczyć, że pewnych granic nie wolno przekraczać, skoro nie musi ponosić konsekwencji swych czynów? Na egzekwowanie odpowiedzialności za własne czyny i słowa dopiero w wieku 18 lat to jak dla mnie- musztarda po obiedzie...
Gdyby miała wychowywać własne dzieci wedle wytycznych "szkolnych", to miałabym w domu niezłe potworki... :?

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: Jolly Roger » 2008-11-22, 08:26

Z tego, co obserwuję dziś w szkole, jest jakieś odgórne przyzwolenie na chamstwo i arogancję młodzieży, spokojnie patrzymy na rozwój ich egocentryzmu, na ich brak empatii i zanik wartości. Dano im zbyt dużo wolności, a trąbienie o prawach ucznia wcale nie sprzyja rozwojowi w dobrym kierunku.


Ja tego spokojnego przyglądania się nie dostrzegam. mam za to wrażenie, że nauczyciel czesto nie jest przygotowany na ten wzrost arogancji i będąc w szoku staje bezradny wobec problemu. gdy jeszcze nie znajduje wsparcia w otoczeniu bo inni nauczyciele też bywaja bezradni to macha się ręką i po cichu liczy dni do końca roku szkolnego. Problemem jest własnie ukrywanie swojej bezradności. Nauczyciele boja się przyznać do tego, ze sobie nie radzą i zamiast się nawzajem wspierać udają, że wszystko gra. tymczasem nie gra.

Kto bedzie dbal o prawa człowieka nauczycieli?
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free

Yarrowia
Posty: 33
Rejestracja: 2007-06-10, 01:22

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: Yarrowia » 2008-11-22, 08:56

Zgadzam sie w 100% Jolly Roger- udawanie, że wszystko jest ok jest NAJGORSZYM z możliwych rozwiązań! Niestety, często praktykowanym...

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: edzia » 2008-11-22, 09:53

Nauczyciele byli i są bombardowani m.in. takimi akcjami, jak ta, o prawach dziecka (tylko prawach). Stąd, moim zdaniem, często wynika ich bezradność. Nawet na tym forum często padają pytania typu: "A co ja mogę zrobić?", świadczące o bezradności. Owszem, o braku przygotowania na rosnącą agresję również.

Jak jednak nauczyciel ma być przygotowany, jeśli na szkoleniach typu Jak postępować z agresywnym uczniem dowiaduje się np., żeby stosować na lekcji metody aktywizujące, żeby zmienić stosunek do ucznia na bardziej przyjazny, że agresja rodzi agresję (co sugeruje, ze agresja ucznia spowodowana jest agresją nauczyciela). Albo: .Nudne lekcje wywołują agresję (rozmawialiśmy o tym tutaj - # 29). Wszystko zatem - to niby wina nauczyciela. :evil: A skoro tak, to lepiej udawać, że nie ma problemu. Błędne koło.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: Cytryn » 2008-11-22, 17:43

Fakt, błędne koło. Jolly też ma rację. Ale...kiedyś, jako młoda nauczycielka( pierwszy rok stażu) przyznałam się do swej bezradności- i o naiwnośći!- poprosiłam o pomoc. Rozumowałam tak; mam małe doświadczenie, może ktoś udzieli mi paru mądrych rad, będzie łatwiej( szczególnie chodziło o taą jedną klasę...). Efekt? Nie udzielono mi ŻADNEJ pomocy, za to obniżono ocenę na egzaminie na n auczyci8ela kontraktowego( gdzie orzeczono, że mam trudności z zachowaniem dyscypliny).
Teraz NIGDY nikomu nie mówię( w realu, he, he) że sobie nie radzę( a zdarza się), bo wiem, że "wszystko, co powiem m oże być wykorzystane przeciwko mnie". Wielu nauczycieli robi to samo. Ale ich rozumiem.
Staram się liczyć... na siebie. Dużo czytam, rozmawiam z psychologiem na pewnym forum, odbyłam jakieś tam warsztaty etc.. Szkolenia na temat agresji organizowane dla RP to farsa. Najczęściej zrzuca się winę na nauczycieli...

Myślę, że dzała tu zasada "kozła ofiarnego" To samo robią media. Kto jest winien, jak dziecko( uczeń) popełni samobójstwo? Skatuje kolegę? Wyzwie kogoś? NAUCZYCIEL, SZKOŁA..Ktoś musi "beknąć"...Walka z rodzicami...? Absurd. Łatwiej zwalić odpowiedzialność na szkoły, na nauczycieli.


I po ostatnie- zdarza się, że nauczyciel to człowiek cichy i łagodny, może nawet ciut niepewny siebie, człek o dobrym sercu...Taki się do współczesnej szkoły nie nadaje. Zjedzą go żywcem. W szkole trzeba być twardym, stanowczym, pewnym siebie, czasem krzyknąć, czasem tupnąć nogą i postawić na swoim. Dobrze by było przyszłych nauczycieli przebadać pod tym kątem-0 czy się w ogóle do szkoły nadają. Jeśli nie- odradzać. Roztrzęsiona, płacząca nauczycielka to zbyt częsty widok, jak dla mnie. Wystarczy.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: podstawa programowa, a prawa człowieka

Postautor: malgala » 2008-11-22, 18:15

Cytryn pisze:...kiedyś, jako młoda nauczycielka( pierwszy rok stażu) przyznałam się do swej bezradności- i o naiwnośći!- poprosiłam o pomoc. Rozumowałam tak; mam małe doświadczenie, może ktoś udzieli mi paru mądrych rad, będzie łatwiej( szczególnie chodziło o taą jedną klasę...). Efekt? Nie udzielono mi ŻADNEJ pomocy

Chyba pracuję w nietypowej szkole, ale mam nadzieję, że takich jest więcej.
U nas często proponowaliśmy pomoc młodym nauczycielom, zachęcaliśmy ich do dzielenia się swoimi wątpliwościami i mówienia o problemach, jakie napotykają. Niestety, niektórzy uważali się za bardzo mądrych i nawet proponowali uczniom, aby zwracali się do nich po imieniu. Przyszli do pracy nafaszerowani sloganami o partnerstwie, przewadze luźnej atmosfery na lekcji i wieloma innymi. Po co mieli więc słuchać rad "starych nauczycieli"? Długo jednak w szkole nie wytrzymali.


Wróć do „Prawo oświatowe”