w jakim języku prowadzicie lekcje?

czyli miejsce dla filologów

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

aneczka2910
Posty: 16
Rejestracja: 2010-08-25, 10:35
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubuskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: aneczka2910 » 2010-10-10, 12:15

nikt nie jest doskonały

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: malgala » 2010-10-10, 12:22

nikt nie jest doskonały

Zgoda, ale nie zwalnia to nikogo z pracy nad własnymi niedoskonałościami, a już szczególnie nauczyciela.
Zamiast się dąsać, że zwracamy uwagę na błędy, które popełniasz, powinnaś raczej wziąć to sobie do serca i nad tym popracować.
aneczka2910 pisze:jak byś nie miał z językiem ojczystym (zwłaszcza pisanym) kontaktu przez długi czas tak jak to było w moim przypadku, też robiłbyś błędy..

Ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Przeciwnie, musisz bardziej uważać.
aneczka2910 pisze:dlatego właśnie nie uczę polskiego tylko angielskiego

A czy sądzisz, że anglista nie musi poprawnie posługiwać się językiem polskim? Jaki przykład dajesz uczniom i jak zwracasz uwagę (o ile zwracasz) na popełniane przez nich błędy?

aneczka2910
Posty: 16
Rejestracja: 2010-08-25, 10:35
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubuskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: aneczka2910 » 2010-10-10, 12:28

a kto powiedział, że nie staram się nad tym pracować? wręcz przeciwnie

jarko
Posty: 219
Rejestracja: 2010-09-18, 22:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Historia
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: jarko » 2010-10-10, 12:42

mr_pl pisze:w 3 klasie gimnazjum?!?!
Oni mają smigać mowę zależną, czasy zaprzeszłe, bawić się słowotwórstwem, a nie uczyć się witać!

Byłem się uśmiałem jak to przeczytałem :)
A potem byłem sobie przypomniałem jak siedząc w jednej klasie widziałem tablicę z angielskimi czasami ale z takimi rysuneczkami, całkiem zmyślne pomysłałem. Może ściągnę i nauczę sie klilka czasów :) Ale potem przyszła refleksja, po diabła mi to. Tekst po angielsku jakoś zawsze przetłumaczę ( nie miałem nigdy lekcji angielskiego), korzystam przecież na codzień jak jest jakiś problem. A, że gadać nie umiem te czasy to dla mnie zbyteczne , tylko mi zamieszają.
Kiedyś w danwych czasach musiałem 2 lata uczyć rosyjskiego, trudno się mówiło i uczyłem, chociaż orłem z tego języka nie byłem, a już metodyki zero. Przyjąlm zasadę mówić tyko po rosyjsku, nawet kawały. I udawało się, mimo, że nie było pomocy, obrazków etc. Do dziś zapamiętałem co znaczy słowo sieliezien, którym uczniowie sobie zażartowali :)
Co napisawszy ujmując kielich w dłoni wypiję zdrowie tych co byli pływali po morzach a teraz bajki opowiadają. Na shledanou!

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-10-11, 13:56

jarko - nie ja opracowywałem podstawę programową i nie ja wybierałem program nauczania (nie, nie mogę go zmienić na inny). Z tych dwóch rzeczy jestem rozliczany i jeśli mi program nakaże analizę Beowulfa w 4 klasie szkoły podstawowej, to będę zmuszony to zrobić.

Niestety szkoła nie działa na zasadzie: "masz tu grupę dzieciaków, zrób coś żeby umiały się po angielsku dogadać". Tak, to sobie robię na prywatnych lekcjach - dobieram materiał, treści, zakres słownictwa i metody. Wtedy uczę "przydatnych" w moim przekonaniu rzeczy.
Szkoła to jednak nie prywata. Szef zleca - pracownik wykonuje. Swoje pomysły mogę realizować co najwyżej na kółku.

@miwues: a ja Cię proszę, o zachowywanie norm kultury i pisanie zwrotu "Cię" z wielkiej litery. Daj przykład, a nie tylko wytykaj.


Co zaś samego języka używanego na lekcjach się tyczy - jak obiecałem tak uczyniłem: na lekcjach mówię głównie po angielsku, korzystając z ojczystego języka do wyjaśnienia gramatycznych zasad (które SĄ wymagane, więc niech mi nikt nie farmazoni o małpowaniu) oraz spraw "nie związanych z lekcją" (zbiórka pieniędzy, ogłoszenia, apele).
Uczniowie także są zobligowani do zadawania pytań (toaleta, papierek, które zadanie etc.) wyłącznie w j. angielskim.
Oczywiście powtarzam też niektóre polecenia po polsku, bo jak ani jedna osoba nie wie o co chodzi to trochę szkoda mi cennych minut na powtarzanie tego samego zdania 10x by w końcu i tak musieć powiedzieć to po polsku.

Są pewne plusy, ale też sporo minusów takiej 'zabawy'. Zbyt wcześnie jednak na sprecyzowanie dokładniejszych wniosków.

Tak czy inaczej - w klasie 'zaawansowanej' wszystko jest pięknie i ładnie - niczym w tym Waszym innym świecie, o którym w kółko młodym nauczycielom opowiadacie (spokojni, zdyscyplinowani, zainteresowani lekcją uczniowie, o legendo!). W klasach 'podstawowych' jest jednak tak jak w moim (będę powtarzał: prawdziwym) świecie. Mało kto co rozumie, mało kto słucha, mało kto coś z tego wynosi.
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-10-11, 14:14

Ale podstawa programowa jest dość spójnym, logicznym zbiorem określonych elementów, które musisz z uczniami zrealizować.
W jaki sposób, za pomocą jakiej metody, a i nawet w jakim zakresie tę podstawę zrealizujesz DECYDUJESZ TY, przyjmując określony program nauczania, czy tworząc własny.

To, że podstawa wymienia określone konstrukcje gramatyczne, takie jak: mowa zależna, czy okresy warunkowe nie oznacza, że musisz ze swoimi gimnazjalistami ślęczeć nad tym dniami, tygodniami i miesiącami aż opanują je do perfekcji i będą trzepać testy z zamkniętymi oczami.

Jeśli swojego niezbyt zdolnego i inteligentnego ucznia nauczysz zwrotu "I was born" to realizujesz podstawę w zakresie strony biernej.

Trzeba ze zdrowym rozsądkiem podchodzić do zapisów podstawy, programów itd. Nasza prace też musimy dostosować do możliwości uczniów.

...no i jakoś nie rozumiem, gdy raz czytam jakie to głąby, nie potrafią i nie chcą nauczyć się najprostszych zwrotów, a potem lament, że czasu na nic nie ma bo mowę zależną się im wykłada :wink:

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-10-11, 14:18

@vuem - uczyłem równoległe klasy. Jedna bardzo dobra, druga dopuszczająca minus. Stąd rozbieżności. Jednych uczyłem bardziej gramatyki - bo słówka znali i posługiwali się utartymi wyrażeniami bez problemów, z drugimi się skupiałem na słownictwie i utartych zwrotach, bo gramatyka to... hmm krzesło jest dla nich czasownikiem. Niech to wystarczy za opis ;)

Tak czy inaczej - wszystkie treści programowe starałem się realizować (w węższym lub szerszym zakresie).
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-10-11, 14:21

mr_pl pisze:Tak czy inaczej - wszystkie treści programowe starałem się realizować (w węższym lub szerszym zakresie).


Jeśli zrobiłeś wszystko, co mogłeś w realizacji danego programu, to powinieneś spać spokojnie.

Czemu w związku z tym realizacja podstawy sen z oczu Ci spędza?

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-10-11, 14:26

Zależy od interpretacji słowa 'zrealizować'.

Może inaczej: wytłumaczyłem, przećwiczyłem, oceniłem.

A to, że z testów średnie ocen się wahały w granicy 1.6-2.3, bo uczniowie mieli zawsze jeden argument: "po co mi się tego uczyć? Egzamin gimnazjalny i tak się nie liczy z angielskiego!" to już inna sprawa.

Jeśli uczniowie nie rozumieją czegoś, to mam przeświadczenie, że nie zostało to do końca zrealizowane. Przynajmniej 3.0 ze sprawdzianu bym potrzebował, żeby spać spokojnie(j).

Taka już chora ambicja żółtodzioba. Tak czy inaczej ambicja i starania zostały docenione - zarówno przez dyrekcję jak i przez uczniów (w tym roku się o wiele lepiej z nimi pracuje). I to mnie cieszy i pozwala dalej robić swoje.
Mówiąc krótko - na pohybel Waszym urąganiom i złośliwościom :mrgreen: !
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-10-11, 14:48

mr_pl pisze:Zależy od interpretacji słowa 'zrealizować'.


Jego interpretacja, na mój gust, jest bardzo jednoznaczna.

mr_pl pisze:A to, że z testów średnie ocen się wahały w granicy 1.6-2.3, bo uczniowie mieli zawsze jeden argument: "po co mi się tego uczyć? Egzamin gimnazjalny i tak się nie liczy z angielskiego!" to już inna sprawa.


Ale ich brak chęci nie wynika z niezaspokojonych ambicji opanowania gramatyki angielskiej :wink:

mr_pl pisze:Jeśli uczniowie nie rozumieją czegoś, to mam przeświadczenie, że nie zostało to do końca zrealizowane. Przynajmniej 3.0 ze sprawdzianu bym potrzebował, żeby spać spokojnie(j).


Ja śpię spokojnie, gdy moim uczniowie przyswajają satysfakcjonującą ilość materiału, który odpowiednio dla ich poziomu możliwości przygotowałem.
3.0 ze sprawdzianu to sprawa względna.

mr_pl pisze:Tak czy inaczej ambicja i starania zostały docenione - zarówno przez dyrekcję jak i przez uczniów (w tym roku się o wiele lepiej z nimi pracuje). I to mnie cieszy i pozwala dalej robić swoje.


To znaczy, że zrealizowałeś swój plan, więc tym bardziej nie rozumiem co Cie w kwestii podstawy męczy?

Podstawa jest taka sama i np. dla grupy zaawansowanej, kontynuującej naukę w LO i dla grupy, która te naukę w tej szkole zaczyna...ba nawet z tych samych programów można korzystać.

mr_pl pisze:Mówiąc krótko - na pohybel Waszym urąganiom i złośliwościom :mrgreen: !


Tak, tak, nic tak przyjemności nie sprawia, jak komuś dowalić z rana. :mrgreen:

barb01
Posty: 56
Rejestracja: 2010-04-12, 12:01
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język francuski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: barb01 » 2010-10-11, 16:01

Wciągnął nie ten temat, sama nie wiem dlaczego, bo od 2 lat nie pracuję już w szkole, ale mam na ten problem trochę inne spojrzenie. Bardzo podobała mi się odpowiedź wuem, pełna zdrowego rozsądku. Proszę jednak zauważyć, że patrzycie na problem zajęć z drugiej, nie najważniejszej strony. Powinniśmy już dawno odejść od wykładów i wprowadzania języka metodą PPP, więc wypowiedzi nauczyciela zajmują na zajęciach znikomą ich część. To uczniowie są "głównymi" aktorami zajęć z języka obcego. Wiem, wiem, powiecie mi, że rolą nauczyciela jest wytłumaczyć materiał gramatyczny, na przykład, ale czy aby na pewno na zasadzie wykładu? Już metoda komunikatywna (lata80 ubiegłego wieku!), a za nią symulacja globalna i metodologia zadaniowa pokazały, że można się obejść bez nudnych wykładów i ogłupiających ćwiczeń typu "przekształć mowę zależną na niezależną" lub "połącz dwa zdania zaimkiem względnym". Czemu uważam te ćwiczenia za ogłupiające? Nie tylko ja. Uczeń nie widzi w nich żadnego elementu z realnego zastosowania języka w rzeczywistości poza szkolnej, ćwiczenia takie są nudne i wcale nie przygotowują do stosowania języka w praktyce. Uczeń NIGDY nie spotka się z takim zadaniem w życiu. Oj, odbiegłam od tematu i nie o tym chciałam napisać :) Uważam, z własnego doświadczenia nauczyciela i doradcy, że głównym zadaniem nauczyciela jest stworzenie jak najwięcej okazji dla wypowiedzi uczniowskich, oddanie uczniom inicjatywy, takie kierowanie nimi, żeby poczuli, że to czego się uczą jest im niezbędne. Zamiast ćwiczeń typu "przekształć..." zastosujmy zadanie typu powtórz, przetłumacz,... co do twojego francuskiego kolegi mówi Ania (przez telefon, a on nie może podejść). Wszystkie zadania jakie uczniowie rozwiązują są "z życia wzięte". Naszym zadaniem jest przekonać uczniów, że potrafią wypowiadać się w j. obcym i dać im ku temu jak najwięcej okazji, już od pierwszego kontaktu z językiem. My, nauczyciele, wprowadzając nowe zagadnienie gramatyczne czy leksykalne, nie musimy wcale opierać się na wykładzie. Uczniowie pracujący metodą komunikatywną sami, na bazie dialogów, dochodzili do sposobu stosowania nowych reguł gramatycznych, w metodologii zadaniowej i symulacji globalnej najpierw stosowali nowy materiał gramatyczny z większym lub mniejszym powodzeniem, a potem zapoznawali się z regułą i zadaniem wzorcocwym. I żadna z tych metod nie przewidywała wykładu, więc kontakt z j. ojczystym był zminimalizowany, czyli można... :) Czego i Wam życzę :)
Barbara Lewińska
http://www.otostrona.pl/eduznami.pl/ internetowe kursy przedmiotowo-metodyczne ze scenariuszami zajęć, dla nauczycieli i studentów

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-10-11, 20:50

Dlatego też nie napisałem, że to jest wymóg ortograficzny, tylko przejaw kultury :roll:
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-10-11, 22:00

barb01 pisze:Proszę jednak zauważyć, że patrzycie na problem zajęć z drugiej, nie najważniejszej strony. Powinniśmy już dawno odejść od wykładów i wprowadzania języka metodą PPP, więc wypowiedzi nauczyciela zajmują na zajęciach znikomą ich część.


Nie rozumiem słowa "jednak" w kontekście mojej wypowiedzi. Zdaje mi się, że dość wyraźnie prezentuję swoje spojrzenie na role jaka pełnię podczas zajęć.

Metody bezpośrednie z legendarnym Callanem, czy obecnie Direct, a po drugiej stronie "rozumowe i analityczne" podejście do języka, to jakby dwa bieguny.

Myślę, że powinniśmy podróżować jednak po różnych "szerokościach geograficznych", wciąż oscylując w klimatach tropikalnych, czasem przekraczając Zwrotnik Raka, czasem Koziorożca....jednak zawsze z dominującym "szwaqrgotaniem" uczniów.
Języka nie można się nauczyć słuchając opowieści o nim.

Odejście od metod skupiających się na analizie gramatycznej, to historia, mówi się o tym również na uczelniach już od dawna, wskazując na komunikację jako najważniejszy aspekt problemu...a jednak nadal zauważam pęd ku "wyjaśnianiu, opowiadaniu, analizowaniu" itd.
Nie można liczyć na przyswojenie określonej struktury, gdy jej użycie w głównej mierze polega na opisywaniu abstrakcyjnych zjawisk w postaci "użycia zaimka względnego", czy innego czorta.
Uczeń musi mieć kontekst, musi móc wyobrazić sobie realną sytuację, najlepiej ją też zobaczyć, musi usłyszeć i przeczytać "przykład", by go powtórzyć i przekształcić, wtedy zaczyna kumać, jak się to robi, widząc które elementy zdania są "trwałym szkieletem", a które "zmiennymi elementami" zmienianymi w zależności od potrzeby.
I zawsze musi widzieć sens i cel takiego działania.
On nie nauczy się strony biernej, by zaliczyć kolejny etap gramatycznego wtajemniczenia.
On musi widzieć korzyść z poznania takiego zwrotu. Praktyczną korzyść.

Kolejny paradoks. Wszyscy jednocześnie tez powtarzają, że najlepszą metodą nauczenia się języka jest wyjazd do kraju, w którym tego języka się używa.
Czy oznacza to, że "wyjechać" oznacza pojechać tam, by uczęszczać na wykłady z gramatyki?
Czy może jednak nauka ta jest zbliżona do przyswajania języka przez dorastających naitivów? Żyjących w środowisku anglojęzycznym, powtarzających określone zwroty w określonych sytuacjach, posługujących się tym językiem coraz częściej i coraz swobodniej?
Czy te rzesze imigrantów wysłuchują wyjaśnień o niuansach językowych od swoich "nauczycieli"? Nie, ci nauczyciele często nawet nie potrafią wyjaśnić zasady.
Oni słyszą, powtarzają, tworzą.

To o czym tu mowa, to nie jest problem podstawy programowej.
Przy całej krytyce dla polskiej edukacji, w podstawie programowej dla języków obcych nie ma co w sumie poprawiać.

Czy to problem podręczników? Nie, mamy dostęp do takich samych materiałów jak i nauczyciele w Tokio, czy Oksfordzie.

Materiały, pomoce dydaktyczne? Chyba nikomu to do głowy nie przyjdzie, jak nie w sklepie na rogu, to na e-bayu wszystko kupi, a pomysłowy Dobromir sam sobie zrobi.

Problem uczniów? Za głupi? Chyba nie, wracające z zagranicy dzieci nie rzadko muszą uczęszczać do klas z młodszymi rocznikami, często sami mówią, że w Polskiej szkole jest trudniej. A o problemie coraz gorszych wyników badań mówi się w wielu krajach.

No to może to jednak problem ... nauczyciela? :wink:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-10-11, 22:11

Jednak nie powstrzymacie się w tym wątku od flejmowania?
:mrgreen:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-10-11, 22:18

:twisted:


Wróć do „Języki obce”