Ponieważ nauczyciel najszybciej wychwyci problem to ma obowiązek jak najszybciej zgłosić dyrekcji (najlepiej na piśmie), że rodzi się kłopot. Na przykład że zrealizował już X godzin, a z założeń wynikało Y i że jeśli nawet do końca roku szkolnego nie przepadnie już ani jedna godzina to nie zmieści się w wymaganym minimum. Jeśli tego nie zrobi to dyrektor ma pełne prawo zakładać, że nauczyciel sobie radzi i podstawę programową zrealizuje.
Jeżeli chodzi o powyższe....
Na tzw. drugi język obcy w gimnazjum ramowy plan nauczania przewiduje 180 godzin. Ja, planując pracę, zaplanowałam po min 60 godzin na każdą klasę w trzyletnim cyklu. Na początku roku szkolnego dowiedziałam się że jednak w klasie III będę mieć jedynie 30 godzin, z czego łatwo można wywnioskować, że mój plan po pierwsze runął a po drugie nie zrealizuje podstawy programowej. Obecnie znajduję się na 124 godzinie, więc zakładam, że liczby 180 nie osiągnę przy tych 30 godzinach.
Dotychczas myślałam, że to dyrektor odpowiada za organizację zajęć i sądziłam, że jest tego świadomy. Jednakże czy w świetle powyższego powinnam zgłosić się do niego z problemem który Wam opisałam? Wszak nie z mojej winy nastąpiła taka zmiana. Co "groziłoby" mi gdybym nie zgłosiła takiego problemu?