Witajcie.
Walcze z Pania dyrektor za to że działąłem zgodnie z prawem , a moje działanie nie spodobało sie rodzicowi. Mianowicie sytuacja dotyczy tego że nie pusciłem ucznia z zajęć świetlociowych ponieważ nie miał zgody rodzica na samodzielne opuszczenie szkoły. Pani ta zrobiła aferę , że mogłem sie okazać człowiekiem i puścić. Dyrekcja przyznała mi racje ( nie miała innego wyjścia) Lecz mamusia dopatrzyła sie że w tym dniu nie było w planie komputerowych znalazła punkt zaczepienia, bo była to decyzja kilku nauczcieli by spotkać sie z gromadką dzieci w sali komputerowej. Dzieci te włczyły gry no i grały , wedle harmonogramu były prace własne. Mama zarzuciła nam to że nie wyraża na to zgody i napisała skarge na nas. Po poleceniu dyrektor opisaliśmy sytuacje w notatce słuzbowej. Ja jako świezy nauczyciel radziłem sie starszej doświadczeniem nauczycielki i jakoś ten młody sie dowiedział o tym i poinformował o tym matke. Matka napisała kolejna skarge że namawiam własnie tą nauczcyielke żeby inaczej traktowała jej syna. Sytuacja jest dla mnie conajmniej dziecinna od 2 tyg chodzimy jak skazańcy i składamy wyjaśnienia. Ponieważ mam juz dosc zgodziłem sie na to iz w protokole bedzie napomnienie przez dyrektora o kreatywniejszych lekcjach. Po 2 dniach dostałe info od dyr. że wpłyneła skarga do kuratorium.
WIele rozumiem ale mam dość tego że , dyrekcja ma ogłoszony konkurs i stara sie wszystkich uszczesliwić kosztem mnie.
Inne koleżanki poradziły mi że bede ten na świczniku do póki sie nie skończy konkurs, albo nie zapisze do Znp.
Co sądzicie plusy wiem jakie są należąc do ZNP ale w realu rzeczywiście możńa na to liczyć co niby ze skłądek posiadasz ?
Jakie kroki mam podjąć żeby mieć święty spokoj. W notatce napisałem że jestem nauczycielem wf i nakazłem grac uczniom w gry koordynacyjne ponieważ nadążam za trendami a skoro e-sport jest sportem nie widze nic w tym złego.( Oczywiscie nie zgadzam sie z tym )