agadanuta pisze:Dziś bowiem u mnie w szkole niespodzianka - RADA GIMNY na SESJI przegłosowała, że nie będą nam wypłacać dodatku uzupełniającego.
Moim zdaniem to jest rzecz nie do głosowania, tylko do
wykonania przez wójta.
Z drugiej strony to ten żebraczy dodatek jest tak żenujący, że chyba lepiej, żeby go nie wypłacali. Ja dostałam ok. 260 zł brutto za rok, co oznacza, że moja pensja jest jedynie o ok. 20 zł miesięcznie niższa, niż średnia w OP. No ciekawe.
Niestety, posiadaczem tajemnych danych, z których ta średnia jest obliczana jest jedynie OP. Nawet nie da się sprawdzić, czy poprawnie liczą. Więc dają, co łaska.
Nauczyciel nie jest w stanie tego zweryfikować, nie ma z czym porównać, bo zawsze będzie tłumaczenie, że to średnie z terenu danego OP. Porównywanie do innego nauczyciela z tym samym stopniem awansu z tego samego OP też będzie bez sensu. Zawsze bedą jakieś indywidualne różnice.
Jeden wielki matriks. O, a tu podobne spostrzeżenia:
http://chetkowski.blog.polityka.pl/
Nie wspominając o kosztach obliczania tego dodatku, wypłacania, weryfikowania, szkoleń kadrowców i OP-owców.
Więc nie ma sensu dopytywanie, ile kto dostał i ile powinien dostać, bo jeśli w ogóle dostanie, to dostanie tylko tyle, ile akurat OP
zechce dać. I jeszcze przy okazji wyzwie nauczycieli od nierobów, jak u @agadanuty.
Inna sprawa, że ten dodatek wyrównawczy jest społecznie bardzo niesprawiedliwy. Kto miał więcej godzin albo dodatkowe płatne obowiązki, dostanie mniej, bo do średniej mu mniej przecież brakuje. Pisał o tym kiedyś Chętkowski na blogu:
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=919