Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: dushka » 2009-01-14, 23:27

No właśnie :) Zastanawia mnie, jak postrzegacie samych siebie - jako surowych, wymagających, czy też łagodnych nauczycieli? Czy macie tendencję do zawyżania, czy też zaniżania ocen?

Ja sama nie wystawiam ocen, natomiast przedmiotowcy konsultują je ze mną. Często oceniam zupełnie inaczej wiedzę i podejście ucznia, niż robi to przedmiotowiec. Nie mam tendencji do dawania dopuszczającej oceny gdy widzę, że uczeń olewa. Nie proszę o zawyżenie oceny, "bo mu do paska brakuje". Niby to 5 klasa, ale - na pasek pracuje się cały rok, mógł się dzieciak bardziej starać (a są tacy, którzy średnią ładną to owszem, chcieliby mieć, ale popracować to już niekoniecznie).

A jak jest z Wami?

paweł_polonista
Posty: 56
Rejestracja: 2008-08-05, 09:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: paweł_polonista » 2009-01-15, 14:00

Uważam się za wymagającego, jeśli chodzi o moje podejście do uczniów, nie jestem surowy, ponieważ nie chcę wykształcić na sobie skorupy żółwia, aczkolwiek mam czasem wrażenie, iż tak właśnie jest. Co do krzyku? Nie krzyczę w zasadzie nigdy, jak już to leci kabarecik, czyli : "Dalej nic nie róbcie, a potem wylądujecie gdzieś na uczelni bez renomy ze słabym wynikiem świadectwa dojrzałości" itp. Ogólnie lubię swój zawód, ale denerwuje mnie ostatnio brak solidarności wśród naszego grona i przede wszystkim ten stereotyp |
"nauczyciela nieroba", bo wiem, że jedni nic nie robią, zaś inni pracują jak woły! To samo jest z młodzieżą, ciągle słyszę w pokoju nauczycielskim: " Niewychowani. Nieuki. Nieroby." Ta młodzież, kiedy ma motywację, jest naprawdę wspaniała, trzeba tylko do niej dotrzeć, zrozumieć, porozmawiać. Ja w swojej działalności polonistycznej naprawdę wiele osiągam, a w zasadzie "my" osiągamy z moimi uczniami, że aż miło! Nie podoba mi się ten schematyzm i przede wszystkim stereotypowe podejście do młodych ludzi. Współczesna młodzież jest inna, co nie znaczy, że gorsza. Indywiduum ;D Pozdrawiam.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: Cytryn » 2009-01-16, 17:34

Im jestem starsza, tym surowsza. Kiedyś miałam zdecydowanie bartdziej "miękkie" serce. :wink:

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: Majrzena » 2009-01-29, 08:42

Ja chyba odwrotnie - łagodnieję na stare lata.
Mimo wszystko wydaję mi się, że jestem dość wymagająca. Od moich uczniów oczekuję myślenia, nie zadowala mnie bezrefleksyjne odtwarzanie wiedzy. Lubię dyskusje (najbardziej cieszę sie, gdy dzieło/temat wywołuje spory) - bardzo doceniam aktywność na zajęciach.
Prace pisemne oceniam chyba dość ostro...

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: elizabethj » 2009-01-29, 12:05

Ja tak jak Cytryn im dłużej pracuje tym bardziej twardnieję i z łagodnej owieczki jaką kiedys byłam staję się czasami groźną wilczycą ;) Mysle, że to niestety wina samych uczniów, a dokładniej ich wychowania w domu. :(

Kiedys jako młoda nauczycielka przed 30-tką wspaniale dawałam sobie rade z młodzieżą w klasach 7 i 8 a szłam do nich z duszą na ramieniu. Ja drobniutka istotka a tu takie wyrostki :) A jednak tak mile teraz wspominam ten czas i tę młodzież, z którą mogłam na przerwach porozmawiać o wszystkim i pośmiać się. pożartować a i na lekcji nawet Ci najsłabsi chcieli cokolwiek, dosłownie cokolwiek zrobic aby mieć tę najniższą ocene pozytywną. Nikt nie skakał nauczycielowi do oczu, wystarczyło spokojnie porozmawiać i docierało. A teraz jak idę na pierwsze lekcje (gimnazjum) to wiem, że jeżeli od samego początku nie zaznaczę swojego terytorium jak lew w jungli to potem nie dam rady :(

A oceniam tez surowiej, głównie te osoby, które też mi dają w kosc. Przy czym nie znaczy to, że niesprawiedliwie, ale dokładnie i kilka razy potrafię czytać i sprawdzać ich prace aby na pewno niczego nie przeoczyć. Wiem , przykre, ale niestety prawdziwe. :( I niestety tego nauczyła mnie praca nauczyciela po 20 latach a co bedzie po nastepnych 20 skoro nam wiek emerytalny podniesiono?

Awatar użytkownika
chiczi
Posty: 3046
Rejestracja: 2006-10-02, 16:12

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: chiczi » 2009-01-29, 12:13

elizabethj pisze:A jednak tak mile teraz wspominam ten czas i tę młodzież, z którą mogłam na przerwach porozmawiać o wszystkim i pośmiać się. pożartować a i na lekcji


Ta moja szkoła to chyba jakaś wyjątkowa jest, bo ja nadal mogę sobie "pozwolić" na takie zachowanie w gimnazjum :D

Awatar użytkownika
chiczi
Posty: 3046
Rejestracja: 2006-10-02, 16:12

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: chiczi » 2009-01-29, 16:28

miwues pisze:Ale Ty uczysz na wsi, chiczi. Na wsiach jeszcze się zdarza.


No tak, zapomniałam o lokalizacji :)

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: malgala » 2009-01-29, 17:25

Ja też na wsi i może dlatego w naszej szkole jest całkiem miło :mrgreen:
Chociaż też zdarzają nam się uczniowie z wyrokami i nadzorem kuratora.

Awatar użytkownika
Andulencja
Posty: 913
Rejestracja: 2008-08-13, 20:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubelskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: Andulencja » 2009-01-29, 19:58

A ja zauważyłam, ze dzieciaki się bardzo szybko zmieniają. 3 lata temu odeszła moje klasa, z którą można było robić wszystko. Nie bałam się zabrać ich na wycieczkę, ognisko, kulig, imprezy klasowe, szkolne - zawsze była super atmosfera i zaufanie do drugiej strony. A teraz tak nie jest. U uczniów pojawia się postawa roszczeniowa, nauczyciel ma być zawsze spięty i gotowy do pracy i spełniania ich zachcianek. Takie zachowanie powoduje, że staję się ostrzejsza :) i surowsza. Życie uczy, że serce na dłoni to bardzo niebezpieczne schorzenie - grozi kalectwem :)

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: Cytryn » 2009-01-30, 19:24

A mi przeszkadza nonszalancja, zbyt duża swoboda wobec nauczyciela. Np. (wybaczcie brzydkie słowo) uczennica do nauczycielki "kiedy pani wreszcie tę próbę zrobi, bo burd...*** w szkole jest?" Albo "da pani te testy, czy nie...?"( kiedy tłumaczę coś przed rozdaniem testów). Denerwują mnie też głupie komentarze na lekcjach( i nie sposób zamknąć ust komentującym), np. na pytanie "czy narrator jest wszechwiedzący?"- "taaa...on jest nawalony!".
Ciągłe zwracanie uwagi nic nie daje. Patrzę na tych młodych ludzi( a mówię też o tych, którzy niegłupi są i mają dobre wyniki w nauce) i myślę sobie, że prywatnie takie osoby omijałabym szerokim łukiem. Pyskate, roszczeniowe, niekulturalne, kłótliwe, aroganckie, czasem chamskie po prostu, operujące słownictwem z rynsztoka( wyrywa się nawet piątkowym uczniom). Smutno mi.
Kiedyś częściej się uśmiechałam, byłam bardziej pogodna, lubiłam uczniów. Teraz idę do szkoły ze strachem, że znów coś się złego wydarzy( a to uczeń z klasy wyleci, bo nie potrafi się opanować, a to mój wychowanek kogoś pobije i znów będę musiała wzywać policję, a to się ktoś upije na szkolnej dyskotece, a to rodzic na mnie nakrzycxzy etc..) Do tego człowiek czuje się w tym wszystkim osamotniony, bo każdy dba o swój własny tyłek i znikąd pomocy i zrozumienia.
Surowość w postępowaniu, oschły ton, lekko kpiący, beznamiętność, nieangażowanie się to jedyny ratunek na przetrwanie w polskim gimnazjum.

Chciałabym, aby to wszystko się już skończyło. Nie chcę już patrzeć na zdemoralziwaną, klnącą i pustą młodzież, ani słuchać, że "nie jest tak źle", kiedy właśnie jest strasznie źle i coraz gorzej z roku na rok.

Awatar użytkownika
elizabethj
Posty: 176
Rejestracja: 2009-01-09, 13:00
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: elizabethj » 2009-01-30, 20:15

Cytryn pisze:A mi przeszkadza nonszalancja, zbyt duża swoboda wobec nauczyciela. Np. (wybaczcie brzydkie słowo) uczennica do nauczycielki "kiedy pani wreszcie tę próbę zrobi, bo burd...*** w szkole jest?" Albo "da pani te testy, czy nie...?"( kiedy tłumaczę coś przed rozdaniem testów). Denerwują mnie też głupie komentarze na lekcjach( i nie sposób zamknąć ust komentującym), np. na pytanie "czy narrator jest wszechwiedzący?"- "taaa...on jest nawalony!".
Ciągłe zwracanie uwagi nic nie daje. Patrzę na tych młodych ludzi( a mówię też o tych, którzy niegłupi są i mają dobre wyniki w nauce) i myślę sobie, że prywatnie takie osoby omijałabym szerokim łukiem. Pyskate, roszczeniowe, niekulturalne, kłótliwe, aroganckie, czasem chamskie po prostu, operujące słownictwem z rynsztoka( wyrywa się nawet piątkowym uczniom). Smutno mi.
Kiedyś częściej się uśmiechałam, byłam bardziej pogodna, lubiłam uczniów. Teraz idę do szkoły ze strachem, że znów coś się złego wydarzy( a to uczeń z klasy wyleci, bo nie potrafi się opanować, a to mój wychowanek kogoś pobije i znów będę musiała wzywać policję, a to się ktoś upije na szkolnej dyskotece, a to rodzic na mnie nakrzycxzy etc..) Do tego człowiek czuje się w tym wszystkim osamotniony, bo każdy dba o swój własny tyłek i znikąd pomocy i zrozumienia.
Surowość w postępowaniu, oschły ton, lekko kpiący, beznamiętność, nieangażowanie się to jedyny ratunek na przetrwanie w polskim gimnazjum.

Chciałabym, aby to wszystko się już skończyło. Nie chcę już patrzeć na zdemoralziwaną, klnącą i pustą młodzież, ani słuchać, że "nie jest tak źle", kiedy właśnie jest strasznie źle i coraz gorzej z roku na rok.


Smutne to bardzo ale jakże prawdziwe niestety :(

joannajoanna
Posty: 101
Rejestracja: 2008-12-28, 11:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: joannajoanna » 2009-01-31, 11:36

Zależy jacysą uczniowe. Na samym początku "badam" towarzystwo i potem jestem luźna, bądź ostra, zależy;)
;)

Awatar użytkownika
Ataegina
Posty: 70
Rejestracja: 2008-12-20, 16:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język hiszpański
Lokalizacja: lubelskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: Ataegina » 2009-02-01, 20:54

To zależy do klasy. Niektórzy lubią (albo muszą) mieć nad sobą "bacik", bo inaczej nic nie chcą robić. Na szczęście są i tacy, których nie trzeba specjalnie "przyciskać", żeby do czegoś zmobilzować ;)

Awatar użytkownika
arte
Posty: 129
Rejestracja: 2007-04-04, 13:10
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: arte » 2009-02-03, 19:13

jestem łagodny na 100%
ale staram się poprzez wzbudzanie ciekawości zachęcić do przedmiotu z drugiej strony przedmiot który uczę nie jest tak istotny jak choćby j.Polski,
Jednak sprawiedliwość jest istotna jak i konsekwencja, co nie przeczy "łagodności", jak ktoś się totalnie obija to nie da rady, ocen powyżej dst nie będzie

Aleksandra08
Posty: 101
Rejestracja: 2008-12-29, 20:29
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Surowy czy łagodny? Jak siebie oceniacie?

Postautor: Aleksandra08 » 2009-02-07, 21:47

Ja najpierw wprowadzam umiarkowany "zamordyzm" (jak to określa moja przyjaciółka) :D , a później popuszczam powoli. Wiem, w której klasie mogę sobie pozwolić na dowcip i nie będę miała problemu z powrotem do tematu lekcji, a w której sobie odpuścić.
Moje dzieci twierdzą, że jestem wymagająca. Raczej nie surowa, często się śmiejemy..., ale porządek musi być.
No i nie idę na żadne układy, u mnie dostaje się taką ocenę, na jaką się umie. Przez to straciłam koleżankę, bo chciała, żebym jej córce "naciągnęła" ocenę po znajomości.
Wam też zdarzają się takie niekomfortowe sytuacje?


Wróć do „Szkolna codzienność”

cron