Mam problem z jedną klasą piątą, którą uczę w tym roku. Nie uczyłam ich w klasie czwartej i jestem zdziwiona, jak niektóre osoby w ogóle znalazły się tutaj! Od miesiąca przerabiamy ułamki, na lekcji materiał jest przerabiany w ślimaczym tempie, a zadanie domowe przynoszą z kosmicznymi pomyłkami. Niektórzy zastanawiają się godzinami ile to 8*7.
Nie wiem co robić! Mam takich 5 uczniów w klasie (¼klasy), którzy jak już coś palną to uszy więdną - czasami każe im wracać do ławki, bo takie bzdury opowiadają pod tą tablicą. Słabi nie radzą sobie z łatwymi przykładami, a zdolni wykonują nawet trudniejsze w bardzo szybkim tempie, co sprawia, że Ci słabi ograniczają się do przepisania z tablicy (często niewyraźnie napisaną liczbę zapisuje jako zupełnie inna i nawet nie zastanowi się nad sensem tego co przepisał )Wracam po pracy rozbita emocjonalnie - bo tak się staram, a nie wychodzi i mam wrażenie, że to mi bardziej zależy na ich postępach niż im samym....