Walentynki w szkole

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-13, 18:12

matmanamaksa pisze:A jak zapatrujesz się na wychowawczą funkcję rodziny homoseksualnej? Czy należysz do dziwnych środowisk na "nie" i pogodzisz się z faktem? Daleko idące porównanie, ale zasadniczo niedługo będzie normą, jak lekkie walentynki, halloween, likwidacja Karty Nauczyciela i kontrakt ze Stowarzyszeniem na etatową pracę w szkole.

Pytasz o moje poglądy czy jak sobie z tym dam radę, gdy już stanie się faktem?
Z różnych beczek te pytania...

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Walentynki w szkole

Postautor: haLayla » 2013-02-13, 19:58

Basso profondo pisze:Zróbmy w szkole marzec miesiącem bez mycia zębów. W końcu lepiej, by nie myły zębów, niż żeby na przykład kradły.


Czy ja wiem? Skradzioną rzecz zawsze można zwrócić, ewentualnie oddać równowartość w pieniądzu, a zęby niestety nie odrastają.

koma pisze:
Basso profondo pisze:(za fronda.pl):

No i to wystarczy :lol:
Nie przeczytałam, bo głupot nie czytam.
Tak, jak nie czytam "Faktu", "Pudelka" i nie słucham "Ona tańczy dla mnie" (czy jakoś tak)

Porzuć erystyczne zabiegi, Basso...


Oj koma. Ja uważam, że wszystko należy czytać, czy to jest Fronda, Nasz Dziennik, Nie czy chociażby Fakty i mity, aby wyrobić sobie własne zdanie. A samego tekstu bym nie skreślał, bo celnie wskazał problem. Nawet abstrahując od tego, czy Empik ma się kojarzyć z wysoką kulturą, czy festiwalem Cepelii, to jednak pewne artykuły, moim zdaniem, nie powinny być "na widoku".

Dotyczy to nie tylko pejczów, kajdanek z pluszowym futerkiem czy innych akcesoriów erotycznych, ale też papierosów, pornografii czy alkoholu. Wszystko jest dla ludzi i skoro dwoje dorosłych chce urozmaicać sobie życie papierosami czy pejczykiem, to ich sprawa. Ale po co pokazywać to dzieciom?

matmanamaksa pisze:A jak zapatrujesz się na wychowawczą funkcję rodziny homoseksualnej? Czy należysz do dziwnych środowisk na "nie" i pogodzisz się z faktem? Daleko idące porównanie, ale zasadniczo niedługo będzie normą, jak lekkie walentynki, halloween, likwidacja Karty Nauczyciela i kontrakt ze Stowarzyszeniem na etatową pracę w szkole.


Normą? Przecież projekt ustawy o związkach partnerskich (nawet nie małżeństwach!), przepadł w Sejmie. Zanim rodziny homoseksualne staną się normą, to minie ze dwadzieścia lat. Ale nawet i to będzie miało swoje plusy - zobaczymy na przykładzie innych państw, jak funkcjonują ludzie wychowani przez taką rodzinę.
<3

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-13, 20:08

haLayla pisze:Ja uważam, że wszystko należy czytać, czy to jest Fronda, Nasz Dziennik, Nie czy chociażby Fakty i mity, aby wyrobić sobie własne zdanie.

Czytałam i wyrobiłam - wystarczy.
Nie wspomagam się opiniami Frondy w mojej pracy zawodowej.

A właściwie o czym my mówimy w kontekście Walentynek szkolnych??
O akcesoriach erotycznych?
Pluszowych kajdankach?
Pornografii??

Czy to nie jakaś fobia?
Albo "godnemu chleb na myśli"? :lol:

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Walentynki w szkole

Postautor: haLayla » 2013-02-13, 21:15

koma pisze:A właściwie o czym my mówimy w kontekście Walentynek szkolnych??
O akcesoriach erotycznych?
Pluszowych kajdankach?
Pornografii??


Wiesz, ryba psuje się od głowy. O ile same Walentynki to nie jest nic złego, chociaż mnie osobiście też mierżą, bo nijak nie czuję "magii świąt", to myślę, że potrzeba jednak pewnej refleksji nad nimi. Z jednej strony mamy, tak jak opisałaś, wersję w której po prostu składa się ludziom życzenia i ukazuje sympatię - to bardzo pozytywne. Z drugiej jest też wersja Walentynek, o której miwues wspomina. I tutaj już nawet ja mam pewne opory.

Basso profondo pisze:
koma pisze:ono przyjęło się mimo głośnego "nie" pewnych dziwnych środowisk
Wszak pieniądz gorszy zawsze wypiera pieniądz lepszy. Nie ma komu stać na straży nienaruszalnych wartości. To pokazuje, jak nisko upadliśmy.


Świat się zmienia i idzie do przodu, czy tego chcesz, czy nie. Chociaż interesujące jest, czy taki świat działa jak wahadło (albo koło?), czy może to bardziej linearnie jest. Ale to w sumie na pograniczu dyskusji.

Basso profondo pisze:Pocieszające to, że moja prawda mocniejsza. Mocniejsza na tyle, że mogę pozwolić sobie wyłącznie na argumenty ad rem. Z cichą satysfakcją odnotowuję w pamięci te wszystkie ad personam, jakie padają w naszych dyskusjach - tylko po Twojej stronie, zawsze po Twojej :)
Ale lewica zawsze taka była. Siłę argumentów zawsze zastępował argument siły.


Mam jednak dziwne wrażenie, że to jest taki metaargument ad personam :wink:

Basso profondo pisze:Czekam tylko, kiedy znów zaczną u nas diagnozować schizofrenię utajoną.
"Dolegliwość" tę nazwano po raz pierwszy w 1961 r. w Związku Sowieckim. Wtedy dziwnych wsadzano do psychuszek. Schizofrenia utajona według sowieckich psychiatrów była „zakłóconym kontaktem z rzeczywistością i wadliwym instynktem samozachowawczym objawiającym się poczuciem braku zależności od władzy”. ;)
Tylko ludzie dziwni, chorzy z nienawiści, mogą mieć coś przeciw zwyczajom walentynkowym. Kto przeciw walentynkom, ten jest oszołomem, sektą i nienawidzi ludzi! :)


Nie dramatyzujmy. Chociaż psychiatra przez swoje związki z psychologią jest szczególnie podatna na filozofię, a przez to i na pewne idee, to jednak daleko nam do marksistowskich koncepcji, że ktoś, kto nie wierzy w marksizm jest równie nienormalny co ten, który nie wierzy w istnienie słońca.

Basso profondo pisze:Lubię oddychać świeżym powietrzem. Ile sił w płucach. Wolę być nazywany dziwnym, ograniczonym czy jakim tam sobie jeszcze kiedyś wymyślisz. W zamian za to jestem wolny. Wolny! No i stoję po właściwej stronie tej barykady, którą wytrwale i pracowicie zbudowaliście.


Myślę, że nawet jeśli tylko jedna strona zbudowała tę barykadę, to obie ją umacniają, każdy od swojej strony.

Ale ad rem. Potrafię zrozumieć zarówno komę, jak i miwuesa. Trochę mnie jednak zastanawia, czy nie lepiej byłoby wypracować jakąś formułę współżycia społecznego? Jakby nie było, jesteśmy pluralistycznym społeczeństwem, w którym każdy ma prawo wybrać jak chce żyć, każdy ma prawo głosić, jak powinno się żyć i każdy może się, mówiąc brzydko, wypiąć na głosicieli. I to jest piękne. Ale w tej sytuacji alternatywą dla szkoły lewicowej, przed którą nas przestrzega miwues, będzie szkoła albo prawicowa, co też nie zyska aplauzu niektórych, albo szkoła bezbarwna i nijaka. A tu potrzeba kompromisu. Albo, nawiązując do tematu i nadchodzącego święta - miłości :mrgreen:
<3

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-13, 21:21

Basso profondo pisze:moja prawda mocniejsza. Mocniejsza na tyle, że mogę pozwolić sobie wyłącznie na argumenty ad rem

Nie podałeś ani jednego argumentu ad rem - głosisz slogany o "twojszej prawdzie" - i tyle.
Oskarżasz mnie o ataki, a tymczasem w Twoich postach jest takie mnóstwo jadu, że wstyd czytać - tyle że zakamuflowanego.
Basso profondo pisze:Lubię oddychać świeżym powietrzem.

Świeże - wg Ciebie.
Tymczasem to zaduch konserwy...kruchty...niegdysiejszych wieńców...wyimaginowanych barykad, które już kiedyś pokazał Kaczyński.
Tobie wydaje się, że jesteś "niezależny, wolny"...
Nie - Ty jesteś skrępowany ciasnym myśleniem "stąd - dotąd".

Robię jutro Walentynki:))
I na pewno wykorzystam tę zabawę jak fachowiec od wychowania.

Dla mnie koniec rozmowy - przecież wiem,że znów będziesz korzytał z ertystycznych metod. :rotfl:

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-13, 21:39

haLayla mówi o współżyciu (za przeproszeniem), a Basso...mu na to:
Basso profondo pisze:Mam nadzieję, że dacie radę wyzwolić nasze społeczeństwo z dyktatu liberalnej demokracji.

Basso..."Młodzi, mądrzy i oczytani" mają ludzi pogodzić - a nie powybijać przeciwników. :lol:

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-13, 22:02

Wymień te wartości, Basso - i udowodnij, że są inne niż moje!
Prawda, Piękno, Dobro... - wyznajesz inne?

Ja Ci w prostych lekcyjnych celach pokazałam, jak można wykorzystać "święto zakochanych" w pracy wychowawczej - Ty zobaczyłeś "akcesoria erotyczne", a sympatyczną zabawę traktujesz jako antypolskie dzieło szatana.
Nie powiedziałeś tak normalnie, swoimi słowami, dlaczego Walentynki są tak szkodliwe.
Poproszę więc...uświadom mnie:)

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-13, 22:05

Basso profondo pisze:Jak nisko upadła polska szkoła, kiedy nauczyciel jawnie pogardza poglądami znacznej części społeczeństwa?

Nie pogardzam!
To TY pogardzasz innymi.

Ja tylko mam inne.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Walentynki w szkole

Postautor: koma » 2013-02-14, 14:35

Basso profondo pisze:Wymienialiśmy na ten temat poglądy na priva.

Bo ja potrafię przyznać się do mocniejszych słów - a Ty nie.

Basso profondo pisze:To coś, co pokazuje dzieciom, że mają prawo do miłostek.
Dzieci do książek, a nie do miłości! Smarkaty wiek wyklucza pewne obszary aktywności.

Poczytaj o psychologii wieku rozwojowego.

I jeszcze mam pytanie: pamiętasz swoje szkolne "miłości"?
Ile miałeś wtedy lat, gdy "podwalałeś się" do Kryśki??

tecumseh
Posty: 171
Rejestracja: 2011-03-13, 21:59
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Walentynki w szkole

Postautor: tecumseh » 2013-02-15, 20:54

Bosze,

jaki wydumany temat:)

Z jednej strony Walentynki jako przejaw zgniłego liberalizmu, z drugiej strony bycie przeciw Walentynkom jako przejaw polskości, nonkonformizmu i wolności.

No a ja nie trawię Walentynek, nie lubię tej całej otoczki, a jednocześnie jestem zgniłym liberałem i lewakiem:)

Acz śmieszy mnie zadęcie wszystkich antywalentynkowców i antyhalloweenowców, ich brak dystansu, ironii, zwykłego poczucia radości, nawet i z głupot.
A Walentynki mogą być np. okazją, by młodzież przygotowała spektakl/przedstawienie na temat miłości (tak jak przygotowują jasełka choćby)
No ale jeżeli aktywność, współpraca, rozwój pozalekcyjnych pasji ma być złem, to oczywiście niech tego nie robią, bo i po co mają być aktywni?

Miwuesie, no, no, "smarkaty wiek", 18-latek może głosować, zarabiać, odpowiada przed prawem, ma prawo jazdy, czasem i pracuje, a jednocześnie jest uczniem szkoły średniej.
A co do tego jeszcze smarkatego wieku, to wiele udanych małżeństw i rodzin debiutowało gdzieś ze swoim związkiem w pierwszej czy 2 klasie liceum (znam taki przykład bliskich przyjaciół swoich)

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Walentynki w szkole

Postautor: Basiek70 » 2013-02-16, 20:14

Basso profondo pisze:Dobry wychowawca zignoruje to "święto" w swojej pracy wychowawczej i zajmie się czymś rzeczywiście wartościowym.


do tego miejsca doszłam w lekturze i nie wytrzymałam...

dobry wychowawca nie ignoruje faktów, a faktem jest, że taki dzień zaistniał i w naszej kulturze
dobry wychowawca wskazuje dzieciom, jak obchodzić dane święto, na miarę ich wieku i obyczajności; pomaga kształtować gust, obyczajowość, wrażliwość, wyrażanie emocji, postrzeganie uczuć oraz ich wyrażanie
najłatwiej "zamieść pod dywan" i udać, ze nie ma - niech sobie sami dośpiewają, jak uświetnić ten dzień; ale to nie jest dobre wychowawczo
i nie wiem, czemu Tobie miłość kojarzy się z czymś niewłaściwym - za skojarzenia empiku i innych marketingowych chwytów nie odpowiadamy przecież, więc to TY masz niewłaściwe skojarzenia

I nie mówcie ze walentynki są amerykańskim przeszczepem na nasz grunt - do Polski trafiły w latach 90. XX wieku z kultury francuskiej i krajów anglosaskich. A w ogóle walentynki są obchodzone w południowej i zachodniej Europie od średniowiecza.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Walentynki w szkole

Postautor: Basiek70 » 2013-02-16, 20:18

haLayla pisze:Dotyczy to nie tylko pejczów, kajdanek z pluszowym futerkiem czy innych akcesoriów erotycznych, ale też papierosów, pornografii czy alkoholu. Wszystko jest dla ludzi i skoro dwoje dorosłych chce urozmaicać sobie życie papierosami czy pejczykiem, to ich sprawa. Ale po co pokazywać to dzieciom?


I dodałabym jeszcze prezerwatywy do listy.
Tymczasem papierosy, alkohol i prezerwatywy w każdym sklepie są pięknie wyeksponowane.
Generalnie powiem tak: rolą wychowawczą jest nie schować, ale nauczyć, co jest dla kogo i po co. Człowiek musi sam wiedzieć, co jest dobre a co złe, co można i kiedy. Jak tego nauczymy, będzie sukces. Jak nie, głębokie schowanie pewnych produktów nic nie da.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.

Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,

który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Walentynki w szkole

Postautor: haLayla » 2013-02-16, 20:34

Z tymi papierosami to jest po części też tak, że to działa dwutorowo. Dla osób nigdy niepalących to obojętne, czy nad kasami są papierosy, czy ich nie ma. Dla osób palących, to też bez znaczenia, bo i tak poproszą o paczkę tych papierosów, które palą od lat. To jest przygotowane dla tych, którzy rzucili. Zanim całkiem zobojętnieją na widok papierosów, będą atakowani pokusą kupienia ich i powrotu do nałogu.

Z drugiej strony, producenci papierosów, oficjalnie deklarujący, że kierują swoje działania do pełnoletnich palaczy, w celu zmiany ich preferencji, wiele robią, by pozyskać młodych klientów. Parę lat temu wprowadzono do sprzedaży papierosy z pękającą kulką, która zmienia smak. Podobnie inne papierosy, które strzelają w czasie palenia. To atrakcja w większości dla dzieci, a nie dla dorosłych.

Ale to mocno na marginesie tematu walentynek.
<3

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Walentynki w szkole

Postautor: malgala » 2013-02-16, 20:51

Basiek70 pisze:Generalnie powiem tak: rolą wychowawczą jest nie schować, ale nauczyć, co jest dla kogo i po co. Człowiek musi sam wiedzieć, co jest dobre a co złe, co można i kiedy. Jak tego nauczymy, będzie sukces. Jak nie, głębokie schowanie pewnych produktów nic nie da.

I o to właśnie chodzi.

Basiek70 pisze:dobry wychowawca nie ignoruje faktów, a faktem jest, że taki dzień zaistniał i w naszej kulturze
dobry wychowawca wskazuje dzieciom, jak obchodzić dane święto, na miarę ich wieku i obyczajności; pomaga kształtować gust, obyczajowość, wrażliwość, wyrażanie emocji, postrzeganie uczuć oraz ich wyrażanie

Zgadzam się z tym całkowicie.

Awatar użytkownika
linczerka
Posty: 4541
Rejestracja: 2011-11-04, 19:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: Polska

Re: Walentynki w szkole

Postautor: linczerka » 2013-02-17, 08:11

Basso, chyba zbyt dosłownie pojmujesz interpretację tego święta obchodzonego w warunkach szkolnych. Dzieci coraz rzadziej mówią: lubimy cię. Uczymy dzieci okazywania uczuć. A w tym dniu szczególnie. Koleżanka od koleżanki dostaje walentynkę, dziecko wręcza mamie/tacie walentynkę. Co widzisz w tym złego? Czyż matka jest tylko matką 26 maja? A jednak takie święta akcentują uczniowskie i rodzinne role. Role koleżanki/przyjaciółki, matki/ojca, nauczyciela itd. A walentynki w szkole nie zostały tylko zapożyczone z innych kultur, ale także zaadoptowane, przekształcone. A o dosłownym traktowaniu tego święta można rozmawiać ze starszą młodzieżą, np. przy okazji omawianiu Hamleta Szekspira, bo i on odwoływał się do tego święta w formalnym tego znaczeniu.
A gdybyś dostał walentynkę od prywatnego dziecka, to co? Wyrzuciłbyś, oberwałoby się dzieciakowi za szczególne okazanie uczucia?
Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia


Wróć do „Szkolna codzienność”