daughter pisze:Ta klasa, o której pisałam nie ma problemu z przyswajaniem- oni mają problem z jakąkolwiek aktywnością na lekcji.
A podczas "ćwiczeń gramatycznych" są aktywni?
daughter pisze:Gdy próbuję zacząć jakąkolwiek dyskusję (po angielsku), najczęściej spotykam się z ciszą.
Może "dyskusje" są dla nich nudne? Może trudne? Może spróbuj oprzeć lekcję na materiałach wizualnych, multimediach?
Może zrezygnuj z "dyskusji", które wymagają wyrażania opinii, analitycznego podejścia, a raczej oprzyj się na odtwarzaniu, wyszukiwaniu informacji itp?
Możliwości sa setki. Trzeba próbować.
daughter pisze:A gdy wskazuję na kogoś konkretnego, to potem słyszę, że stresuję dzieci
Prośba skierowana do konkretnego dziecka, by się wypowiedziało, odpowiedziało na pytanie, by aktywnie wykonało polecenie stresuje? Na taki zarzut chciałoby się roześmiać. Ale Ty wytłumacz, że chcąc nauczyć te dzieci posługiwania się językiem musisz prosić je o aktywny udział w lekcji, a w konsekwencji musisz wskazywać konkretne osoby.
daughter pisze:Może nie róbmy sobie złośliwych wycieczek, dobrze?
Czemu sądzisz, że to złośliwość?
Nikt z ręką na sercu nie może powiedzieć, że nigdy nie przeprowadził nudnej lekcji. Że nigdy nie popełnił błędu, czy że zawsze potrafił zaktywizować swoich uczniów.
daughter pisze:A ich apatia wynika z tego, że są na każdym kroku przekonywani o swojej wyjątkowości, co prowadzi do tego, że nie muszą się specjalnie wysilać, bo i tak są genialni.
Skoro tak perfekcyjnie jesteś w stanie zdiagnozować ich problem, to bułką z masłem powinno być zaplanowanie zajęć tak, by nie tylko zaciekawić, ale również przekonać, że nawet przed tak świetnymi uczniami stoją wyzwania i nawet oni muszą się wysilić.
Tyle, że oni muszą chcieć. Nie zmusisz ich, jak widać, więc pozostaje Ci ta lepsza droga - zaciekawić.
daughter pisze:Nie narzekałabym, gdybym nie próbowała już wielu rozwiązań.
Skoro Ci się to do tej pory nie udało, to znaczy, że nie zastosowałaś jeszcze tych właściwych.
Masz dwie opcje: próbować dalej lub zapisać się do Klubu Sfrustrowanych. Wybór należy do Ciebie.
daughter pisze:A ja myślę, że to musi być niesamowite, mieć zdolność oceniania ludzi po jednej wypowiedzi. Ale rozumiem, że czasem mierzy się innych swoją miarą.
Oczywiście, że po jednej wypowiedzi, bo więcej ich tu nie ma.
Czy swoja miarą? Jeśli masz na myśli to, że opieram swoje wypowiedzi na własnych doświadczeniach, gdy zdarzało się mieć podobny problem, to tak. Tak właśnie robię.
Znam najczęstsze powody takiej apatii uczniów, jeśli w tym Twoim przypadku jest on inny, to chętnie go do listy dopiszę ciesząc się z nowej wiedzy.
Tyle, że nie akceptuję diagnozy typu "bo oni tacy są. Ja zrobiłam wszystko i tyle".
daughter pisze:Nie oczekiwałam, że będzie cukierkowo, ale liczyłam na to, że jeśli ja będę się starać, to dzieci też się troszkę wysilą. W innych klasach ten wysiłek procentuje i to bardzo.
To oznacza, że ta grupa wymaga innych sposobów zachęcenia ich do tego wysiłku.
daughter pisze:Te same tematy, które robię w równoległej klasie wychodzą bardzo fajnie- bo różnica jest taka, że tamte dzieci chcą mówić, chcą ćwiczyć, chcą się nauczyć czegoś praktycznego, a tamte chcą po najmniejszej linii oporu dostawać jak najlepsze stopnie.
Zakładając, że tak jest zmień podejście tak, by ta najmniejsza linia oporu nie wystarczała, by otrzymać dobrą ocenę.
Skoro pozostałe grupy sa zadowolone, nikt nie narzeka, to i skargi kilkorga rodziców stosunku do Ciebie i opinii nie zmieni.
Skoro nie robią nic podczas zajęć, jakim cudem oceniasz ich tak wysoko? W jaki sposób nauczyli się praktycznych zwrotów, konstruowania wypowiedzi, czy choćby słownictwa, skoro na lekcjach nie robią nic?
Albo jednak się uczą albo dajesz oceny za byle co.
Przemyśl sprawę. Nie wychodź z założenia, że skoro coś udaje się w innych grupach, to znaczy, że jest jedynie słuszna droga i jeśli znajdzie się klasa, do której to nie dociera, to znaczy, że powinni cmoknąć się w kuper, bo to ich strata.