Witam,
Uczeń (1 gim), któremu udzielam korepetycji z angielskiego ma straszne braki, od jego mamy wiem, że ma same 2 w szkole, dlatego zapisała go na dodatkowe lekcje. Chłopiec nie zna podstawowych słów, liczb, dni tygodnia, itd. Już nie wspomnę o gramatyce, ale też chce iść za programem który ma na bieżąco w szkole. Problem polega na tym, że na zajęciach staram się jak mogę, przygotowuję dodatkowe ćwiczenia (worksheets) oraz krótkie filmiki i do nich ćwiczenia, zadaję prace domowe, ale to nic nie daje. Chłopiec nie bardzo ma chęć do nauki i tylko patrzy kiedy koniec i mam wrażenie, że moje zajęcia dla niego są nudne. Natomiast inni moi uczniowe nieco młodsi, bo z podstawówki są zachwyceni tym w jaki sposób prowadzę zajęcia. Dodam, że jestem początkującą korepetytorką. W tym roku skończyłam studia. Czy coś mogę poprawić, coś dodać do swoich zajęć? Czy można nauczyć czasów w jakiś ciekawy sposób, oprócz tłumaczenia regułek i robienia ćwiczeń? Boję się, że on nic z moich zajęć nie wyniesie, a potem tylko jeszcze będę miała nieprzyjemne systuacje z jego mamą. Prosiłabym o porady jakiś bardziej doświadczonych korepetytorów/korepetytorek. Będę bardzo wdzięczna za każdą poradę!