Basso profondo pisze:Tak. Odbierasz znaczenie tej prawdziwej, rodzinnej Wigilii. Która powinna być tą jedyną.
Trudno polemizować z najmojsza prawdą, ale spróbuję.
Niczego nie odbieram, nazywam tę okazję "tzw wigilią klasową". Ona przecież nie ma zastępować tej "prawdziwej Wigilii". To tylko spotkanie uczniów i nauczycieli, podczas którego składamy sobie życzenia, spędzamy te godzinkę, czy dwie razem... z okazji świąt Bożego Narodzenia, a nie żeby te Święta celebrować.
Podobnie jak - tak samo jak tysiące innych współpracowników, w różnych branżach - organizujemy swoje "nauczycielskie wigilie". Zakładam, że Ty w takim procederze nie bierzesz udziału, bo to "odbiera znaczenie prawdziwej, rodzinnej Wigilii, która powinna być tą jedyną". Śmieszny jesteś ... chyba, że sobie jaja robisz albo eksperymenty psychologiczne realizujesz
A może jesteś za tym, by istnienie świąt Bożego Narodzenia ignorować poza domem rodzinnym?
W kościele też odbierają znaczenie tej rodzinnej Wigilii, gdy dzieci z kółek oazowych, czy innych zgrupować w salkach przykościelnych przed świętami się spotykają?
Gdy dzieciarnia mówi dwa wierszyki z okazji wybuchu wojny to tez odbiera znaczenie tragicznego święta, które powinno przebiegać w zadumie, pod pomnikiem poległych?
A szkoła?
No cóż, to fabryka, gdzie się produkuje świadectwa i osobniki mające określona wiedzę.
Święta? Nie wolno.
Walentynki? Nie wolno.
Zabawa? Nie wolno.
Zakazać, nakazać, ukarać, pokarać.
Tego nie wolno, tamto zabronione, to zdrada, a to niemoralne i antypolskie działanie.
Walentynki promują seks, może jeszcze nie hetero, o Chryste! Sodoma i Gomora!!!
Wigilia w klasie? Zgnilizna moralna i trywializowanie Świąt Bożego Narodzenia.
Dzień chłopaka? Źle, nie wolno, to trywializowanie roli mężczyzny w rodzinie i społeczności białego człowieka
Basso, TY nie jesteś czynnym nauczycielem, prawda? Poszedłeś w urzędowanie i politykę? Dobrze zgaduję?
Pozdrawiam:)