Nowy nadzór pedagogiczny

[Miłka]

Czy już opracowaliście diagnozę szkoły do nowego nadzoru? Czy mieliście jakieś szkolenie RP przed przystąpieniem do pracy? Jaki Wam wyszedł poziom?

[malgala]

Miłka, rozporządzenie o nowym nadzorze zacznie obowiązywać od 7 listopada i już jakieś diagnozy robicie.
A gdzie plan nadzoru pedagogicznego, gzie zaplanowane ewaluacje wewnętrzne?
Wy tak przed szereg chcecie z własnej woli?

[Miłka]

Z własnej i nieprzymuszonej, czyli z polecenia dyrekcji. Męczymy się, bo nie bardzo wiemy, jak to mamy zrobic.

[nafie]

mielismy w szkole to szkolenie... tyle godzin !
ktos niezle sie nameczyl zeby to wszystko powymyslac, tyle ze ten ktos chyba w zyciu nie byl na lekcjach i nie byl nauczycielem, jakos nie wyobralam sobie zeby to wszystko weszlo w zycie, tyle tych ewaluacji papierkologii itp..
masakra

[Goga]

Witajcie!
Właśnie mam kontrolę wszystkich zeszytów i prac moich uczniów w ramach nadzoru pedagogicznego.

A jak u Was to wygląda? Bo my jesteśmy bardzo zestresowani

[synapsa]

Hmm... to ja jestem ciekawa, jaki jest priorytet sprawowanego nadzoru? a dodatkowo zszokowana jestem ilością czasu, którą dysponuje wasza dyrekcja!!! mam nadzieję, że poprawi błędy, które przeoczyłaś Naprawdę zdecydowanie dziwią mnie takie zachowania dyrekcji.

Bo my jesteśmy bardzo zestresowan

bo właśnie chyba o to chodzi, niestety

[edzia]

Myślę jednak, że po przeczytaniu innych postów Gogi nie mówiłbyś o jej dyrekcji, że jest sympatyczna.

[Jolly Roger]

System Ewaluacji Oświaty dopadł szkołę dwie wioski za zakrętem, więc mam relację od kumpla. Strach się bać.

Ankiety do uczniów, nauczycieli i rodziców to raczej standard. Ankiety stworzyli socjologowie, więc masło maślane w nich i groch z kapustą, na dodatek nienaturalnym językiem.

Potem wywiad z wszystkimi tymi grupami w szkole. Nagrywany.

Do tego obserwacja kilku wskazanych przez wizytatorów lekcji i ogólne podglądanie jak wygląda wyposażenie i jak bardzo posunięte jest "róbta co chceta" w szkole.

Ktoś spyta no i...?

No i my sobie rozmawiamy o tym jak ukrócić rosnącą biurokrację, z drugiej strony tłuka nas propagandowym kijaszkiem, ze 18 godzin i potem fruuu wolne, a jeszcze wakacje, ferie i innych masa świąt, a tymczasem panie wizytatorki orzekły, że ładnie pięknie, ale za mało jest opisanych rzeczy, które w szkole się robi. W zasadzie najlepiej jakby przejąć korporacyjne nawyki gdy pracownik na końcu dnia pisze raport z tego co robił danego dnia.

W sumie jak mi koleżanka powie, ze kasie boli dziś ząb to wypadałoby zrobić notatkę, ze odbyło się zebranie nauczycieli, którzy ustalili jakie podjęto działania by zaspokoić potrzeby edukacyjne Kasi, która była w dniu X nie w pełni dysponowana.

Wstępne efekty kontroli to właśnie takie dzienniczki działań, które mają być prowadzone w zespołach przedmiotowych.

Tak walczymy z bezrobociem, bo ktoś wziął kasę żeby ten cały system stworzyć, ktoś to kontroluje, ktoś produkuje papier, bo gdzieś to trzeba opisać, a tusz i takie tam, a po drodze rośnie płodność nauczycielskiej myśli.

Tylko jak się zapytać po co to? Jakoś trudno znaleźć odpowiedź. Czy biurokracja nas wykończy?? A może tylko u kumpla jakiś zestaw wizytatorski nakłania do marnowania lasu?

[edzia]

Chyba nie tylko u kumpla, nas też ewaluowano niedawno.

Potwierdzam, ankiety nieludzkie, masło maślane w nich, skonstruowane tak, że na podobne pytania (np. o metody pracy stosowane na lekcjach) mieli odpowiedzieć i nauczyciele, i uczniowie, i nawet rodzice. Albo ideologicznie sprzeczne, np. jedno pytanie każe wykazać się indywidualizowaniem pracy z uczniami, a drugie równym ich traktowaniem. Gdy zaczęliśmy się buntować, to panie ewaluatorki z dumą informowały, że nie one są autorkami tych ankiet.

Na nasze pytanie, to jak w końcu mamy robić, żeby było dobrze, odpowiadały, że one nie powiedzą nam tego, bo nie taka ich rola. One przyszły tu tylko po to, by obserwować.