Postautor: akinomka » 2009-08-27, 20:52
Z tego, co pamiętam, gdy zaczynałam pracę, starsi nauczyciele obchodzili mnie wokół niczym śmierdzące jajo. Tak to jest, że wchodzisz w nowe środowisko i dla tych, co są zaaklimatyzowani jesteś niczym (zwłaszcza, gdy jesteś młody i niedoświadczony). Trzeba się dobrze napracować, żeby udowodnić, że mimo braku doświadczenia, ma się głowę na karku, w dodatku jest się osobą ambitną, próbującą po prostu PRACOWAĆ.
Może trochę wywrócę temat, ale zauważyłam, że gdy starszy nauczyciel popełnia błąd, to obracane jest to w żart i się do tego nie wraca. Ale jak młody się pomyli, to jest obsmarowany i spotyka się z potępiającym wzrokiem starszych.
Mam akurat to szczęście, że potrafię sobie radzić w klasie, nie boję się konfrontacji i nie wchodzę w układy. Patrzyłam jednak jakiś czas temu na koleżankę w moim wieku, która była za delikatna. Nauczyciele zamiast jej pomóc, krzyczeli na nią. I kwitowali to zawsze stwierdzeniem: "Ach, ci młodzi nauczyciele...". Wkurza mnie to (przepraszam za kolokwialny język, jeśli sobie ktoś tego nie życzy), bo znam też starszych nauczycieli, którzy sobie nie radzą z dyscypliną, zaniedbują obowiązki, ale ich się nikt nie czepia. Pracują w końcu już X lat w szkole... Tak, ale wydaje mi się, że kiedyś nauczyciele mieli łatwiejszy start.
Zwracam się więc z apelem do starszych nauczycieli, aby nie "patrzyli", "krytykowali" czy "obstawiali", ale od razu wyszli z pomocną dłonią do takiej osoby, która dopiero zaczyna. Niech wie, że w razie problemu, ma się do kogo zwrócić.
Razi niektórych młody nauczyciel, który zachowuje się jakby pozjadał wszystkie rozumy, a on chce po prostu zachować twarz, bo wie, że jest na celowniku.
Akurat tego problemu nie miałam, bo od razu mówiłam, że należę do plebsu, uczę się i dzięki temu chętniej mi pomagano. Po prostu wiem, że starsi mają więcej doświadczenia i mogę od nich czerpać to, co mi jest potrzebne. Wcale nie wszystko! Ale te rzeczy, które mi się podobają.
Nigdy nie zabiegałam o sympatię innych nauczycieli, bo tak naprawdę to nie oni oceniają moją pracę. Robią to uczniowie i rodzice. I to oni wystawiają mi opinię. To się potwierdziło niejednokrotnie.
Reasumując: uważam, że tak jak starsi domagają się szacunku, tak i młodszym powinno się go okazywać. Odpłacą się tym samym.
Aby zacząć biegać, trzeba najpierw nauczyć się chodzić.