W szkole oprawą muzyczną zajmuję się ja. Różnie: sama gram na instrumentach klawiszowych i na gitarze. Uczę śpiewać - prowadzę emisję w małych grupach i dwa chóry: dziewczęcy i dziecięcy. Ten pierwszy wykonuje utwory trzygłosowe, ten drugi- jednogłos lub dwugłos( oczywiście głosy równe. W starszym chórze już mam zróżnicowanie, chociaż trudno o prawdziwe alty..a sopranki w górze cienko przędą...no, ale ćwiczymy. Na próbach dochodzimy spokojnie do f2). Ostatnio śpiewałam ze starszym chórem "Kyrie" Eliassona. Oczywiście śpiewamy też utwory okolicznościowe na potrzeby szkolne( apele), jakichś ułanów czy "Abba Ojcze, czy Witaj maj...etc.. Ale nie przepadam za tym ani się specjalnie nie przykładam( najwyżej porosty dwugłos). Szkoda czasu. I tak nikt nie doceni.
Natomiast często jeździmy na konkursy,w tym już na Ogólnopolskie.
Młodsze dzieciaki -jeszcze bardziej zabawa. Jest też trochę ruchu, klaszczemy, drepczemy, machamy rączkami:))) Śpiewamy utworki na razie lekkie i przyjemne( np. z płyt Wygraj sukces- fajne podkłady, co do podkładów z www. muzyczka, pl -ich jakość budzi moje wątpliwości...). Ale już zaczynamy ambitniej( na razie kanony). No i gramy- dzwonki, flety, perkusyjne, mam skrzypaczkę...
Wiem, że pewnej poprzeczki nie przeskoczę. Trudno. Ale dzieciaki uwielbiają śpiewać, mamy fajne zespoły, jak nie ma próby, to im czegoś brakuje...Początki były bardzo trudne i czasem się załamywałam, ale po jakichś sześciu latach jest lepiej.
Czasem korzystam z gotowych podkładów, jeśli chodzi o chóry, choć dążymy do tego, żeby jak najwięcej utworów śpiewać a cappella. W końcu to chór! Dobrze się śpiewa muzykę gospel, są takie proste opracowania trzygłosowe Sołtysika- polecam.
Ale był też czas śpiewania...Rubika( dobre na początek , żeby dzieciaki rozśpiewać "Biały śnieg", "Niech mówią, że to nie jest miłość", "Psalm dla ciebie", "Jak Kleofasie nie poznałeś", Quo vadis Domine"...). Upraszczam do dwóch, trzech głosów i samo się śpiewa.
Żeby zrobić jeden utwór potrzebuję minimum ośmiu prób( prób w tygodniu ze wszystkimi mam od czterech do sześciu).
A na Dni Papieskie sięgnęliśmy po utwory TGD. Piękne opracowania, żywiołowa muzyka
( np. "Nie ma za trudnych spraw" - w tym partie dla solistki).
Ale śpiewałyśmy już i "Gaude Mater Polonia" czy "Nieście chwałę mocarze"...czasem też części mszy jakichś różnych utworów...
Zdarza się nam po ludowemu, ale też nie gardzimy popem( "Tragedy"). Najgorzej jest z angielskim( kiepska wymowa).
W każdym razie- pracy po sufit, ale ja to lubię. To jest jedyne, co lubię w szkole...