Jestem nauczycielką w gimnazjum ogólnodostępnym. Pracuję z dziećmi upośledzonymi umysłowo. Dyrektor namawia mnie, żebym zrobiła studia z filologii angielskiej bo dla anglisty będzie dla mnie w przyszłości praca a dla oligofrenopedagoga już niekoniecznie. Właściwie to już się zdecydowałam na te studia tylko, że teraz mam dylemat: iść na licencjat i po roku przenieść się na magisterkę czy od razu zapisać się na magisterskie. Za tokiem 2-letnim przemawia krótszy czas uzyskania dyplomu i niższe koszty studiów. Za tokiem 3-letnim to, że może byłoby mi łatwiej. I tu zwracam się z pytaniem do osób, które były na filologii angielskiej: czy mgr jest dużo trudniejsza od licencjatu (na innych kierunkach zazwyczaj jest tak, że na mgr jest to samo co na lic. tylko bardziej "skoncentrowane"). Czy poradzę sobie jeśli byłam "dobra" z ang. ale w szkole średniej i na studiach kilka lat temu?
Jakie macie wrażenia i doświadczenia ze swoich studiów?