Jeśli nie jesteś odosobniona w tych odczuciach, to może drobna zmowa przez kilka tygodni i natarczywe, "w ostatniej chwili" zwoływanie zebrań grona "w ważnych sprawach", szczególnie, gdy widać, że Królowa ma inne plany na popołudnie powinno pomóc jej zrozumieć, że czas wolny pracownika należy szanować, a o zebraniach uprzedzać odpowiednio wcześniej.
Dyrektorka zmusza Was do zmiany oceny, nieprzewidzianych regulaminem "dodatkowych" terminów poprawy oceny itp?
I jak rozumiem boicie się cokolwiek powiedzieć.
Czy dobrze tez rozumiem, że Twój uczeń, którego Ty oceniasz zdobywa jakieś oceny u innych nauczycieli?
I jeszcze dyrektorka przychodzi "pomóc" w ustaleniu oceny?
No obawiam się, że bez stanowczego NIE, się nie obejdzie.
Co do zachowania, to w gimnazjum pewnie macie dzienniczki, gdzie fakt dobrego lub złego zachowania jest odnotowywany (jakieś punkty...).
Jeżeli jest tak, że czyjeś punkty ujemne są ignorowane "po znajomości" proponuje wszystkim jak leci anulować i poniżej wzorowego nie schodzić, bez względu na grzeszki.
Jeśli będziecie cicho siedzieć, to się to nigdy nie zmieni, musicie się jej przeciwstawić, stanowczo. Wszystkich nie wywali...a wizytatorzy kuratorium nie są płatnymi zabójcami, więc i kontrolę da się przeżyć.
Nauczycielem się jest, dyrektorem bywa...jak mawiają dyrektorzy, co to w zgodzie z innymi wolą żyć....
I o co chodzi z tym dziennikiem. Nauczyciele patrzą na siebie podejrzliwie? Podejrzewają siebie nawzajem o kradzież dziennika?
To już by chyba oznaczało, że nie w szkole z jedną wariatką-dyrektorką, ale w full-wariatkowie pracujesz.