Dziecięca matematyka GK

[Art.3.9.UoSO]

Helo, czy ktoś z Was uczestniczył w szkoleniu z tematu? A może jeszcze coś o szkoleniach ws dyskalkulii? Proszę o wrażenia i sugestie. Skąd temat? Co raz więcej dzieci u nas w gimnazjum z orzeczeniem ni i w diagnozach dysfunkcje w rozumowaniu arytmetycznym i inne okołopochodne. Zauważyłem, że rewalidacja prowadzona jest w kierunku odrabiania zadań domowych, a mi się wydaje, że powinna uzupełniać braki w sprawności funkcji, a nie wiedzy.

[malgala]

Zauważyłem, że rewalidacja prowadzona jest w kierunku odrabiania zadań domowych, a mi się wydaje, że powinna uzupełniać braki w sprawności funkcji, a nie wiedzy.

Masz rację, powinna.

[Art.3.9.UoSO]

Nie mam oligo, może się zdecyduję. Ale chciałbym coś wiedzieć, żeby może na KN coś popracować z dzieckiem lni.

[linczerka]

W sumie poruszyłeś dwa odrębne tematy.
1.Szkolenia profesor są bardzo ciekawe, dają inny obraz patrzenia na matematykę i w sumie ocierają się o dyskalkulię.
Szkolenie oceniam jako bardzo cenne w informacje i sposób podejścia do matematyki. Warto!
Dostępna jest również książka o dziecięcej matematyce. Tam przedstawione problemy matematyczne i podpowiedzi, jak próbować rozwiązać te problemy. Zarówno szkolenia jak i książka są bardzo dobre, jednak zastanawiam się, czy znajdziesz coś dla siebie jako nauczyciel gimnazjum. Być może się uda wykorzystać informacje na "gimnazjalne przetwarzanie matematyczne". Może znajdziesz pomysły, które możesz wykorzystać do pracy na wyższym etapie kształcenia. Trudno mi to ocenić. Bo w sumie szkolenie i książka dedykowana jest dla młodszych dzieci.

2. Niewiele (lub wcale) znajdziesz szkoleń dotyczących samej dyskalkulii. Pięć czy sześć lat temu była akcja wyższego szczebla i jako tako dyskalkulia nie występuje. Dlatego w żadnej opinii nie ma tego pojęcia. Powiedzmy, że problem istnieje, jednak nie ma swojego miejsca w rozporządzeniach. Dyskalkulia należała do rodziny specyficznych trudności. Tam też jej obecnie nie ma. W związku z tym nie ma w pomocy pp. Nie znaczy to wcale, że zniknął problem.
Poradnie piszą o problemach matematycznych, nazywają trudności, dają zalecenia, ale to tak, jak napisałeś w poście. W opiniach znajdziesz takie informacje: "trudności w liczeniu arytmetycznym", "problemy z orientacją przestrzenną", "uczeń nie zapisuje operacji matematycznych za pomocą symboli".

"Dyskalkulia" to działka terapeuty, wiąże się ze specyficznymi trudnościami. Może występować w orzeczeniach, ale wówczas jako sprzężone zaburzenie, dlatego musi być oligowiec. Natomiast same trudności matematyczne/dyskalkulia to specyficzne zaburzenie i "należy" do terapeuty.

Polecałabym szkolenia terapeutyczne pod kątem matematyki.
Sugestie?
Uczniowie nagminnie mylą kolejność występowania cyfr w liczbach i mylą wszelkie znaki/oznaczenia za pomocą symboli. Nie wynika to z braku rozumowania zadania.

[ann]

Polecałabym szkolenia terapeutyczne pod kątem matematyki.

aż boję się posądzenia o reklamę , ale w Akademii Ortograffiti jest teraz kurs dotyczący pracy z uczniami o specyficzynych trudnościach w uczeniu się matematyki. Skierowany co prawda głównie do nauczycieli IV-VI, ale może się coś z niego przydać.

[dushka]

A i sama potem seria książek terapeutycznych, ćwiczeń dla dzieci - jest super. Korzystałam w pracy z dzieckiem z uu lekkim, bo chociaż gdy jest uu, to nie ma mowy o dyskalkulii, ale... to tylko nazewnictwo. Ćwiczyć rożnymi sposobami i tak trzeba.

[ann]

A i sama potem seria książek terapeutycznych, ćwiczeń dla dzieci - jest super. Korzystałam w pracy z dzieckiem z uu lekkim, bo chociaż gdy jest uu, to nie ma mowy o dyskalkulii, ale... to tylko nazewnictwo. Ćwiczyć rożnymi sposobami i tak trzeba.

A tak - seria mi umknęła, chociaż na co dzień mam z nią do czynienia - może nie z wersją matematyczną, a dla dyslektyków (i ostatnio - dysgrafików, a przez ubiegły rok też z jedną częścią bratka). Seria godna polecenia - sprawdza się, przynosi efekty i, co równie ważne, dzieciaki uwielbiają pracę z nią.

[Art.3.9.UoSO]

Może i gimnazjum to za wysoko dla GK ale jak widzę pracę dzieci na lekcji to myślę, że one mają deficyty jeszcze z czasów niemowlęctwa (tak upraszczając).