Jestem załamana. Mam właśnie przerwę w tworzeniu papierów na radę podsumowującą. Z roku na rok ciągle coś dochodzi! Teraz podobno kuratorium wymyśliło, że mamy przepisywać ostatnią kartę z dziennika, liczymy też godzinki z przedmiotów, wyliczamy procenty, piszemy bzdury pt. "wnioski z analizy..ble, ble, ble...". Naliczyłam 12 kartek A-4 moich osobistych dokumentów( niezwiązanych z pracą zespołów) na radę!
Czy ktoś powie temu stop! Ile jeszcze?! Do tego mam wrażenie, że w kółko piszę to samo, tyle, ze ...w różnych tabelach, w innej kolejności...Ta cała papierologia sprawia, że moja praca traci sens, a ja tracę czas i marnuję osobisty tusz drukarski.
Kiedy zaczynałam pracę, oddawałam góra 4 kartki A-4... A moje koleżanki, które pamięają szkołę sprzed reformy w ogóle nie pamiętają jakichś sprawozdań z wywiadówek, liczby godzin z danego przedmiotu, rozbudowanej informacji an temat "pracy nauczyciela"...Wychowawcy pisali o swojej klasie, a na klasyfikacyjną podsumowywali oceny. ŹLE BYŁO?????
Jak mi ktoś wytłumaczy, jaki ma sens produkcja tych papierów, może mi ulży...