Złote porady ze szkoleń

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Złote porady ze szkoleń

Postautor: Cytryn » 2008-12-17, 13:34

Na ostatnim szkoleniu usłyszałam, ze nauczyciel powinien sprawdzić pracę domową
w s z y s t k i m dzieciom, albo nie zadawać jej w ogóle. Jak praca domowa jest jedo- dwuzdaniowa to jeszcze może dam radę( albo jakiś rysunek itp.). Ale kiedy zadam do domu opowiadanie, albo napisanie listu...albo coś innego dłuższego nieco- to jakim cudem miałabym to sprawdzić? A nie zadawać w ogóle...? Przecież dzieciak musi gdzieś poćwiczyć...

Po drugie- plan roczny jest do kitu. Należy tworzyć plany trzymiesięczne, bo tylko te są wiarygodne. Niby dobrze brzmi, ale...Jeśli ja mam co trzy miesiące biegać do dyrk. z planem do klasy VI, V, Ig, IIg, IIIg...to się znów zakopię w papierach. Mam roczny plan i dla mnie jest oczywiste, że ulega on modyfikacji i dzieje się to naturalnie, na bieżąco. Plan to taki szkic, mam się czego trzymać. Po co na k a ż d y rok mam pisać szczegółowe plany na trzy miesiące..? I za każdym razem zaznaczać- tu to musiałam tak, a w tej klasie inaczej, a tu o...jeszcze inaczej...To bez sensu. Na co to komu? Przecież dyr. i tak nie będzie tego czytał, choćby z braku czasu, a ja niepotrzebnie stracę czas na kolejną pisaninę.

Podobno ma to zagwarantować "sukces egzaminacyjny". Boże, jak ja bym chciała mieć więcej czasu na NAUKĘ w szkole. Bo kiedy siedzę po nocach analizując kolejny "próbny sprawdzian" to już nie mam czasu, żeby ciekawą lekcję przygotować.

Przesiedziałam na tym "szkoleniu" trzy godziny , a dowiedziałam się tego, co już wiem- że mam realizować podstawę programową i standardy, koniec kropka. I że każda klasa ze wszystkich standardów MOŻE OISĄGNĄĆ 0,7, a jeśli nie osiąga, to nauczyciel jest za to odpowiedzialny, i powinno się imienną listę wywieszać( kto w czym nawalił, np. pani od przyrody nie nauczyła dzieci zadania ze standardu 3.4, a pani do posliego ze standardu 1.2, zatem klient( czyt. uczeń) ma prawo być niezadowolony, a na nas jest "paragraf" za takie coś.

Są gdzie jakieś normalne szkolenia, które mają choć trochę sensu? Wyniósł ktoś z nich jakieś naprawdę "złote rady"?

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: elizabethj » 2009-01-09, 13:07

Niestety mam dokładnie takie same odczucie :( Wszelkie rady szkoleniowe z zaproszonymi goścmi, którzy niby to maja nam pomagać są do niczego. Dla mnie to tylko strata czasu a i sądzę, że i wyrzucanie pieniędzy na opłacanie takich osób, które to teoretycznie się przygotują do takiego szkolenia a jednak ich teoria nie idzie w parze z praktyką. Nie jestem młodym nauczycielem, więc myslę, że mam prawo to tak ocenić. Mój staż pracy to 20 lat przy tablicy więc juz sie czegos praktycznie nauczyłam.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: koma » 2009-01-09, 16:31

Uważam, niestety, podobnie....
Myślę, że większośc szkoleń to działania nastawione na zarobek - czy to indywidualny szkoleniowca, czy to firmy szkolącej. Do nas "zagląda" pani, która jest "specjalistką" od wszystkiego: szkoli o metodach dydaktycznych, o ocenianiu, o badaniu jakości pracy szkoły, o uczniu zdolnym, o pracy z uczniem kłopotliwym wychowawczo,....No po prostu alfa i omega! Tylko że bidulka pracowała w szkole jakiś długi czas temu, uczyła mniej ważnego przedmiotu i to tylko przez 2 lata.
Zadufana w sobie klepie takie bzdury, że słuchać trudno....

Boguś
Posty: 278
Rejestracja: 2007-09-12, 19:27

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: Boguś » 2009-01-10, 08:15

Mam takie same spostrzeżenia.

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: elizabethj » 2009-01-29, 15:22

Może wątek wyda sie komus błahy lub też naiwny, ale od pewnego czasu mnie to gnębi jednak sama nie dochodze do żadnych konkluzji. A rzecz własnie odnosi się do tych szkoleń nauczycieli na radach pedagogicznych. Otóż jak juz ktoś tam nawiedzony sobie przyjdzie i wywodzi się na jakis tam temat to jeszcze jest OK mogę to jakoś strawić. Jednak gdy taka osoba nawiedzona zacznie palcami wskazywac nauczycieli i mówić im aby zrobili to czy tamto, aby powiedzieli to czy tamto... itp to przepraszam krew we mnie sie burzy (niestety jestem też takim cholerykiem ;) ), tym bardziej gdy widze, że niektóre moje koleżanki wręcz bledną na samo wskazanie (każdy jest człowiekiem i róznie sobie radzi ze stresem), później w pokoju zwierzają się, że dla nich to był naprawde stres, nie dosc że nerwy w pracy bo wiadomo jak się teraz pracuje to jeszcze i to. Teraz też o tym słyszę, bo jestem na urlopie dla poratowania zdrowia więc słucham i myślę dalej. Ja jako choleryk to na pewno bym takiej pani stanowczo odmówiła i powiedziałbym, że raczej powinna spytać czy ktoś z obecnych tu panstwa zechce na ochotnika cos tam zrobić.

Na forum jest wiele mądrych i rozsądnych osób jak już sie zorientowałam (jestem tu od niedawna) więc może te osoby zechcą się wypowiedziec w tej sprawie? Czy taka osoba na szkoleniach nauczycieli na radzie pedagogicznej ma prawo tak postepować? Czy może ktoś tez ma jakieś inteligentne sposoby na takie nawiedzone osoby?

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: marakuja » 2009-01-31, 09:55

elizabethj pisze:Czy może ktoś tez ma jakieś inteligentne sposoby na takie nawiedzone osoby?

Powiedz, ze ćwiczysz właśnie asertywną postawę i dlatego odmawiasz. :)

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: elizabethj » 2009-01-31, 11:53

marakuja pisze:
elizabethj pisze:Czy może ktoś tez ma jakieś inteligentne sposoby na takie nawiedzone osoby?

Powiedz, ze ćwiczysz właśnie asertywną postawę i dlatego odmawiasz. :)


Proste , ale dobre :) Podoba mi się :)

Aleksandra08
Posty: 101
Rejestracja: 2008-12-29, 20:29
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: Aleksandra08 » 2009-01-31, 14:59

Niestety, mam podobne odczucia związane z tymi "szkoleniami". Prowadzą je najczęściej ludzie (teoretycy), którzy nie mają pojęcia o szkolnej rzeczywistości.
Podoba mi się pomysł z ćwiczeniem asertywności.
Może ktoś ma inne metody...?

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: Jolly Roger » 2009-02-01, 09:09

A jakim prawem ktoś narzuca nauczycielowi kolejne zadania??
W jaki sposób narzucone zadania będa rozliczane? Kto za nie zapłaci?

Na szczęście u mnie nie ma tzw "bzdurnych szkoleń" Te co (rzadko) mamy uważam za przydatne aczkolwiek treści jest na godzinę a szkolenia trwają 4. :roll:

Jak ktoś ma odwagę to może z "fachowcem" wejść w polemikę. Jak ktoś tej odwagi ma mniej to może przytaknąć krzyżując palce za plecami w jednej dłoni a w drugiej wyprostować palec serdeczny.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: Cytryn » 2009-02-01, 11:09

Jak ktoś ma odwagę to może z "fachowcem" wejść w polemikę. Jak ktoś tej odwagi ma mniej to może przytaknąć krzyżując palce za plecami w jednej dłoni a w drugiej wyprostować palec serdeczny.

Wow...metoda świetna, odprężająca, tylko że jak zacznę praktykować, to chyba mi na stałe zostanie te skręt... :P

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: koma » 2009-02-01, 11:32

Trochę Wam zamieszam.... :P

Niechęć nauczycieli do brania udziału w warsztatach i strach przed wypowiadaniem sie na tematy merytoryczne wypływa stąd, że bardzo wielu nauczycieli jest odporna na wiedzę fachową, na nowości metodyczne, na zmiany w swojej sztampie. Nie ma nic do powiedzenia na takich warsztatach! Nie interesuje się nowościami, nie czyta prasy i książek fachowych.
Popatrzcie wokół siebie, na swoje koleżanki i kolegów...Zobaczcie, jak to wygląda przy robieniu awansu - dlaczego tak właściwie chodzą niektórzy na szkolenia, na kursy, na podyplomówki....

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: elizabethj » 2009-02-01, 11:51

Oczywiście, część racji w tym jest ale tylko część ponieważ inaczej by to według mnie wyglądało gdyby nauczyciel miał do 'zaliczenia' dajmy na to jakieś 2- 3 szkolenia w ciągu roku szkolnego - wtedy można by wybrać to co interesuje każdego lub też te szkolenia, które są mi potrzebne (wiele tego jest w ODN-ach). Poza tym jeżeli przychodzi na takie szkolenie nawiedzona osoba, która tylko teoretycznie się naczyta a potem próbuje nam to wcisnąć to przeprszam ale ja też jestem osobą wykształconą i potrafię sobie teorię wynależć w bibliotece bądż też w internecie.

niebo77
Posty: 126
Rejestracja: 2008-03-21, 10:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: niebo77 » 2009-02-01, 11:59

U mnie dyrektor uważa miesiąc bez rady szkoleniowej za stracony, dlatego też tych rad trochę już było. Dwie zostały mi w pamięci, pozytywnie. Obie były prowadzone przez praktyków, którzy dzielili się tym co robią na co dzień. Od nich można było się dowiedzieć czegoś ciekawego i nowego.
Co do "skostnienia" nauczycieli... Zdarza się i podejście opisane przez Komę.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: dushka » 2009-02-01, 14:13

Nie mam oporów przez aktywnym braniem udziału w szkoleniach, zostało mi po szkole muzycznej, gdzie musiałam pokazywać się na forum :D

Ale nie jestem potulnym barankiem, jak mi coś nie pasuje, otwarcie mówię albo pytam, dlaczego mam coś zrobić w taki sposób, gdy mogę inaczej.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Złote porady ze szkoleń

Postautor: Cytryn » 2009-02-01, 15:33

A u nas nauczyciele boją się wypowiadać ze względu na strach przed dyr., który wita każdego "nawiedzonego" z otwartymi ramionami a potem przyklaskuje każdemu jego słowu. Niestety, wprowadza też w życie wiele z jego porad, co kończy się niepotrzebną produkcją papierzysk i dodatkowym stresem dla wszystkich.

Ostatnio miała np. ciekawe zajęcie. Musiałam we własnym planie wynikowym budowanym w oparciu o program dopuszczony przez ministerstwo zaznaczać na żółto te treści w wymaganiach podst. i ponadpodst,. które są zgodne z podstawą programową, aby sprawdzić, czy fachowcy program dobrze ułożyli i owa podstawa jest realizowana. Absurd polega na tym, że podstawa z jęz. polskiego jest na tyle obszerna, ogólna, że cały mój plan ma teraz śliczny, kanarkowy kolor, a ja jestem uboższa o dwa markery. Zastanawiam się też, dlaczego w Polsce tak nisko ceni się fachowców od programów nauczania i każe nauczycielom sprawdzać, czy minister dopuszczając program do użytku przypadkiem się nie pomylił.
Ciekawą też sprawą są te tzw. ścieżki edukacyjne. Siedzę sobie kilka godzin i z jednego dziennika przepisuję do drugiego, że w temacie pt. ""Egzotyczny las- cechy opisu" realizuję treści ekologiczne takie to a takie( szczegółowo!), w dniu takim to a takim, klasie tej i tej. Bardzo ciekawa robota. Powstaje wspaniała, duża teczka , gdzie są wpisywane takie "ścieżki"z datami realizacji. I tak matematyk "chwali się", że kiedy na lekcji omawiał zadanie "pani rozdała 20 szczoteczek do zębów dzieciom...etc." realizował ścieżkę prozdrowotną, a historyk wpisuje, że kiedy omawiał Konstytucję 3 Maja, realizował patriotyczną. Super sprawa. Jakże to potrzebne. A wzięło się też po jednym szkoleniu.

Pisanie sprawozdań z przebiegu wywiadówek też jest bardzo potrzebne. Niezbędne wręcz. Tak samo sprawozdanie z każdej w szkole imprezy(apelu, akademii, konkursu). Najlepiej szczegółowo, na stronę A-4.
Fajne też jest wystawianie wychowawcom oceny za sprawozdanie z realizacji programu wychowawczego w klasie. Jest nawet 5-stopniowa skala. Ciekawe, co dostanę w tym roku...Bo nie zdążyłam zrealizować wszystkich bezpłatnych, ale obowiązkowych u nas w szkole( w ramach '40 godzinnego tygodnia pracy") zajęć pozalekcyjnych( wyrównawczych i dla uczniów zdolnych). No i na jedną wycieczkę tylko pojechałam, a tabela sugeruje, że z pięć musi być...Więc nie wiem...No i z tych zajęć też trzeba się rozliczać- najpierw oddać plan, a potem sprawozdanie z realziacji. Podówjne. Bo najpierw jedno, szczegółowe, a potem to samo trzeba wpisywać w sprawozdanie wychowawcy.
Tłumaczenie się z ocen niedostatecznych też jest fajną sprawą. W PSO mam napisane, komu stawiam ndst. Ale nic to. Potem muszę to samo przepisywać każdmeu indywidualnie i jeszcze spowiadać się, czy aby wszystko zrobiłam, żeby biednemu uczniowi pomóc otrzymać ocenę. Zakłada się więc, że nauczyciel starać się nie chce, i pewnie dlatego musi się tak potem tłumaczyć.
Teraz mam ferie. I KUUUPĘ papierzysk do wypełnienia. Rozliczenia. Zaanalizowania. Tabeleczki, wykresiki, kolorki, ufff. Może ze trzy dni chociaż poodpoczywam, nie wiem. Bo przecież dyżury jeszcze mam. Te bezprawne, opieka na dzieciakami.

A po feriach ma jeszcze jedno szkolenie być. I już się modlę, żeby jakiś normalny ktoś przyjechał. Bo jeśli nie- to dojdzie kolejna kupa papierzysk...A tusz do drukarki( bo przecież szkoła mi tuszu nie funduje, ani papieru...) drogi, oj drogi... :faja:


Wróć do „Szkolna codzienność”