Postautor: irmisiek » 2017-10-19, 08:49
W naszej szkole mamy salę komputerową, wyposażoną średnio, ale są laptopy, tablica interaktywna, na kółkach, której nie można przeprowadzić do innej sali, bo ... nie. Plotka głosi, że w szafie, zamkniętej na klucz, który ma dyrektorka, są zamknięte dwa tablety, ja ich nie widziałam, widziała je koleżanka ucząca informatyki i zajęć komputerowych. W tym roku szkolnym Pani Dyrektor ułatwiła nam pracę, byśmy korzystali z nowoczesnych metod, a ja uczę matematyki i ... klucz od sali komputerowej został "aresztowany" w sekretariacie, a do tej pory był w pokoju nauczycielskim, prośba o klucz ... odpowiedź sekretarki: "proszę poprosić Panią Dyrektor". Gdy na radzie pedagogicznej zapytałam się o powód zabrania klucza, usłyszałam, że tak jest wygodniej ... dla kogo ... zmiana tematu. Prawdą jest, że głośno o tym absurdzie mówię tylko ja, bo reszta grona "ogląda wzór na wykładzinie podłogowej", by się nie narazić. Nadal łatwiej jest mówić w kuluarach, za plecami, niż głośno, oficjalnie ... trudno. Ja stwierdziłam głośno, że jeżeli ogranicza mi się dostęp do mojego warsztatu pracy, to ja nie będę korzystać z sali komputerowej, nie będę prosić się o wejście z dziećmi, bo to jest dla mnie upokorzeniem, czuję się tak jakbym była oskarżana o niszczenie mienia, może nawet przywłaszczenie. TAK TEŻ MOŻNA DBAĆ O DOBRE SAMOPOCZUCIE NAUCZYCIELI. Pozdrawiam.