haLayla pisze:Na ławce przed akademikiem leży książka. Podchodzi student prawa, przegląda i mówi:
-Żadnych morderstw, żadnych przestępstw. To nie dla mnie.
Podchodzi student matematyki, przegląda i mówi:
-Żadnych wzorów, żadnych działań. To nie dla mnie.
Podchodzi student medycyny, przegląda i mówi:
-Pan Tadeusz. Nie wiem co to jest, ale mogę się tego nauczyć na pamięć.
Przychodzi student do lekarza. Lekarz patrzy na wyniki i mówi:
-Nie mam dla pana dobrych wieści. Został panu miesiąc życia.
-Jeszcze miesiąc przeżyć? Ale za co? - zastanawia się student
Jak zwykle lekarze na tapecie...
To może o studentach "niemedycyny" haLaya, hę
Egzamin na Wydziale Radiotechniki. Profesor siedzi i stuka palcami w blat. Studenci piszą coś w skupieniu, tylko jeden nic nie kuma. Nagle dwóch studentów zerwało się, podbiegło, wzięło wpis i wyszło. Potem jeszcze kilku. Potem cała reszta. Na koniec został tylko biedny niekumaty. Profesor mówi do niego:
- Chodź Pan, wpiszę dwóję...
- Ale dlaczego? Nie sprawdził pan mojej pracy, a innym powpisywał od ręki?
- Panie kolego. Wystukiwałem w blat Morsem: "Kto chce piątkę, niech podchodzi... Kto chce czwórkę, niech podchodzi...".