A ja wracam do tematu, jako "świeżynka" na forum chetnie opowiem coś o sobie
Kontraktowa, pół roku po ślubie dorobiła się... wymarzonego wesela
Na to musiałam zapracować sama z narzeczonym. Pomogła praca w prywatnej firmie (uczyłam angielskiego w przedszkolach). Od półtora roku pracuje w szkole i póki co nie narzekam. Mieszkam z mężem i teściami, na blokowisku w trzypokojowym mieszkanku, ale stac mnie utrzymać naszą małą rodzinkę na dość przyzwoitym poziomie. A to z kolei głównie dzięki godzinom nadliczbowym. Mąż w dobie kryzysu straciła prace, więc przyszło nam odłożyć marzenia o własnym M i wakacjach w tropikach... Niedawno musieliśmy wyprowadzic się z wynajmowanej kawalerki, bo właściciel chce ją sprzedać. Szkoda... Teściowie to dobrzy ludzie, ale zawsze "na swoim" jest inaczej. Pracy jednak i tak bym nie zmieniła, chociaż bywam też przemęczona i zniechęcona