Witam!
W szukaju nie znalazłam zbyt wiele informacji, które można by zastosować w mojej sytuacji. Dlatego zwracam się z ogromną prośba o pomoc.
Ogólny zarys sytuacji wygląda tak:
Jestem wychowawczynią klasy III i IV, moje przedmioty nauczania to język angielski i matematyka. Wychowawcą klasy III jestem z oszczędności.
A teraz sedno sprawy:
W klasie III mam dwóch uczniów narodowości romskiej spoza obwodu mojej szkoły, którzy rozpoczęli naukę w naszej szkole w klasie II. We wrześniu 2010, w związku z tym, że w pierwszym tygodniu nie było ich w szkole z polecenia dyrekcji telefonowałam do rodziców uczniów, niestety z rodzicami jednego z nich nie udało mi sie skontaktować. W związku z powyższym dyrekcja powiedziała, że mam go nie wpisywać na listę. Nie wpisałam. Uczeń nie pojawił się, w październiku dyrekcja poszła na urlop zdrowotny, do listopada obowiązki dyrektora przejął zastępca społeczny, a od listopada koleżanka z grona pełni obowiązki dyrektora do końca sierpnia 2010. W związku z końcem semestru zaczęłam się zastanawiać, co z uczniem, którego kazano mi nie wpisywać na listę. Okazało się, że nie ma na jego temat żadnych informacji. Skontaktowałyśmy się z p.o. z Asystentem Romskim i udało się skontaktować z matką chłopca, która była w Polsce "na chwilę", więc miałyśmy szczęście. Miało to miejsce dn. 11.01.2011r.. Matka poinformowała, że obecnie przebywają w Anglii, gdzie chłopiec uczęszcza do szkoły i na razie do Polski nie wróci. Po dyskusjach podjęta została decyzja o wpisaniu ucznia na listę z dniem 11.01.2011r. Od tej pory miał wpisywane nieobecności. Matka chłopca chyba 17.01.2011r. napisała do szkoły pismo, że chłopiec uczęszcza do szkoły w Anglii. Temat przycichł. Chłopak pojawił się w szkole 17 marca 2011r. z moich rozmów z nim wynikało, że nie był w Anglii tylko w Niemczech, a do szkoły nie chodził, bo nie było miejsc. W związku z powyższym, byłam pewna, że uczeń nie dostarczy dokumentu potwierdzające spełnianie obowiązku szkolnego, bo nie spełniał go, a zatem w przyszłym roku powtarza klasę III. Z resztą, do szkoły chodził od tej połowy marca "w kratkę". Niestety nie dzwoniłam do rodziców, bo myślałam, że sprawa jest przesądzona i z uwagi na frekwencję 25% powtarza klasę. Koleżanka dzisiaj na radzie zapytała mnie jednak, gdzie mam potwierdzenie poinformowania rodziców o zagrożeniu, bądź nieklasyfikowaniu. I okazało się, że nie dopełniłam formalności, a rozmowa z matką, asystentem, dyrekcja i ze mną - wychowawcą nie ma znaczenia, bo nie mam tego na piśmie. Czuję sie podle w tej sytuacji, bo mam jeszcze jednego Roma w klasie IV i wszystkie formalności są dopełnione, rozmowy telefoniczne odnotowane w zeszycie, podpisane informacje o zagrożeniach na półrocze i na koniec roku z przewidzianym miesięcznym wyprzedzeniem. Rada zdecydowała, że uczeń ma być promowany, a ja mam poczucie winy, że nawaliłam. Zastanawia mnie tylko jedno, czy faktycznie to, iż uczeń nie ma potwierdzenia spełniania obowiązku w innej szkole nie jest wystarczające do nie promowania go? A wreszcie, czy do obowiązków wychowawcy należy upomnienie się u rodziców o takowy dokument? Czy może jest to obowiązek dyrektora, który nagle przestał mówić w liczbie mnogiej MY, tylko TY NIE DOPEŁNIŁAŚ FORMALNOŚCI. Bardzo proszę o Waszą opinię. Jeżeli winna jestem tylko JA to trudno, ale może ktoś tylko sprytnie "zwala" winę na mnie. Podczas rozmowy DYREKCJA mówiła do matki chłopca, w mojej obecności, że do klasy III będzie chodził jeszcze raz, ale niech przychodzi do szkoły w tym roku też, zawsze czegoś się nauczy, niech nie marnuje czasu. Uf. Wypisałam wszystko.
Jeszcze raz bardzo proszę o opinie.
Z góry dziękuję.
Pozdrawiam,
Kamila