Cytryn pisze:U nas z góry wiadomo, że dzieci nie przyjdą( deklaracje rodziców), myślałam, ze mówisz o możliwości pogadania sobie między nauczycielami.
A ponieważ wiadomo, że dzieci nie będzie, dyr narzuciła nam konieczność pracy w innym zakresie.
A faktycznie nieporozumienie
No cóż, dyrektor wymyśla, nauczyciel wykonuje. Weź gazetę, sprawdziany do poprawy, jakoś przeżyjesz. Pogoda na weekend niepewna, wiele nie tracisz
Cytryn pisze:Dzieci to nie osoby dorosłe. Potrzebują, żeby im zająć przez parę godzin czas czymś konkretnym. Posiedzieć sobie...sześć- siedem godzin i...porozmawiać? Dzieciaki by się zanudziły. Zależy też, w jakim wieku by były. Zakładam też grupy mieszane wiekowo.
Te kilka godzin muszą byc jakoś zagospodarowane. Oczywiście, że nie można całe 5 godzin robić tego samego. Wyobraźnia, doświadczenie na pewno pozwoli Ci szybko przygotować zajęcia dla takich dzieci.
Cytryn pisze:Lekcje, zorganizowane zajęcia to co innego- do tego jestem przygotowana, to moja praca. Ale takie "opiekowanie się dziećmi" bez jakichś wytycznych, ot, zajmij im czas, zaopiekuj się nimi, a jak, to twoja sprawa...? Jestem temu przeciwna. Jeśli to nie mają być zajęcia dydaktyczne, tylko "opiekuńcze, jeśli rodzice nie mają co z dziećmi robić" to mnie się stawia w roli niańki. Nie dydaktyczne- więc nie przygotowuję nic dydaktycznego. Zostaje zabawa i opieka.
Cytrynko,
A kto Ci zabroni przeprowadzenia z tymi dziećmi np. "zajęć dydaktycznych z przymrużeniem oka", zabaw edukacyjnych, pogadanek, dyskusji, zajęć nawet i ruchowych, że o wyjściu gdzieś w ramach łapaniu oddechu nie wspomnę.
Dlaczego poprzez te "opiekuńcze" rozumiesz tylko siedzenie i pilnowanie, by sobie do tyłków klocków nie nawsadzali?
Cytryn pisze:Dzieci się nudzą.
To zależy w sporej mierze od Ciebie.
Cytryn pisze:Szkołą na nic nie ma pieniędzy
No to jest problem, jeśli w szjkole nie ma żadnych "pomocy". Ale chyba nie jest aż tak tragicznie?
Cytryn pisze:A ja mam się wykazywać daleko idącą kreatywnością w zabawianiu dzieci, żeby im się nie nudziło
Dokładnie, to Twój zawód...tylko zmieńmy to "zabawianie" w edukowanie, nauczanie ....również poprzez zabawę.
Cytryn pisze:Nie chciałam też być nigdy nauczycielką świetlicy
Może obecne na forum nauczyciele świetlicy mnie poprawią, ale jakoś ich rolę widzę szerszą niż siedzenie i pilnowanie dzieci...jakoś sie nie skarżą, że muszą dzieciom pomagać w matematyce, uczyć przyrody, czy przystosowania do życia w społeczeństwie...bo się nie na to pisali.
Cytryn pisze:czemu mnie się do tego zmusza?
Trzeba było umowy nie podpisywać
Cytryn pisze:Ale co innego pełnienie roli wychowawczej w określonych strukturach, przy jasnych wytycznych, zorganizowanych konkretnie zajęciach, a co innego jakieś takie...sama nie wiem, co.
Do wszystkiego wytycznych potrzebujesz? sama nie potrafisz tych "zorganizowanych struktur" tworzyć?
Cytryn pisze:Wolałabym zwykłe lekcje.
zaczynam mieć wrażenie, że dla Ciebie cokolwiek innego niż uporządkowany rządek karnych uczniów siedzących w ławeczkach przed Tobą stojąca pod tablicą z kawałkiem kredy w jednym ręku i książką w drugim ... nie ma sensu
Cytryn pisze:Szkoła służy do czego innego.
Do czego konkretnie?