"Pani profesor! Nie Proszę pani!"

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-09, 16:27

Nikt nie decydował. Po prostu tak się działo. Tak samo, jak zmienia się świadomość społeczeństwa, bez widocznych wpływów, tak samo miało to miejsce tutaj.


Czyli przypadek decyduje, a to oznacza, że można kogoś "skrzywdzić" nie "uszlachetniając" w odpowiednim momencie.

Poza tym nie wyobrażam sobie, by w tym samym środowisku jednego nauczyciela (np. 40-letniego) tytułowac Panie Bronku, a obok, czy nawet w jego obecności do innego (choćby 50-latka) mówić Panie Profesorze.

To tak jakby na Twojej uczelni do Twojego kolegi mówiono "proszę pana", a do Ciebie "chłopcze".


haLayla pisze:Proponuję ich [specjalistów] zapytać.



To Ty o poleganiu na zdaniu specjalistów wspomniałeś, więc zaproponowałem.

Ja pytać nie muszę, bo na mój gust nikt sensowności tradycji sięgającej co najmniej kilku dekad nie podważy.
Można ją akceptować, można uważać ją za przeżytek, ale dorabiać regulamin uszlachetniania nauczyciela, by mógł łaskawie zostać tak tytułowany uważam za niezbyt dobry pomysł.

Natomiast bezwzględnie trzymałbym się zasady, by do wszystkich przedstawicieli danej grupy odnosić się w taki sam sposób, tak w ramach choćby savoir vivre'u, bez względu na wiek.

Dodatkowo większy szacunek można okazać w inny sposób, natomiast jawne odnoszenie się do jednego nauczyciela z zachowaniem znacznie bardziej wyszukanej formy, a potocznej totalnie do drugiego w tej samej szkole, przez tych samych uczniów uważam za niedobry pomysł, ba, nawet myślę sobie, że gros tych bardziej nobliwych nauczycieli uznałoby taki zwyczaj za brak kultury.
I to chyba konkluzja moich rozważań...;)

Pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-09, 16:49

vuem pisze:
Nikt nie decydował. Po prostu tak się działo. Tak samo, jak zmienia się świadomość społeczeństwa, bez widocznych wpływów, tak samo miało to miejsce tutaj.


Czyli przypadek decyduje, a to oznacza, że można kogoś "skrzywdzić" nie "uszlachetniając" w odpowiednim momencie.

Poza tym nie wyobrażam sobie, by w tym samym środowisku jednego nauczyciela (np. 40-letniego) tytułowac Panie Bronku, a obok, czy nawet w jego obecności do innego (choćby 50-latka) mówić Panie Profesorze.


Pisałem wcześniej, ale widać nie czytałeś. Do nikogo w szkole nie zwracaliśmy się per panie Bronku, albo panie Kowalski. Zawsze było to per proszę pana, proszę pani. Niektórzy, Ci bardziej "szlachetni" byli tytułowani per pani(e) profesor(ze).

To tak jakby na Twojej uczelni do Twojego kolegi mówiono "proszę pana", a do Ciebie "chłopcze".


Rozmawiamy o liceach, a nie uczelniach.


vuem pisze:
haLayla pisze:Proponuję ich [specjalistów] zapytać.


To Ty o poleganiu na zdaniu specjalistów wspomniałeś, więc zaproponowałem.


Ty pisałeś o wyrażaniu cudzych opinii. Znowu robi się jak w piaskownicy.

vuem pisze:Ja pytać nie muszę, bo na mój gust nikt sensowności tradycji sięgającej co najmniej kilku dekad nie podważy.
Można ją akceptować, można uważać ją za przeżytek, ale dorabiać regulamin uszlachetniania nauczyciela, by mógł łaskawie zostać tak tytułowany uważam za niezbyt dobry pomysł.


Taki był zwyczaj w moim liceum byłym. Możesz go akceptować, bądź potępiać. Nie oceniam go, po prostu tak było.

vuem pisze:Natomiast bezwzględnie trzymałbym się zasady, by do wszystkich przedstawicieli danej grupy odnosić się w taki sam sposób, tak w ramach choćby savoir vivre'u, bez względu na wiek.

Dodatkowo większy szacunek można okazać w inny sposób, natomiast jawne odnoszenie się do jednego nauczyciela z zachowaniem znacznie bardziej wyszukanej formy, a potocznej totalnie do drugiego w tej samej szkole, przez tych samych uczniów uważam za niedobry pomysł, ba, nawet myślę sobie, że gros tych bardziej nobliwych nauczycieli uznałoby taki zwyczaj za brak kultury.


Być może. Ale rozważania prowadziliśmy w obrębie mojego byłego liceum. Jeżeli tam była taki zwyczaj przyjęty, to można za pomocą zabiegów socjotechnicznych go zmieniać, bądź rugować. Ale to jest teraz spór o pryncypia.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-09, 17:06

haLayla pisze:Pisałem wcześniej, ale widać nie czytałeś. Do nikogo w szkole nie zwracaliśmy się per panie Bronku, albo panie Kowalski. Zawsze było to per proszę pana, proszę pani. Niektórzy, Ci bardziej "szlachetni" byli tytułowani per pani(e) profesor(ze).


Per proszę pana, a obok per panie profesorze. niewiele to zmienia.

haLayla pisze:Rozmawiamy o liceach, a nie uczelniach.


No i co z tego. Analogię zauważ, sposób odnoszenia się do przedstawicieli tej samej grupy w inny (czytaj: mniej lub bardziej okazujący szacunek) sposób w tym samym miejscu, w tym samym czasie.

Analogicznie, wyobrażasz sobie przywitać dwie kobiety w tym samym miejscu i czasie, całując w rękę tylko jedną z nich? I nie chodzi bynajmniej o 15-latkę stojącą obok 80-letniej damy.

Mnie wychowano tak, by w takiej sytuacji okazywac szacunek obu paniom. Bez względu jak jedna uwielbiam, a drugiej nie cierpię.

I nie jest to kwestia matematycznych wyliczeń i zimnej kalkulacji, która z nich zasługuje faktycznie na szacunek i ewentualnie jak wielki.

To po prostu wynika z hołdowaniu takim, a nie innym zasadom. Tak postrzegam kulturę osobistą.

haLayla pisze:Ty pisałeś o wyrażaniu cudzych opinii. Znowu robi się jak w piaskownicy.


:mrgreen:

Jakbym chciał poodbijać piłeczkę, to bym sobie w ping-ponga popykał. Wyskakuje z tej piaskownicy.

haLayla pisze:Taki był zwyczaj w moim liceum byłym. Możesz go akceptować, bądź potępiać. Nie oceniam go, po prostu tak było.


Ależ właśnie to robisz, bo używasz go jako przykładu-argumenty dla wyrażenia negatywnej opinii o tytułowaniu nauczycieli LO per pani/panie profesorze.

haLayla pisze:Być może. Ale rozważania prowadziliśmy w obrębie mojego byłego liceum. Jeżeli tam była taki zwyczaj przyjęty, to można za pomocą zabiegów socjotechnicznych go zmieniać, bądź rugować. Ale to jest teraz spór o pryncypia.


Pogubiłeś się trochę. My tu właśnie rozważania prowadzimy bardzo ogólne, na temat pryncypiów właśnie. Swoje zdanie chciałeś poprzeć przykładem tej szkoły.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-09, 18:26

vuem pisze:
haLayla pisze:Pisałem wcześniej, ale widać nie czytałeś. Do nikogo w szkole nie zwracaliśmy się per panie Bronku, albo panie Kowalski. Zawsze było to per proszę pana, proszę pani. Niektórzy, Ci bardziej "szlachetni" byli tytułowani per pani(e) profesor(ze).


Per proszę pana, a obok per panie profesorze. niewiele to zmienia.


Na pewno lepiej to wygląda, niż panie Władziu. Zresztą, zwrócenie się do nauczyciela w ten sposób jest dla mnie niedopuszczalne.

vuem pisze:
haLayla pisze:Rozmawiamy o liceach, a nie uczelniach.


No i co z tego. Analogię zauważ, sposób odnoszenia się do przedstawicieli tej samej grupy w inny (czytaj: mniej lub bardziej okazujący szacunek) sposób w tym samym miejscu, w tym samym czasie.

Analogicznie, wyobrażasz sobie przywitać dwie kobiety w tym samym miejscu i czasie, całując w rękę tylko jedną z nich? I nie chodzi bynajmniej o 15-latkę stojącą obok 80-letniej damy.


Nie widzę związku.

vuem pisze:Mnie wychowano tak, by w takiej sytuacji okazywac szacunek obu paniom. Bez względu jak jedna uwielbiam, a drugiej nie cierpię.

I nie jest to kwestia matematycznych wyliczeń i zimnej kalkulacji, która z nich zasługuje faktycznie na szacunek i ewentualnie jak wielki.

To po prostu wynika z hołdowaniu takim, a nie innym zasadom. Tak postrzegam kulturę osobistą.


Ciebie tak wychowano. Kogoś innego wychowano w innym systemie wartości. Nie można wszystkiego przypisywać pod siebie. Podejrzewam, że jesteś starszy, pochodzisz z innego środowiska i wpajano Ci inny system wartości. Mnie inny. Jakie ma to znaczenie?

vuem pisze:
haLayla pisze:Taki był zwyczaj w moim liceum byłym. Możesz go akceptować, bądź potępiać. Nie oceniam go, po prostu tak było.


Ależ właśnie to robisz, bo używasz go jako przykładu-argumenty dla wyrażenia negatywnej opinii o tytułowaniu nauczycieli LO per pani/panie profesorze.


Znowu się nie zrozumieliśmy. Jeżeli w danej społeczności, dobrze przyjęte jest, by żuć tytoń i go wypluwać na ulicy - należy się przystosować, bądź zmienić otoczenie. Jeśli w danym LO jest tradycja tytułowania nauczyciela profesorem - ok. Jeżeli nie ma - też ok. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać, jak i ony.

vuem pisze:
haLayla pisze:Być może. Ale rozważania prowadziliśmy w obrębie mojego byłego liceum. Jeżeli tam była taki zwyczaj przyjęty, to można za pomocą zabiegów socjotechnicznych go zmieniać, bądź rugować. Ale to jest teraz spór o pryncypia.


Pogubiłeś się trochę. My tu właśnie rozważania prowadzimy bardzo ogólne, na temat pryncypiów właśnie. Swoje zdanie chciałeś poprzeć przykładem tej szkoły.


Widzę tutaj klasyczny wybieg nauczycieli - skłonność do nadmiernego dydaktyzmu :)
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-09, 20:29

haLayla pisze:Na pewno lepiej to wygląda, niż panie Władziu. Zresztą, zwrócenie się do nauczyciela w ten sposób jest dla mnie niedopuszczalne.


To tylko przykład.

haLayla pisze:Nie widzę związku.


Związek polega na tym, że tak jak nauczycieli (choć różniących się wiekiem i doświadczeniem) traktujemy z równym szacunkiem, tak samo potraktujemy dwie kobiety, podobnie dwóch studentów, jak i choćby własnych gości, z których każdy jest tak samo ważny.
W imię sprawiedliwości społecznej, w imię równego traktowania osób tak, by żadna z nich nie czuła się gorzej. Tak by wszyscy czuli się równie komfortowo i godnie.


haLayla pisze:Ciebie tak wychowano. Kogoś innego wychowano w innym systemie wartości. Nie można wszystkiego przypisywać pod siebie. Podejrzewam, że jesteś starszy, pochodzisz z innego środowiska i wpajano Ci inny system wartości. Mnie inny. Jakie ma to znaczenie?


Oczywiście sposób wychowywania nas przez naszych rodziców może się nieco różnić.

Ale chyba nie chcesz powiedzieć, że uczono Cię, że należy "na gorąco" oceniać ludzi i dawać im do zrozumienia, kto jest lepszy.

Uczono Cię, że należy dzień dobry kobiecie pierwszym powiedzieć, czy że to zależy od tego, czy przekroczyła 60-tkę? Bo 40-letniej dzień dobry mówić nie trzeba?

Jak tylko sugeruję, by być równie miłym dla każdego i stosować takie same zasady wobec wszystkich, bez wyjątku.

Czy widzisz coś złego, ba...czy widzisz coś w tym odmiennego od tego czego uczyli Cię Twoi rodzice?


haLayla pisze:Znowu się nie zrozumieliśmy. Jeżeli w danej społeczności, dobrze przyjęte jest, by żuć tytoń i go wypluwać na ulicy - należy się przystosować, bądź zmienić otoczenie. Jeśli w danym LO jest tradycja tytułowania nauczyciela profesorem - ok. Jeżeli nie ma - też ok. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać, jak i ony.


Właśnie udowadniasz słuszność mojej tezy, by KAŻDEGO nauczyciela w takim LO tytułować per panie profesorze, a nie stosować systemu gradacji, szczególnie, gdy granica jest cienką bardzo.

Skoro w danej szkole przyjęto zwyczaj "profesorowania", to należy go stosować BEZ WYJĄTKU.
A jeśli przyjęto formę "proszę pana", to stosujmy ją...ale też BEZ WYJĄTKU.


haLayla pisze:Widzę tutaj klasyczny wybieg nauczycieli - skłonność do nadmiernego dydaktyzmu :)


Gdzie Ty tu widzisz dydaktyzm? I to przesadny. Klasyczny wybieg? A po co miałbym jakiekolwiek wybiegi stosować? Przecież po prostu dyskutujemy.

Ja nie próbuję kształtować Twojej postawy poprzez choćby serwowanie wzorców, tylko zwracam uwagę, że w temacie tytułowania nauczycieli uparcie argumentowałeś przykładem swojej szkoły, by mnie przekonać.

I to w sytuacji, gdy na samym wstępie zaznaczyłem, że nie widzę nic zdrożnego w sytuacji, gdy w jakimś LO tytułu profesrorskiego się nie używa. Tak zresztą jest w moim.

Jedynie bronię tych, co hołdują tradycji. Jeśli taki zwyczaj istnieje, to dlaczego go tłamsić?

Ten tytułowy tekst "Pani Profesor! Nie Proszę Pani" jawi mi się jako nieco humorystyczny przykład wpajania uczniom takich zwyczajów.

Trochę jak dzieciom, które uparcie mówią dorosłym po imieniu. Pewnie sam bym takowych słów nie użył.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: koma » 2010-02-09, 21:42

Po co zawracać Wisłę kijem??

Oprócz tytułu naukowego profesor, istnieje jeszcze tytuł zwyczajowy- tak tradycyjnie nazywa się nauczyciela szkoły średniej.
Podobnie jak prezydentem nazywa sie nie tylko głowę państwa. Może to być także tytuł honorowy, niemający nic wspólnego z prezydentem państwa - w ramach jakiejś instytucji czy organizacji prezydent to czasami honorowy prezes.
Podobnie premierem nazywa się zwyczajowo kogoś, kto premierem już nie jest - ale był.

Gdyby pójśc dalej tym tokiem - suwak przy spodniach też jest nazywany zamkiem, choć w znaczeniu dumnej budowli tym zamkiem nie jest!


Jesteś panem?? Po takich panach jak ty to mój pradziad na konia wchodził. Ty tylko jesteś mężczyzną.
Należałoby mówić nie "proszę pana" (zwyczajowo), ale "mężczyzno". Zgadza się kto?

Mówiąc prościej - wyrazy mogą być wieloznaczne!!

Są tacy, którzy chcieliby to w języku zmienić????

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-09, 23:35

vuem pisze:
haLayla pisze:Nie widzę związku.


Związek polega na tym, że tak jak nauczycieli (choć różniących się wiekiem i doświadczeniem) traktujemy z równym szacunkiem, tak samo potraktujemy dwie kobiety, podobnie dwóch studentów, jak i choćby własnych gości, z których każdy jest tak samo ważny.


Ale przyznasz, że najpierw przedstawimy kobiecie mężczyznę, a potem mężczyźnie kobietę, po prawicy gospodarza usadzimy najważniejszego gościa, bądź najstarszego itd.

vuem pisze:W imię sprawiedliwości społecznej, w imię równego traktowania osób tak, by żadna z nich nie czuła się gorzej. Tak by wszyscy czuli się równie komfortowo i godnie.


Albo sprawiedliwość, albo społeczna. Niestety, ale całe nasze życie polega na szufladkowaniu, segregowaniu i ocenianiu. Czasem ze złych pobudek, jak skreślając kogoś, czasem z dobrych, jak np. segregując pacjentów na izbie przyjęć itd.


vuem pisze:
haLayla pisze:Ciebie tak wychowano. Kogoś innego wychowano w innym systemie wartości. Nie można wszystkiego przypisywać pod siebie. Podejrzewam, że jesteś starszy, pochodzisz z innego środowiska i wpajano Ci inny system wartości. Mnie inny. Jakie ma to znaczenie?


Oczywiście sposób wychowywania nas przez naszych rodziców może się nieco różnić.

Ale chyba nie chcesz powiedzieć, że uczono Cię, że należy "na gorąco" oceniać ludzi i dawać im do zrozumienia, kto jest lepszy.


Nie próbujesz mi chyba włożyć w usta twierdzeń, których nie wygłosiłem?

vuem pisze:Uczono Cię, że należy dzień dobry kobiecie pierwszym powiedzieć, czy że to zależy od tego, czy przekroczyła 60-tkę? Bo 40-letniej dzień dobry mówić nie trzeba?


Nie. Za to uczono mnie, że stosuje się różnych słów, by się z ludźmi witać. Z kolegą powitam się: elo, siema, z dzieckiem: cześć, a z kimś starszym: dzień dobry.

vuem pisze:
haLayla pisze:Znowu się nie zrozumieliśmy. Jeżeli w danej społeczności, dobrze przyjęte jest, by żuć tytoń i go wypluwać na ulicy - należy się przystosować, bądź zmienić otoczenie. Jeśli w danym LO jest tradycja tytułowania nauczyciela profesorem - ok. Jeżeli nie ma - też ok. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać, jak i ony.


Właśnie udowadniasz słuszność mojej tezy, by KAŻDEGO nauczyciela w takim LO tytułować per panie profesorze, a nie stosować systemu gradacji, szczególnie, gdy granica jest cienką bardzo.

Skoro w danej szkole przyjęto zwyczaj "profesorowania", to należy go stosować BEZ WYJĄTKU.
A jeśli przyjęto formę "proszę pana", to stosujmy ją...ale też BEZ WYJĄTKU.


A jeśli przyjęto formę gradacji, też ją stosujemy. Per analogiam.
<3

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: edzia » 2010-02-09, 23:58

Nie no, czuję się jak idiotka, czytając te przekomarzanki. :evil:

haLayla, po to wróciłeś na forum, żeby rozwalać kolejne wątki? W tym wątku włączyłeś się do dyskusji w poście nr 38. Wygłosiłeś wtedy dwie własne tezy, które następnie vuem próbuje prostować, oczywiście tłumacząc jak ... na rowie, ale żadne argumenty do Ciebie nie trafiają, bo Ty jesteś uodporniony na argumenty. Sam jednak udzielasz takiej pokręconej odpowiedzi, odwracasz kota ogonem, czepiasz się słówek i robisz z czytającego idiotę, stosując przy tym chyba cały katalog możliwych chwytów erystycznych. Oczywiście ostatnie zdanie musi należeć do ciebie.

A cóż niby te twoje posty wnoszą sensownego do dyskusji? Aby choć przyjemność dyskutowania i wymiany myśli... Chyba, że ktoś lubi dyskutować z trollem…

Czy aż tak bardzo, jako studenta, a już nie ucznia, interesują cię sprawy oświaty, że zamierzasz się znów wypowiadać w wątkach na forum dla nauczycieli, zaśmiecając je swoimi wydumanymi wywodami?

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-10, 00:16

edzia pisze:Nie no, czuję się jak idiotka, czytając te przekomarzanki. :evil:


Zatem nie czytaj. Wybacz, ale sugestie, dotyczące moich wydumanych wywodów, które nawet nie nastąpiły, nie są w dobrym tonie. Ba! Są one niegrzeczne i zakładają złą wolę drugiej osoby. Jeżeli podchodzisz do wszystkich, którzy mają odmienne zdanie, z założeniem, że te, mimo iż nic złego nie zrobiły, zaraz to zrobią, to albo biorę udział w jakieś przewrotnej zabawie, polegającej na wkręcaniu użytkowników w dziwne sytuacje, albo chcesz mnie wprowadzić na grunt persecutorii.

Zabawne jest także, że podchodzisz do moich poglądów, w konwencji, iż ktoś próbuje to prostować. Być może nie zgadzasz się z moimi poglądami, co jest sprawą Twoją i tylko Twoją, ale próba stłamszenia mojej osoby, czy umieszczenia jej w sytuacji iście gombrowiczowskiej, gdzie dorabiasz mi pupę, przed którą ponoć nie ma ucieczki, jest dopiero chwytem erystycznym. Ja tutaj sobie ładnie dyskutuję z innymi ludźmi, a Ty, o czym pisałem w poprzednim akapicie, z góry zakładasz moją złą wolę.

Obrażasz mnie, nazywasz mnie trollem, do czego jeszcze zamierzasz się posunąć? Jeżeli nie lubisz mnie, bo Ci się y w moim nicku nie podoba, to wal śmiało, zamiast dusić to w sobie. Szczerze, nawet mnie Twoje pretensje nie interesują, aczkolwiek nie uzewnętrzniaj swojego stosunku do mojej osoby przy wszystkich, bo powoduje to napiętą i nerwową atmosferę, a i nie wszystkich może to interesować. Ba! Mnie, jeżeli miałbym tę wątpliwą przyjemność obserwować taką sytuację, zażenowałoby to.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-10, 06:38

haLayla pisze:Ale przyznasz, że najpierw przedstawimy kobiecie mężczyznę, a potem mężczyźnie kobietę, po prawicy gospodarza usadzimy najważniejszego gościa, bądź najstarszego itd.




Czy tego mężczyznę przedstawisz każdej kobiecie, czy którąś będzie można pominąć?

Kurde, nie rozumiesz naprawdę, czy lubisz to internetowe pitolenie?

haLayla pisze:Albo sprawiedliwość, albo społeczna. Niestety, ale całe nasze życie polega na szufladkowaniu, segregowaniu i ocenianiu. Czasem ze złych pobudek, jak skreślając kogoś, czasem z dobrych, jak np. segregując pacjentów na izbie przyjęć itd.


Kurde, lubisz to ;)

haLayla pisze:Nie próbujesz mi chyba włożyć w usta twierdzeń, których nie wygłosiłem?


Nie wiesz do czego służy znak zapytania? Zadałem pytanie, by zrozumieć na ile Twoje wychowanie różni się od mojego w zakresie dyskutowanego problemu.
Dlaczego i w jakim celu miałbym próbować wkładać Ci w wkładać w usta jakiekolwiek stwierdzenia?
Ty widziałbyś w tym sens?


haLayla pisze:Nie. Za to uczono mnie, że stosuje się różnych słów, by się z ludźmi witać. Z kolegą powitam się: elo, siema, z dzieckiem: cześć, a z kimś starszym: dzień dobry.


No to teraz skup się.

Czy każdemu dorosłemu, starszemu od ciebie kazali Ci mówić dzień dobry, czy mamusia powiedziała, że "pani Eli z sąsiedztwa, to możesz mówić siema, bo ona dopiero 30-tkę przekroczyła".

Czy też jej też należy się "dzień dobry", bo choć młoda nadal, to jednak dorosła i starsza od Ciebie?

Cały czas piszę, że moim zdaniem należy stosować te same zwyczaje w stosunku do każdego przedstawiciela danej grupy, by nikogo nie urazić.


haLayla pisze:A jeśli przyjęto formę gradacji, też ją stosujemy. Per analogiam.


Ale moim zdaniem nie w stosunku do osób równie ważnych wg ogólnie przyjętych zasad.

I tak jest w przypadku nauczycieli, choćby różnili się wiekiem. Uczeń powinien zachować te same formy odnosząc się do nich. Może przecież niżej w pas się kłaniać, jeśli chce większy szacunek pokazać.

Natomiast manifestowanie wyraźne, stosowanie tej Twojej gradacji przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. Starszy Pan Psor nie zauważy szacunku, jedynie złe zdanie o kłaniającym się sobie wyrobi.

Jaką gradacje chcesz przyjąć w stosunku do dwóch babć? Skoro jedna z nich jest młodsza, to będziesz jej mówił "Babo!"?

Jeśli wykładowca zwraca się do studentów per pan, to zachowuje tę formę w stosunku do wszystkich (nie mówię o zażyłych relacjach dopuszczających luźniejsze formy)



I chyba tyle w tym temacie.

Nudzi mi się już po 3 razy tłumaczyć to samo, a i tak czytać komentarz, czy odpowiedź, sformułowaną jakby bez czytania mojego posta lub bardzo wybiórczo.

Staraj się zrozumieć rozmówcę, by przyjemność z dyskusji czerpać. Takie "internetowe pitolenie" jest człowiekowi potrzebne może dla relaksu, ale rozwali każdą dyskusję.

To taka rada przyjacielska, nie dydaktyzm drogi kolego.

I nie marnuj czasu na odpowiedź, chyba czas zakończyć tę czczą dyskusję jaką się stałą.

Możemy założyć, że Ciebie wychowano inaczej, albo że masz rację, jak wolisz;)

Pozdrawiam:)

Moraw
Posty: 101
Rejestracja: 2011-04-12, 17:58
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, WOS
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: Moraw » 2011-04-13, 16:38

Jestem tylko kilka lat starszy od uczniów i jakoś dziwnie brzmi gdy ktoś powie "panie profesorze" :D Najczęściej jest "proszę pana", ale zdarza się też "psorze", natomiast jeśli rozmawiam z uczniami o jakimś nauczycielu, to zawsze mówię pan profesor, pani profesor, większość to nauczyciele sporo starsi ode mnie i wiem, że uczniowie do większości zwracają się właśnie w ten sposób.
[center]Historia testis temporum, lux veritatis, vita memoriae, magistra vitae- Marcus Tullius Cicero [/center]

Awatar użytkownika
waszapanipolonistka
Posty: 9
Rejestracja: 2011-04-22, 16:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: łódzkie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: waszapanipolonistka » 2011-04-22, 19:38

W mojej szkole z kolei jest często tak, że w mniej oficjalnych sytuacjach uczniowie zwracają się do nauczycieli w formie: Pani/Pan + imię. Wynika to pewnie z tego, że szkółka nasza kameralna. I co Wy na to?

Awatar użytkownika
mateoo
Posty: 425
Rejestracja: 2009-03-12, 18:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Muzyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: mateoo » 2011-04-22, 21:55

W mojej coś takiego nie przeszło i uczennica, która zwróciła się kiedyś tak do swojej wychowawczyni " Pani ... " dostała porządne upomnienie :twisted:

A co do mojej opinii , to uważam, że chyba najwłaściwszym zwrotem jest "Proszę pana/ pani" . "Panie..." zwracają się do mnie osoby/uczniowie, których przyjmuję prywatnie i mam jakiś bliższy kontakt, przez parę lat. Ale coś takiego wychodzi samo.
Sztuka jest pokarmem duszy.

Awatar użytkownika
oliweczkaS
Posty: 163
Rejestracja: 2008-06-05, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Biologia, Przyroda
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: oliweczkaS » 2011-05-20, 18:06

U mnie w szkole też jest kilku nauczycieli, którzy życzą sobie tytułowanie pani profesor. Ja z uporem mówię moim uczniom, że profesorem nie jestem, magistrem tylko i proszę żeby mówili do mnie normalnie proszę pani.
Oliwia- mama Zuzanny i Błażeja. Żona Darka.
Nauczyciel, jeszcze nie narzekający na pracę :)

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: edzia » 2011-05-20, 21:37

oliweczkaS pisze:życzą sobie tytułowanie pani profesor
Dbają o podtrzymywanie dobrych tradycji. Pisząc o nich "życzą sobie", myślisz pewnie, że biedni muszą się sami dowartościowywać w taki niegodny sposób, co?
oliweczkaS pisze:profesorem nie jestem, magistrem tylko
Chcesz być hiperpoprawna formalnie. A nie rozumiesz, że tu nie o formalne tytuły chodzi. Nauczyciel "nowej generacji". :?

oliweczkaS pisze:Ja z uporem mówię moim uczniom, że profesorem nie jestem, magistrem tylko i proszę żeby mówili do mnie normalnie proszę pani.
Nie spotkałam nigdy lekarza, który by się tak bronił przed mówieniem do niego "panie doktorze".


Wróć do „Szkolna codzienność”