Równouprawnienie?

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

ticzer
Posty: 19
Rejestracja: 2009-09-01, 15:18
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: ticzer » 2009-09-06, 18:30

vikivikiviki,
tak nie jest. Uczę od lat i piekielnie to lubię. Mieszkam w małej miejscowości i te zarobki pozwalają żyć. Pewnie inaczej jest w miastach. Fakt, że w moim wypadku pensja ze szkoły nie stanowi głównego źródła utrzymania, ale to juz chyba tak jest na swiecie, że jak facet ma głowe na karku, to zarabia i już.

Co do facetów w szkole. U mnie jest chłopaków 8 na 30 osób. uważam, że za mało. Ten zawód wymaga męskich wzorców. Dzieci także tego potrzebują. Powinien być parytet. Dla dobra wszystkich.
T

ticzer
Posty: 19
Rejestracja: 2009-09-01, 15:18
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: ticzer » 2009-09-06, 18:32

dushka,
przerabiałem faceta, a teraz mam babkę. Szczerze? Po odejściu gościa ze stanowiska myślałem, że kolejny dyrektor ma nisko poprzeczkę. Myliłem się. Kobieta na tym stanowisku to katastrofa.

vikivikiviki
Posty: 15
Rejestracja: 2008-10-20, 18:35
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: vikivikiviki » 2009-09-06, 20:07

Jeśli chodzi o dyrektorów potwierdzam. Miałam 2 babki dyrektorki, dziękuję, zanim złożę papiery sprawdzę, czy dyrektorem jest facet. Kobiety są dobre w roli wice, ale nie głównego dyrektora. Kobiety są często bardziej zawzięte, no i po nieasertywnych jeżdżą do bólu. Całemu światu chcą udowodnić, że są lepsze niż faceci. Niestety nie znam wyjątków

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Równouprawnienie?

Postautor: dushka » 2009-09-06, 20:11

Tzn. ja znam 1 wyjątek - kobieta rewelacyjna, szkoła specjalna. Ogromna kultura osobista, opanowanie, organizacja - cudo, nie dyrektor :) Ale niestety nie pracuję pod jej kierownictwem ;)

Awatar użytkownika
Proffesorka
Posty: 6
Rejestracja: 2009-09-22, 18:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Proffesorka » 2009-09-22, 18:47

Jestem całkoiwcie za :)
Sapere aude

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: antie » 2009-09-22, 19:35

Ja bym jednak w tym temacie nie generalizowała. Miałam po równo - 2 dyrektorów kobiety, dwóch - mężczyźni.
Kobiety idealne wprawdzie nie były, ale chyba nieco bardziej "męskie" niż sami mężczyźni. :?
Niestety w przypadku mężczyzn - jeden przysłowiowa "ciapa", nie miał żadnej wizji poprowadzenia szkoły i nie umiał się w ogóle przeciwstawić oszczędnościowym do granic absurdu wizjom organu prowadzącego - koszt - szkoła stoczyła się i straciła swoje dobre imię i poziom wypracowywane przez dziesiątki lat :(
Drugi - niby "silniejszy" typ, ale niestety moim zdaniem niekompetentny. Gdyby nie wice - kobiety, to by chyba zginął.
Ale za to "niekompetentne" decyzje podejmuje arbitralnie, przeświadczony o własnej nieomylności, nie pytając nikogo - zwłaszcza RP. o opinię.
Typowy "macho" :?
Skutek takich rządów - chaos, bałagan, tymczasowość :cry:

Jeśli chodzi o kolegów nauczycieli - niestety u mnie elitarna grupka - przeważnie wuefiśc - są ok.
Jeden przedmiotowiec - sympatyczny bardzo, ale niestety największy leser wśród nauczycielskiej braci :lol:


Więc póki co nie mam wyrobionego zdania, kto lepszy - facet, czy baba.
Ale też nie mam zbyt dużej skali porównawczej :D

Jeśli chodzi o szefów - to "dobrych" ze świecą chyba można szukać.
Ja na "idealnego" jeszcze nie trafiłam. :?

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Cytryn » 2009-09-22, 20:53

A jeśli idzie o równouprawnienie, to miałam nadzieję- wybierając ten zawód- że uda mi się połączyć pracę zawodową z byciem mamą i żoną. Praca z wakacjami, feriami i możliwością wczesnego powrotu do domu( pracą dalej- ale jednak w domu) dla mnie jako kobiety była atrakcyjna. Chciałam pracować uczciwie, ale nie planowałam być dyspozycyjna 24 na dobę. Nie widziałam się jako bizneswomen robiąca karierę, raczej myślałam, że pewnie( w naszych realiach) będę musiała dorabiać do pensji męża.
Miałam też- o glupia, naiwna istoto- nadzieję na to, że skoro jest to tak sfeminizowany zawód, to może już tak zostanie i dadzą kobietom- matkom w końcu i żonom( wiadomo, drugi etat w domu przy garach i pralce) spokój. Ale rzeczywistość okazała się koszmarna...
Mam wrażenie, że płaci mi się jak w sklepie, a wymaga jak w najlepszej firmie. Mam być dyspozycyjna, zaangażowana, twórcza, ciągle się szkolić, myśleć o szkole non stop, miewać "wizje", planować, być animatorem kultury, menadżerem, konserwatorem sprzętu, sekretarką, księgową w razie potrzeby itp.. To całe "równouprawnienie" spowodowało, że dla kobiet nie ma już taryf ulgowych. Mamy, co chciałyśmy. Pracujemy jak faceci. I nikt nie pomyśli, że kiedy typowy, tradycyjny facet wraca do domu, to bierze gazetę, piwo i odpoczywa, a typowa kobieta sunie do marketu, dźwiga siaty z zakupami, nabawia się żylaków przy kuchence gazowej, myśli o tysiącu drobnych spraw związanych z domem i dziećmi etc..My, kobiety harujemy jak konie pociągowe, ale wymaga się od nas ciągle więcej i każe pracować coraz dłużej...
Jestem zdecydowaną anty- feministką i wolałabym( z ręką na sercu), żeby mój mąż mógł zarobić tyle, abym ja mogła zostać w domu, rodzić dzieci i być gospodynią domową, mówiąc ogólnie. Mogłabym pracować gdzieś na pół etatu, ale tak, żeby praca nie pochłaniała mego życia.
Niestety- to niemożliwe. Taki mamy system, że żeby przeżyć, spłacić kredyt etc.. musimy pracować na 100%, zaniedbując rodziny( bo nie da się tego pogodzić).

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Basiek70 » 2009-09-22, 22:35

Cytryn, uciekaj z tej szkoły, uciekaj jak najprędzej, bo tracisz samą siebie :( aż mnie coś ściska, jak czytam Twoje posty. Dziewczyno, jedno życie masz!
A z tym co napisałaś nie zgadzam się w ani jednym słowie, też pracując w szkole - dlatego piszę o zmianie szkoły, nie zawodu.
Aaaaaa, generalnie zgadzam się co do płciowości dyrekcji, z wyjątkiem jednym wszakże - mojej obecnej dyrektorki. Każdemu życzę takiej, amen.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."

Awatar użytkownika
ever2008
Posty: 24
Rejestracja: 2009-09-01, 09:46
Kto: student
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: podlaskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: ever2008 » 2009-09-23, 16:00

aach
pozwolicie, że zajmę głos w sprawie dyrektora/-ki
wprawdzie nie miałam nigdy dyrektora-szefa, ale z dyrektorami miałam do czynienia nie raz:) i czuję się zobowiązana do obrony kobiet (jako że sama takową jestem ale nie tylko :roll: )
mianowicie przywołuje tu przykład dyrektorki z mojego gimnazjum i podstawówki. Kobieta bardzo lubiana (to głównie przez rodziców) z powodu swojej stanowczości, zdecydowania, szkołę prowadziła twardą ręką (i to bardzo:) ) zawsze potrafiła zmobilizować do pracy, wygospodarować pieniądze na cokolwiek. To ona zmodernizowała wiejska szkołę do poziomu warszawskiego (mówię serio - w Białymstoku, najbliższym dużym mieście nie ma takich szkół chyba że prywatne). Przy tym wszystkim Pani dyrektor może nie cieszyła sie wielką sympatią uczniów, a to z powodu swojej surowości i nieugiętości w pewnych sytuacjach, ale na pewno przynajmniej ja szanowaliśmy ( jeśli nie z mądrości to chociaż ze strachu - co poniektórzy:P). Teraz rzeczony pedagog jest już na zasłużonej emeryturze, doczekał sie godnej następczyni.
a co do tego co pisze Cytryn.. hm jakoś nie miałam i - o dziwo - nadal nie mam obaw. Nie boje sie pracy, a mam zamiar w pracy robić coś, co lubię, więc czego tu sie bać? to tylko kwestia dobrego zorganizowania i porządnej motywacji. DLA CHCĄCEGO NIC TRUDNEGO!!!

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Cytryn » 2009-09-23, 21:08

Nie boje sie pracy, a mam zamiar w pracy robić coś, co lubię, więc czego tu sie bać?

Życzę Ci z całego serca, abyś robiła w pracy to, co lubisz.
Ja lubię uczyć. Ale to jest jakieś 1/4 mojej pracy. Reszta to papiery i zarządzanie niedojrzałymi ludźmi(czyt. uczniami), materiał do współpracy szalenie trudny, durne niepotrzebne nikomu szkolenia, przegadane rady iw wywiadówki. Coś pozbawione sensu i racji bytu. A na moje oko jest tego jakieś 3/4 reszty mojej pracy, więc mogę powiedzieć: robię to, czego nie lubię. Obyś trafiła do szkoły takiej, o jakiej pisze Basiek( to bajki czy tak może być naprawdę..?)
DLA CHCĄCEGO NIC TRUDNEGO!!!

Też tak myślałam, jak miałam 20 lat...Im jestem starsza, tym bardzie proszę Boga, aby dał mi siły przetrwać jakoś kolejny dzień... :cry:
Cytryn, uciekaj z tej szkoły, uciekaj jak najprędzej, bo tracisz samą siebie :( aż mnie coś ściska, jak czytam Twoje posty. Dziewczyno, jedno życie masz!

Dzięki Baśku- chętnie bym uciekła, ale nie mam dokąd, za to mam kredyt do spłacenia.

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Basiek70 » 2009-09-23, 22:18

Cytryn, może tak być... jak czytam to forum sama nie wierzę w swoje szczęście
ale niech rekomendacją będzie to, ze rano wstaję radośnie, bo jadę do pracy właśnie tam
chyba Pan Bóg czuwał nad maniaczką...
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.

Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,

który jest tylko realistą."

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Cytryn » 2009-09-24, 11:03

chyba Pan Bóg czuwał nad maniaczką...

No,to wyszło na to, że nade mną...nie czuwał :wink:
Ale ja to sobie tłumaczę inaczej. Każdy z nas ma swój krzyż.Może akurat w moim przypadku jest to ta cała praca. Może Bóg chce mnie zapytać : "Będziesz mi dziękować i radować się z dnia zbawienia, chociaż dopuściłem, abyś pracowała w tak trudnej szkole?"
Może oczekuje mojej wierności, mimo okoliczności...taka próba wiary. W końcu taki Mojzesz 40 lat na pustyni siedział, a potem jaką misję Bóg mu dał...Oczywiście gdzie mnie do Mojżesza- ale i nadzieja większa, że to nie będzie...40 lat... :roll:

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Basiek70 » 2009-09-24, 21:16

Cytryn, chwała Bogu, że zachowałaś poczucie humoru :)
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.

Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,

który jest tylko realistą."

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Równouprawnienie?

Postautor: antie » 2009-09-24, 22:26

Cytryn pisze:
Oczywiście gdzie mnie do Mojżesza- ale i nadzieja większa, że to nie będzie...40 lat... :roll:


No chyba kadencja Twojej dyrekcji nie będzie trwała tak długo?

Swoją drogą dziwię się, że nikt nie potrafi się przeciwstawić jej "dyktatorskim" zapędom. Znam szkołę, w której RP solidarnie "uwzięła" się na swoją dyrekcję i doprowadziła do zdjęcia tej osoby ze stanowiska.

Cytryn - życzę wytrwałości przede wszystkim - może też nieco więcej dystansu czasem :wink:
Mam nadzieję, że jeszcze trafią Ci się "normalne" warunki pracy, a na razie nie daj się po prostu "zajeździć" :wink:

A może w międzyczasie znajdziesz sobie jakąś inną szkołę?
Powodzenia!

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Równouprawnienie?

Postautor: Cytryn » 2009-09-25, 19:59

Oj, dzięki, dystans jest mi potrzebny jak miejskiemu koniowi podkowy. Inaczej idzie zwariować. Dyrekcji się wszyscy boją, bo jej mężem jest burmistrz. Podpadniesz dyrekcji, podpadasz burmistrzowi, resztę sobie dośpiewaj. A dopiero (obydwoje) zaczęli następną kadencję...
Ale może rzeczywiście...niedługo...ale ciii...tyle razy się nie udało, wolę nic nie mówić. Ale jak się uda, to obtrąbię całe forum , mogę też zaśpiewać i zatańczyć, a nawet...stać się optymistką! :jupi:


Wróć do „Szkolna codzienność”

cron