Hm, wracając do postu Bryniki, ja chętnie bym popracował w ferie czy nawet wakacje z chętnymi dzieciakami.
Nawet za to samo wynagrodzenie (acz fakt, mogłoby być wyższe).
mam wrażenie, że tej papierkologii az tyle nie ma (nie jestem wychowawcą, tylko skromnym nauczycielem, prowadzę też w tym roku zajęcia w ramach projektu), na pewno papierki nie zajmują mi 20 godzin, chyba że papierkologią nazwę też układanie testów/kartkówek/sprawdzianów, wypełnianie dzienników itd
Co do wufeistów, to nauczyciel jak każdy, też ma w szkole dodatkowe obowiązki (dyżury, wywiadówki, wychowawstwo, zawody, papierkologia itd)
Różnicowanie pensum nie ma sensu chyba jednak i będzie prowadziło do konfliktowania nauczycieli (a media i politycy, samorządy tylko na to czekają)
P.S. A zajęcia z bezrobotnymi, jestem za, mam wolne popołudnia, mogę ich dojcza uczyć, tylko nie zapłacą
Ogólnie i globalnie Broniarz ma rację, bez kształcenia dorosłych i otwierania się nauczycieli na nowe wyzwania nie będzie przecież możliwe, by tylu nauczycieli utrzymało sie w zawodzie.