Witam serdecznie. Jestem tu nowa i niestety przychodzę z problemem. ( W sumie problem chyba siedzi we mnie ale chciałabym usłyszeć głosy innych osób).
Jestem 31-letnią nauczycielką z prawie 9-letnim stażem pracy. Pracowałam w sumie w 4 szkołach. Pierwsza moja praca była w liceum - przez 7 lat nie miałam umowy na czas nieokreślony (albo określony albo zastępstwo, nigdy pełny etat), w międzyczasie pracowałam w szkole podstawowej na pół etatu (też na zastępstwo). Gdy do szkoły podstawowej wróciła kobieta z macierzyńskiego znalazłam pracę w kolejnym liceum. I tak przez rok znów ciągnęłam na dwie szkoły - obie umowy na zastępstwo. Ubiegły rok już tylko w jednym liceum pełen etat (zastępstwo do 31.08.2017). W maju dyrekcja poinformowała mnie, że przewidziane są dla mnie godziny od września. I tu zaczyna się mój problem. Nie jestem już najmłodsza a bardzo chcielibyśmy z Mężem w końcu mieć dziecko. Czy jeśli okaże się, że np w grudniu (wiem, że nie tak łatwo zajść w ciążę - ale załózmy niech będzie grudzień) jestem w ciąży to dyrekcja nie będzie "krzywo" patrzyła się, że "O, dostała umowę na czas nieokreślony i od razu idzie na zwolnienie". Wiem, wiem.. głupie jest to moje myślenie. Ale proszę Was o kilka słów. Jakbyście Wy - jako Dyrektorzy szkół zareagowali na coś takiego? Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam