wchłaniani przez system

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
arte
Posty: 129
Rejestracja: 2007-04-04, 13:10
Lokalizacja: mazowieckie

wchłaniani przez system

Postautor: arte » 2009-02-03, 19:10

nie macie wrażenia że po kilku latach pracy człowiek się uspokaja ( w złym tego słowa znaczeniu)
-jak kiedyś miał wielkie ideały tak teraz widzi że nic za bardzo nie zmieni
-ambicje, rozwijanie pasji, "walka" o swój przedmiot uczenie bez ograniczeń - spalanie się

nie wiem może to ja mam dość, ale już mi stało się wiele rzeczy obojętnych, g. 15.00 koniec zajęć, zamykam salę i tylko aby wyjść :[

Awatar użytkownika
Andulencja
Posty: 913
Rejestracja: 2008-08-13, 20:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubelskie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Andulencja » 2009-02-03, 19:54

Też tak mam.
Przez 10 lat robiłam wszystko na 150% a teraz mam już dość :(
Ciekawe, czy dawna pasja wraca, czy może być już tylko gorzej?

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: malgala » 2009-02-03, 20:16

Andulencja pisze:Ciekawe, czy dawna pasja wraca, czy może być już tylko gorzej?

Wraca. Zdarzają się chwile spadku formy i zniechęcenia, ale to jest przejściowe. Przynajmniej w moim przypadku i niektórych moich koleżanek również.
Chyba, że ktoś do aktywnych i pasjonatów swojej pracy nigdy nie należał, to i wracać nie ma co i z każdym rokiem jest gorzej.

Awatar użytkownika
arte
Posty: 129
Rejestracja: 2007-04-04, 13:10
Lokalizacja: mazowieckie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: arte » 2009-02-03, 21:12

malgala jesteś nie do zdarcia :) - gratulacje

daro36
Posty: 23
Rejestracja: 2009-02-02, 22:04
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Chemia
Lokalizacja: podkarpackie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: daro36 » 2009-02-03, 21:29

Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...

Smutna prawda :mrgreen:

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: malgala » 2009-02-03, 21:50

arte pisze:malgala jesteś nie do zdarcia :) - gratulacje

Bez przesady, już się trochę zdarłam.
Chociaż już tak mam, że mierzę siły na zamiary, ale czasami na jakiś zamiar sił brakuje.
A jeszcze nie tak dawno były.
Chyba pora się przestawić i zamiary do sił dostosować.
Za gratulacje dziękuję :D

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Jolly Roger » 2009-02-04, 08:27

Im nauczyciel podejmując prace miał bardziej wyidealizowane pojęcie o pracy w szkole tym łatwiej się spalał. Trzeba mieć szczęście trafić na odpowiedni grunt, żeby nie stracic pierwotnego zapału.

Ja jakoś tego zapału nie miałem od poczatku. Dość chłodno kalkulowałem wejście w profesję. Co nie znaczy, ze jestem z tych, którzy po 4 godzinach wieja do domu lub skreślaja dni do kolejnego weekendu. Lubię ta pracę. Lubie kombinować z nowymi rzeczami. Jednak mam spory dystans do tego co robię, a przypuszczam, że kilogramy autoironii pomagają zachować zdrowe podejscie czyli wyważyć proporcje.

Poza tym jestem egoistą, hedonistą i konformistą. Dlatego priorytetem jest moje samopoczucie.

Czuję się dobrze gdy widze zadowolenie dzieciaków, gdy dostrzegam, że wykonana praca przyniosła spodziewane efekty (choć zawsze mogło być lepiej to nie martwie się tym, wszak jestem mądrzejszą o dane doświadczenie), gdy brzuszek napasiony, a rączki nie przeciążone.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Cytryn » 2009-02-04, 09:16

Ja się dość szybko spaliłam, po jakichś 5 latach. Robiłam wiele, jestem typem osoby nieumiejącej się nie angażować w to, co robię. Wiecie, taki syndrom "kujonicy", co musi być na szóstkę, bo inaczej czuje się zerem. Defekt taki. :twisted:
Po paru latach pracy w szaleńczym tempie i na wyoskich obrotach( jeszcze trafiłam na taką samą dyrekcję, zakręcona babka. Bierze wszystkie projekty, wszystkie programy, wszędzie chce jeździć i zmusza do tego nauczycieli, chora lata do pracy etc..)wpadłam w gorycz i zdumienie nad ludzką wredotą, bo dla ludzkości dzisiaj pojęcie wdzięczności czy szacunku to czysta abstrakcja.
Do tego doszedł ów nieszczęsny system.
Kto to jest dorby nauczyciel? Ten, który ma "dobre papiery". Pełno dookoła mnie "dyplomowanych", którzy olewają pracę, niczego z dzieciakami nie robią, ani specjalnie sukcesów nie mają, ale gdybyście widzieli ich "papiery"...Ho, ho, ho...! W jakich to szkoleniach brali udział, w jakich projektach, rany, toż giganci polskiej szkoły!
I dlatego nie będę szła na teog "dyplomowanego". Kit na kilometr. Wstyd po prostu.I jeszcze kupa bezsensownych papierzysk.
A potem szuka się pracy, to dyrektor kręci nosem, bo dyplomowany drogi jest, to raz, a po drugie taki dyro doskonale wie, że dyplomowany wcale nie oznacza "jakości" i lepiej kontrakotwego wziąć, który będzie chciał się wykazać, niż dyplomwanego, który bedzie miał w nosie.
Oczywiście są szlachetne wyjątki( bo pewnie zaraz się odezwą).
System jest rzeczwyiście taki, że "zniechęca". Motywacją jest tylko strach przed utratą pracy albo mobbingiem. Bo przecież jak po godzinach zostanę żeby coś zrobić lepiej, to premii nie dostanę, a tylko uwagę, że to moja powinność w ramach "40 godzinnego tygodnia pracy". Więc w zasadzie żaden powód nawet do pochwały. Zresztą w szkole nikt nikogo nie chwali.

Awatar użytkownika
arte
Posty: 129
Rejestracja: 2007-04-04, 13:10
Lokalizacja: mazowieckie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: arte » 2009-02-04, 17:29

Jolly Roger pisze:wszak jestem mądrzejszą o dane doświadczenie)


Jolly Roger - jestes mężczyzną ? czy kobietą bo w profilu masz strzałkę ?

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Majrzena » 2009-02-04, 19:35

System rzeczywiscie jest morderczy. Wszystko stoi na głowie - zamiast zająć się pracą z młodymi, trzeba produkować koszmarną ilość bezsensownych papierków. Z każdym kolejnym bzdurnym nakazem rosnie we mnie poczucie absurdu. Kiedy zaczynałam pracę, dyrektor żądał ode mnie rozkładu materiału i wykazu tematów lekcji wychowawczych. To wystarczało. Skupiałam się na swojej robocie - UCZENIU. A teraz... :twisted: Nie zauważyłam, by rosnące stosy makulatury jakoś poprawiły sytuację szkolnictwa.
Sposród moich znajomych kilku najwartościowszych, najlepszych, najbardziej lubianych i szanowanych nauczycieli odeszło - zostawili szkołę... i Polskę. Lubię uczyć, ale po stronie plusów zawodu jest tylko to moje lubienie i... wakacje. Coraz częściej zastanawiam się, czy jest sens trzymać się szkoły.

Dyplomowanie? Zauważyłam, że w pierwszej kolejności awans zaczęli robić u nas w większości gorsi nauczyciele, ci lepsi skupili się na pracy, stwierdzając, że nie będą w czymś tak upokarzającym brać udziału. Teraz jest trochę lepiej, nie wymagają aż tylu kwitów.

Awatar użytkownika
arte
Posty: 129
Rejestracja: 2007-04-04, 13:10
Lokalizacja: mazowieckie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: arte » 2009-02-06, 14:00

na początku na każdą lekcję trzeba było mieć własny konspekt po stażu dali spokój,

-liczenie wszystkich obecności/nieobecności każdego ucznia
-liczenie wszystkich obecności/nieobecności całej klasy
-liczenie wszystkich obecności/nieobecności całej w procentach obecności nie obecności
-liczenie zestawienia ocen na I i II sem. + przepisanie wszystkich ocen w tabelke, przepisanie ocen sem. dla każdego ucznia by poinformować rodziców, przepisanie znów tych samych ocen do komputera dla dyrekcji - wykresy w excelu,


oddanie sprawozdania z semestru 4 strony A3 (gotowe druki, trzeba wypełnić długopisem) to wszystko co powyżej tylko innaczej poukładane + wnioski, propozycje formy pomocy uczniom

-co rok oddawanie wszystkich planów, rozkładów (muszą się zmieniać - ewaluować)

wszystko o co się prosi, wnioskuje poprzedzone musi być podaniem
wybrani nauczyciele tworzą protokoły z rady ped. (wszystko ręcznie w sensie nie można komputerowo)

jak dla mnie wszystkie zestawienie to sztuka dla sztuki, czuję się jak "wół" który w kółko wypełnia wszystkie rubryczki pisząc to samo tylko w inne kratki

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Majrzena » 2009-02-06, 17:33

To jeszcze naprawdę małe piwo. Są jeszcze sprawozdania z zebrań rodziców, zebrań grup przedmiotowych, konkursów, analizy testów......

Aleksandra08
Posty: 101
Rejestracja: 2008-12-29, 20:29
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Aleksandra08 » 2009-02-06, 18:13

Jolly Roger, Podziwiam. Ja też mam ustalone priorytety, ale one nie zawsze są zgodne z priorytetami mojego dyrektora. :wink:
Grunt to robić, co się lubi. Ja lubię swoją robotę. Inaczej musiałabym zmienić zawód.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: wchłaniani przez system

Postautor: Cytryn » 2009-02-09, 13:19

Moje sprawozdanie z programu dydaktyczno- wychowawczego dla mojej klasy- 8 stron A-4...Tabeleczki, punkciki, opisy a na końcu...samoocena! :roll: (skala podana, ale trzeba uzasadnić).
Poza tym- sprawozdania z każdej wywiadowki, każdej imprezy, każdego spotkania zespołu, analiza testów i większych sprawdzianów( liczenie wskaźników, mediany, opis najtrudniejszych zadań, wnioski- ewaluacja...etc..), opis planu wynikowego( które treści zgadzają się z podstawą- zaznaczone na kolorowe, ktore treści realizują standardy egz.- opis w osobnej kolumnie tabelki), sprawozdanie z indywidualnych- opis osiągnięć, wnioski, uzasadnienia ocen niedost. i nagannych z zach.- na stronę A-4, sprawozdania z udziału w przrróżnych programach, sprawozdanie z profilaktyki( to samo się wpisuje na sprawozdaniu wych.-dydakt., ale trzeba jeszcze raz, oddzielnie), notatki ze spotkań indywidualnych z rodzicami( przebieg, wnioski), no i cała biurokracja związana z dziennikiem( frekwencja- wzdluż i wszerz, procenty), frekwencja rodzicó na wywiadówkach- w procentach( ludzie torchę "retuszują", bo ci co mają 50 i mniej procent "wiszą" na czerwono na gazetce na holu)...I człowiek pisze, pisze...pisze...Czasu nie ma na zaplanowanie ciekawej lekcji.

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Chora rzeczywistość

Postautor: katty » 2009-08-28, 15:50

Drodzy koledzy i koleżanki, muszę się wyżalić. Nie rozumiem, do czego ten cały system zmierza. Najpierw ta nieszczęsna dodatkowa godzina, która nie trwa 45 minut tylko 60 i która jak wypadnie ze względu na wycieczkę, apel czy choćby brak uczniów na lekcji, musi być odrabiana. Ta godzina, która nastręcza tyle problemów w kwestii jej rozliczania. Potem powiedziano nam, że wkrótce już nie będzie programów nauczania zatwierdzanych przez MEN tylko każdy nauczyciel ma spłodzić swój własny, do zatwierdzenia przez dyrektora (który przecież jest alfą i omegą we wszystkich dziedzinach, zna się zarówno na nauczaniu fizyki, w-fu jak i polskiego). Teraz dowiaduję się, że za 3 lata trzeba będzie pisać rozkłady materiału lekcja po lekcji i się tego potem kurczowo trzymać, łącznie z wpisywaniem numerku lekcji z rozkładu. Ta wiadomość mnie dobiła. Gdzie miejsce na kreatywność i spontaniczność? Gdzie miejsce na wyczucie, jakim tempem dana klasa może iść i jakie ma braki? Ja rozumiem, że zawsze się tworzyło jakiś tam ramowy rozkład materiału, ale to była pomoc dla nauczyciela żeby się nie pogubił a nie sztywny harmonogram. A co jeśli ktoś prowadzi przedmiot, na którym klasa jest podzielona na grupy i ma np. 2 lekcje w tygodniu w grupach a jedną całą klasą? Przecież to oczywiste, że z różnych przyczyn tempo pracy w grupach się trochę rozjedzie... Jak napisać taki sztywny rozkład materiału dla takiej klasy?

Użalam się, bo przeraża mnie, jak bardzo nieżyciowe są zmiany, które się wprowadza. Nie rozumiem, czemu nauczyciele, którzy dość jednomyślnie nie zgadzają się z takimi nowościami, przyjmują to potulnie jak baranki. Piętrzy się nam stosy dziwacznej biurokracji i niedługo nie będziemy mieli czasu ani siły na to, co najważniejsze: na uczenie. Kto i dlaczego to wszystko wymyśla? Jaki chce odnieść efekt?


Wróć do „Szkolna codzienność”