Miałam praktyki w gimnazjum. W podobno niezbyt ciekawej okolicy i dzieci też kiepskie. Nie było źle. Ale na jednej lekcji powalił mnie tekst.
Miałam temat: Charakterystyka porównawcza Klary i Podstoliny z "Zemsty".
Uczniowie narysowali sobie tabelkę i wpisywali do rubryk cechy bohaterek. Chciałam jakoś uczniów naprowadzić na to, że Podstolina była kokietką czy coś takiego.
Pytam się, więc ich:
Skoro Klara miała tylko Wacława, a Podstolina miała 3 mężów, to jaka była?
Cisza. Słychać tylko z dwóch ostatnich ławek, gdzie siedziały dziewczyny śmiech.
Mówię do nich: Powiedzcie głośno, bo może znacie dobrą odpowiedź.
Na to jedna mówi: Podstolina się puszczała
Klasa w śmiech.
Ja stoję i mnie zatkało, ale najlepsze jeszcze przede mną
Na to odpowiada jej kolega z drugiego końca klasy: Sama sie puszczasz.
Klasa w śmiech. Ja do niego: Nie mierz wszystkich według swojej miary. Uczeń sie z tego cieszy. A moja Pani nauczyciel (opiekun praktyk) do mnie: Chyba nie zrozumiał. Z nimi tak już jest.
A mogłam nie pytać dlaczego sie śmiały. Wtedy mnie zatkało i nie wiedziałam, co mam zrobić i powiedzieć. Teraz mogę się z tego na spokojnie śmiać.