w jakim języku prowadzicie lekcje?

czyli miejsce dla filologów

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-06-14, 20:44

mr_pl pisze:Nie chodzi tu o powtarzanie zdań z ćwiczenia, tylko o normalny język, o rozmowę. Lekcja przecież nie składa się wyłącznie z ćwiczeń - opowiadałem na przykład dzisiaj o tym jak pierwsi osadnicy przybyli do Ameryki.


Bardzo dobrze, że nie ignorujesz tzw. kulturówki. Jednak to te "ćwiczenia", gdy to oni artykułują dźwięki angielskie mają dominować i stanowić znakomitą większość pracy.

"normalny język, rozmowa" - takie swobodne, choćby na podstawowym poziomie, komunikowanie się - wymienianie opinii/informacji, w takiej grupie jest poza zasięgiem.

Żeby nie klepać w kółko tego samego, urozmaicaj ćwiczone zdania, używaj materiału stymulującego - zdjęć/obrazków, kart ze słowami itd itp.

Jeśli są tam osoby, które nie potrafią 5 słów zapamiętać, to trzeba z nimi tłuc choćby 4.

A jeśli nie jesteś w stanie nauczyć ich tych skomplikowanych zwrotów, to ucz ich tych prostszych i nie słuchaj pierdół o Twojej odpowiedzialności za zaniedbania innych lub niemoc uczniów.
Miej w głowie tylko to, by dać im jak najwięcej.



mr_pl pisze:Boję się tylko, że taki sposób prowadzenia lekcji jeszcze bardziej pogłębi już i tak wyraźne podziały klasy na 3 osoby zdolne, 30% średniaków i resztę beznadziejnych przypadków.


Jeśli taka masz grupę, to nie rezygnuj z polskiego, nikt tego nie sugerował. Jeśli uznasz, że eksperyment się nie udał, "spuść z tonu".

Może zacznij od "zwrotów lekcyjnych" - usiądź, wstań - radocha z przysiadów tez wskazana. napisz, narysuj itp - może tyle wystarczy, potem powiedz mi, patrz/nie patrz...

To nie chodzi, by rezygnować z polskiego, chodzi o to, by opowieściami o języku wygłaszanymi po polsku nie zastąpić esencji swojej pracy - jak kogoś cytowała koleżanka powyżej.

Od najbardziej podstawowych zwrotów po te nieco bardziej skomplikowanych, ale jesli sie nie da, to trudno. Lepiej gruntowniej przerobić podstawy.

Uczysz gimnazjalistów Co będzie dla dyrekcji wyznacznikiem dobrej pracy? Wynik egzaminu zapewne.

Popatrz na arkusze egzaminacyjne, zwróć uwagę, że 90% sukcesu, to znajomośc słownictwa i PODSTAWOWYCH struktur gramatycznych. Znajdź choć jeden przykład w dowolnym arkuszu, gdzie zdobycie punktu jest uzależnione od znajomości III trybu warunkowego, czy mowy zależnej.
Bez tego i maturę podstawową można zdać na maksa.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: malgala » 2010-06-14, 20:46

mr_pl pisze:Ale ja nie oczekuję odpowiedzi... chodzi o wykłąd - o opowiedzenie czegoś, o przekazanie informacji. Żadnych pytań. Przyjąć i zastosować się, tyle.


Szkoła podstawowa i gimnazjum?
Tu uczeń ma przede wszystkim mówić i działać.
Może powinieneś pomyśleć o pracy lektora na uczelni? Tam wykład jest powszechnie przyjęty.
mr_pl pisze:Mam szykanować tych dobrych i zdolnych za to, że są dobrzy i zdolni?

W szkole masz aktywizować wszystkich uczniów.
W żadnej klasie nie znajdziesz uczniów na tym samym poziomie. Pracować musisz i z tym zdolnym, i ze średnim, i z najsłabszym. I żaden z nich nie ma prawa się nudzić.
A jak to zrobisz, to już Twój problem.
mr_pl pisze:Ok, słucham zatem magicznych sposobów zapanowania nad klasą.

Poczytaj uważnie forum. Wiele skutecznych sposobów tu znajdziesz.

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-06-14, 21:22

Napisałem długi post, ale szkoda było wysyłać.

Dzięki za wszystkie porady, szukajcie moich uczniów na listach laureatów konkursów na szczeblu międzynarodowym. Najpóźniej w lutym, co tam. Zdążę. Dobranoc.

P.S. Tak teraz siedzę nad lekcjami na jutro - przykładowy plan wynikowy z aktualnie skończonego rozdziału:

Kod: Zaznacz cały

-   zna niektóre wyrazy i zwroty z działu 19 (A)
-   uzupełnia dialogi słowami: too / enough oraz odpowiednimi przymiotnikami lub przysłówkami (B)
-   zna czasowniki wymagające zastosowania form: infinitive lub gerund (A)
-   uzupełnia zdania formami: infinitive / gerund (C)
-   łączy w pary przymiotniki o zabarwieniu silnym i neutralnym (big – enormous) (A)
-   stosuje podstawowe zwroty przy pożegnaniu: Goodbye! See you next time!               Have a good trip! (C)

Komunikacja jak widać na ostatnim miejscu i w bardzo małym zakresie. Najważniejsza jest gramatyka.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: Jolly Roger » 2010-06-15, 23:29

Jak się nie umie jeździć osobówką to trudno wymagać by ktoś potrafił kierować betoniarą.
Program to jest sugestia, a nie absolutny wyrok. Nauczyciel nie ma być cielęciem idącym ślepo za programem tylko dostosowywać treści i metody do swoich uczniów.

Lekcje w języku ojczystym mogą być wyjątkiem jeśli stają się regułą to kończą się dydaktyczną porażką. Rozleniwiają, nie wprowadzają języka na dłuższą metę niczego pozytywnego nie wnoszą.

Dalem się namówić, zeby przez semestr zamiast angielskiego robić zajęcia w oparciu o wiadomosci z angielskiego, ale które przygotowywały wprost do sprawdzianu szóstoklasisty. Efekt był taki, ze próbny z października niewiele się różnił od próbnego ze stycznia, a za to zaległosci językowe zrobiły się ogromne. Nigdy więcej testomanii.

vuem ma rację. jeśli uczniowie nie mają elementarnej wiedzy i umiejętności to robi się z nimi poziom podstawowy. W trzeciej klasie gimnazjum to nie ma co wygłupiac się z drugorocznością (zwłaszcza gdy zaczyna się pracę w szkole), ale z całą surowością przyjrzeć się klasom młodszym.

Gramatyka ma być obok. Wykorzystywana intuicyjnie. Pokazuja to egzaminy gimnazjalne, więc lepiej skupić się na zasobie leksykalnym i umiejętnościach reagowania.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-06-16, 06:48

mr_pl pisze:P.S. Tak teraz siedzę nad lekcjami na jutro - przykładowy plan wynikowy z aktualnie skończonego rozdziału:
Kod:
- zna niektóre wyrazy i zwroty z działu 19 (A)
- uzupełnia dialogi słowami: too / enough oraz odpowiednimi przymiotnikami lub przysłówkami (B)
- zna czasowniki wymagające zastosowania form: infinitive lub gerund (A)
- uzupełnia zdania formami: infinitive / gerund (C)
- łączy w pary przymiotniki o zabarwieniu silnym i neutralnym (big – enormous) (A)
- stosuje podstawowe zwroty przy pożegnaniu: Goodbye! See you next time! Have a good trip! (C)

Komunikacja jak widać na ostatnim miejscu i w bardzo małym zakresie. Najważniejsza jest gramatyka.



Komunikowanie się/komunikacja - to nie tylko zwroty grzecznościowe!

To umiejętność porozumienia się, przekazania informacji za pomocą określonych zwrotów.

Zbyt wąsko potraktowałeś to określenie. Poza tym, nie ma komunikacji bez gramatyki, czy słownictwa. Nie chodzi o to, że serwuję Ci komunikacje zamiast gramtyki, czy słowictwa. Nie osiągniemy umiejętności komunikowania się nie zając gramatyki, czy słówek. K
Pytaniem jest:
Co jest moim priorytetem, celem i jak go osiągnę.

Co jest Twoim celem - wiedza gramatyczna (perfekcyjne wyrecytowanie definicji, kiedy używamy czasu przeszłego), czy może choćby intuicyjne, ale poprawne użycie określonych form przeszłych we właściwym kontekście?


1. "Zna zwroty i wyrazy" - czyli potrafi coś nazwać, powiedzieć w czym problem, przekazać informację itp - choć w stylu "kali jeść, Kali pić".

Pytanie: Słówka zna, bo :
a) wkuwał sam w domu?
b) ćwiczył to słownictwo z nauczycielem, "wypowiadał zdania/ich fragmenty, czyli mówił po angielsku?
c) nauczyciel po polsku opowiadał, jak takiego słownictwa używać?


2. Zna przysłówki, przymiotniki i używa ich, również z "too/enough".

Czy wystarczy, gdy wytłumaczymy im (oczywiście po polsku) kiedy i jak używać too/enough i wypełnimy ćwiczeniówkę, by uznać, że osiągnęliśmy cel/sukces?

Czy może powinniśmy tak poprowadzić lekcję, by uczniowie się "komunikowali", czyli by każdy z nich przedstawił kto w rodzinie jest zbyt gruby, a która lekcja zbyt trudna?


3. Infinitive/gerund.

Co im przyjdzie ze znajomości odpowiedniej formy w przypadku takiego, czy innego czasownika, gdy nie będą znali słów, które można by w takich zdaniach użyć?

Jak ich tego nauczyć?

a) podajemy definicję, tłumaczymy cierpliwie (po polsku) "drogie dzieci po następujących czasownikach stosujemy..."Co potem? Pozostaje dać dzieciom pracę domową - wkujcie listę. Znam takie przypadki.
Nauczyciel-wykładowca opowiada, a dzieci uczą się języka obcego poza szkołą.

b) ćwiczymy z uczniami wybrane czasowniki, każdy uczeń powtarza/układa własne zdania.
Komunikują się - jeden podaje informację, drugi ja rozumie.
Każdy potrafi powiedzieć, że nie znosi wkuwania słówek, czy zasugerować co zrobić z danym problemem.


4. Łączy przymiotniki - plan wynikowy nazywa wynik pracy szkolnej - "łączy w pary przymiotniki" - ale Ty, jako inteligentny człowiek i absolwent filologii wiesz czemu służyć ma znajomość języka.
Uczeń ma znać te przymiotniki i umieć ich używać, a nie rozumieć, czy pamiętać zasady.

Zrób eksperyment. Poproś kolegę, by przeprowadził "egzamin ustny" w formie choćby takiej na na maturze podstawowej - opisy/rozmówki itp.

Nie zdziw się, gdy Twoi najlepsi uczniowie, którzy tak świetnie znają zasady, definicje i w pocie czoła uzupełniali w domu ćwiczeniówkę pokażą badziew, a kilku "cieniasów" okaże się całkiem wygadanymi.

Twoim celem jest ten drugi.

Oni uczą się języka, by móc uczyć się, czy studiować, podróżować, mieszkać ,czy pracować zagranicą.

To jest cel naszej pracy - ich umiejętności praktyczne, czyli umiejętności komunikowania się.

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-06-16, 20:02

Efekt był taki, ze próbny z października niewiele się różnił od próbnego ze stycznia, a za to zaległosci językowe zrobiły się ogromne.


U mnie efekt jest taki, że jedna klasa napisała próbny powyżej średniej województwa i Polski (nie mogę się doczekać piątku).

Gramatyka ma być obok. Wykorzystywana intuicyjnie. Pokazują to egzaminy gimnazjalne

Najwyraźniej podręczniki Macmillana są zupełnie niedostosowane, bo na sprawdzianach proponowanych przez wydawnictwo jest naprawdę sporo gramatyki.

A co do samego pomysłu traktowania gramatyki mimochodem - według mnie to jest bardzo złe. Człowiek posługujący się angielskim, ale nieświadomie? Takie rzeczy to się na kursach dla dorosłych powinno robić - ktoś szybko chce wyjechać i potrzebuje podstaw, to niczym wojaków szpikujemy go bezmyślnym powtarzaniem jak papuga i gotowe.
Szkoła ma chyba rozwijać zdolność logicznego i twórczego myślenia. A jak człowiek może twórczo się zabierać za język, jeśli nie ma pojęcia o gramatyce i słowotwórstwie?
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: haLayla » 2010-06-16, 21:14

mr_pl pisze:Szkoła ma chyba rozwijać zdolność logicznego i twórczego myślenia. A jak człowiek może twórczo się zabierać za język, jeśli nie ma pojęcia o gramatyce i słowotwórstwie?


Ja mam wrażenie, że w ten sposób większość z nas mówi po polsku :) Ja osobiście nie znam reguł rządzących językiem polskim. Pomimo tego, nie popełniam jakichś rażących błędów językowych.

Kiedyś spotkałem się ze stanowiskiem, że nauka gramatyki ogranicza. Najłatwiej jest nauczyć się języka obcego, poprzez wejście w społeczeństwo nim władające. Na ile w tym prawdy? Ciężko mi stwierdzić.
<3

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: antie » 2010-06-16, 23:03

haLayla pisze:
mr_pl pisze:Szkoła ma chyba rozwijać zdolność logicznego i twórczego myślenia. A jak człowiek może twórczo się zabierać za język, jeśli nie ma pojęcia o gramatyce i słowotwórstwie?


Ja mam wrażenie, że w ten sposób większość z nas mówi po polsku :) Ja osobiście nie znam reguł rządzących językiem polskim. Pomimo tego, nie popełniam jakichś rażących błędów językowych.


No tak, ale my uczymy się języka od urodzenia - zupełnie nieświadomie przyswajając reguły poprawnego posługiwania się nim. I dużo zależy od otoczenia, w jakim dziecko przebywa.
Psycholingwistycy twierdza, że do ok. 12 r. ż. człowiek jest w stanie nauczyć się języka tylko poprzez naśladownictwo. Po tym okresie niestety zdolność do nieświadomego przyswajania języka zanika. Nauka języka obcego w szkole musi się zatem już opierać w pewnym stopniu na świadomym przyswajaniu reguł rządzących danym językiem. Im człowiek starszy, tym tego "rozumu" w przyswajaniu języka niestety coraz więcej.

haLayla pisze:Kiedyś spotkałem się ze stanowiskiem, że nauka gramatyki ogranicza. Najłatwiej jest nauczyć się języka obcego, poprzez wejście w społeczeństwo nim władające. Na ile w tym prawdy? Ciężko mi stwierdzić.


Nie do końca zgodzę sie z takim stwierdzeniem. Człowiek posługujący sie językiem obcym bez znajomości elementarnych chociażby podstaw gramatycznych staje się nie komunikatywny. Często mam tego dowody - gdy np. uczniowie zdający mature popełniają tak rażące i tak liczne błędy gramatyczne, że ich wypowiedź staje się zupełnie niezrozumiała - zwłaszcza w j. niemieckim gramatyka jest jednak dosyć istotna. Zresztą w j.polskim ( jako obcym również ). Gramatyka angielska - przynajmniej w początkowej fazie nauczania wydaje mi się o wiele łatwiejsza.
Poza tym ciągłe przebywanie w środowisku obcojęzycznym niestety nie jest możliwe w przypadku nauki języka w szkole. Przy założeniu, że tych godzin jest najczęściej bardzo mało, a grupy dosyć liczne ciężko jest doprowadzić uczniów do poziomu, w którym mogliby się danym językiem w miarę swobodnie posługiwać.
Na pewno jednak ciężar gatunkowy nauczania nie może być przesunięty na nauczanie jedynie reguł gramatycznych, ( tak jak to było w zamierzchłych czasach, kiedy w metodyce królowała metoda gramatyczno- tłumaczeniowa), bo wtedy - jak już tu ktoś zauważył, zamiast nauki języka będziemy mieli naukę o języku, a przecież nie o to tu chodzi.

Osobiście lekcje w 90 % prowadzę w j. niemiecki. na początku dzieciaki są lekko zestresowane i przerażone, ale potrafię wszystkie polecenia tak sugestywnie wzbogacić "gestem" :lol:, że potem nie sprawia im to większych problemów. Wręcz przeciwnie mają frajdę odgadując, o co mi chodzi. :lol:
Po pewnym czasie moje polecenia i komentarze nie stanowią już żadnego problemu.
Gramatykę jednak zawsze tłumaczę po polsku. I staram się jednak, by to sami uczniowie odkryli zasady i prawidłowości gramatyczne.
Nie jest tej gramatyki jednak na lekcjach zbyt wiele.
Uważam, że we wszsytkim należy zachować umiar i nie popadać w przesadę. Wszystko zależy od wyczucia nauczyciela i grupy z która pracuje.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-06-16, 23:23

mr_pl pisze:Najwyraźniej podręczniki Macmillana są zupełnie niedostosowane, bo na sprawdzianach proponowanych przez wydawnictwo jest naprawdę sporo gramatyki.


Każdy podręcznik zawiera określoną liczbę ćwiczeń.

Myślę, że na ogół ich ilość jest zrównoważona - słownictwo, poszczególne struktury gramatyczne, często oddzielnie praktyczne zwroty - tzw. Everyday English, ćwiczenia rozumienia ze słuchu, czy tekstu czytanego. Na koniec wypowiedź pisemna.

Co to znaczy w związku z tym "sporo gramatyki"? Równie dobrze można napisać : sporo czytania, sporo słuchania, sporo słownictwa itd.

Jednak bez względu na zawartość używanego podręcznika należy pamiętać w jakim celu prowadzimy te lekcje.

Plan wynikowy może pomóc to zrozumieć, tylko nie można tego zrobić bezkrytycznie, nie myśląc, bo jeszcze wyjdzie na to, że uczeń uczęszcza na zajęcia z języka obcego po to by umieć:

- uzupełniać dialogi słowami: too / enough oraz odpowiednimi przymiotnikami lub przysłówkami (B)

- uzupełniać zdania formami: infinitive / gerund (C)

- łączyć w pary przymiotniki o zabarwieniu silnym i neutralnym (big – enormous) (A)

Czyli, gdy rozumieć dosłownie, to umie wypełniać ćwiczeniówkę. I wielu zrobi to bardzo dobrze, ale czy to automatycznie oznacza, że w sytuacji spotkania obcokrajowca dogada się?

Finalnym efektem jest to, że uczeń umie się komunikować w danym języku.
Czyli potocznie mówiąc dogadać się za pomocą poznanych słów i struktur gramatycznych.

Umiejętność wyjaśnienia po polsku zasady użycia w praktyce (w życiu i nawet na egzaminie) tego nie załatwi.

A wiem, że niektórzy przesadzają z tymi "wyjaśnieniami", niemal robiąc z nich esencję swojej pracy.

Jeśli chcemy nauczyć ich posługiwania się np. czasem Present Continuous, to znacznie lepsze efekty się uzyska, gdy uczniowie przez większość czasu będą "klepać" wiele zdań na zasadzie:

I am dancing
I am reading a book.
I am eating pizza itd.

Po kilku-kilkunastu-kilkudziesięciu przykładach większość automatycznie/odruchowo doda to ing do następnego czasownika.

Zrobimy to zamiast długalaśnych wywodów "pamiętajcie, że to czynność wykonywana w danej chwili, rozumiecie? Tworzymy zdanie poprzez użycie czasownika posiłkowego...bla bla bla"
A potem kilkanaście przykładów w ćwiczeniach uzupełnionych przez 15-osobową grupę. Po jednym na łebka...no i nie jesteśmy pewni, czy każdy uczeń aktywnie nad tym pracuje.

Zresztą wyobraź sobie polskiego gimnazjalistę - potrafi użyć czasu teraźniejszego, czy przeszłego w swoi własnym języku, ale poproś by wytłumaczył zasady użycia.
Większość co najmniej zacznie stękać i jąkać się, o ile w ogóle wydobędą z siebie cokolwiek.

Czego potrzebują, by umieć posługiwać się tym językiem? Definicji, czy praktyki?

Oczywiście mówimy o języku obcym, więc rozumienie zasady pomaga, ale nie może zastąpić praktycznych ćwiczeń i to w dużej liczbie. One są najważniejsze.

Gdyby było inaczej, to kilkuletnie dziecko nie byłoby w stanie nauczyć się żadnego języka obcego.

A ileż się to pieje na temat "łatwości przyswajania języka" przez "młodzież młodszą", ileż dzieciaków wracając po 2 latach emigracji znacznie lepiej posługuje się językiem niż niejeden uczeń po 6 latach nauki szkolnej.
Myślisz, że to dlatego, że używa tego języka przez 24 godziny na dobę?

Taka osoba język "chłonie" w konkretnych sytuacjach, w kontekście, słysząc i "małpując" te wypowiedzi wielokrotnie. I robi to często.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: haLayla » 2010-06-16, 23:32

antie, z językiem niemieckim znam pewną osobę, która nauczyła się posługiwać językiem niemieckim, mieszkając na terytorium Niemiec. Co ciekawe, ta osoba przeprowadziła się tamże w wieku bodajże 25 lat, nie mając żadnej wiedzy na temat języka. Niemniej, wyobrażam sobie, że to musiało być dosyć trudne. Znaleźć się nagle w środowisku osób, które nie posługują się zrozumiałym językiem.
<3

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: antie » 2010-06-16, 23:53

haLayla pisze:antie, z językiem niemieckim znam pewną osobę, która nauczyła się posługiwać językiem niemieckim, mieszkając na terytorium Niemiec. Co ciekawe, ta osoba przeprowadziła się tamże w wieku bodajże 25 lat, nie mając żadnej wiedzy na temat języka. Niemniej, wyobrażam sobie, że to musiało być dosyć trudne. Znaleźć się nagle w środowisku osób, które nie posługują się zrozumiałym językiem.


Nie twierdzę wcale, że to niemożliwe - sama znam wiele takich osób. Znam jednak tez osobę, która mieszka np. od wielu lat w Niemczech - wyjechał tam jako młody chłopak, nie znając w ogóle języka. Do dzisiaj ma z tego powodu kompleksy - mimo, że posługuje się językiem biegle, to jednak wie, że nie jest to język poprawny.
Oczywiście w codziennych sytuacjach nie ma to większego znaczenia pewnie i taka komunikatywna znajomość języka wystarcza. Są jednak sytuacje, w których sposób naszego "wysławiania" się jednak w jakiś sposób wpływa na ocenę nas przez innych ludzi.
Więc jeśli jest taka możliwość, to chyba lepiej nauczyć się języka poprawnego?
Zresztą zauważ, że w warunkach nauczania w szkole taki sposób przyswajania języka - jak to się odbywa w przypadku ludzi emigrujących, jest raczej nierealny.
Mimo wszystko, również w przypadku emigrantów lepiej jednak mieć podstawy i szkolić się jedynie w sprawnej komunikacji niż być narażonym na stres nauczenia się języka od podstaw w sytuacji, gdy nic nie rozumiemy.

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-06-16, 23:58

Ludzie jadą w ciemno za granicę i w 2-3 lata się uczą języka (włoski przykładowo).

Jednak wyjazd za granicę to kilka(naście) godzin dziennie obcowania z językiem.
Nauka w szkole to raptem 100 godzin w roku (czyli w przeliczeniu na dni - maksymalnie 2 tygodnie!!).

Nie można się nauczyć języka w stopniu komunikatywnym w 2 tygodnie.
Dlatego też na lekcjach nie można uczyć wszystkiego na zasadzie pokaż i powtórz. Uczniowie muszą też rozumieć to co robią, by mogli ćwiczyć samodzielnie.
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: vuem » 2010-06-17, 06:41

mr_pl pisze:Jednak wyjazd za granicę to kilka(naście) godzin dziennie obcowania z językiem.
Nauka w szkole to raptem 100 godzin w roku (czyli w przeliczeniu na dni - maksymalnie 2 tygodnie!!).


Będąc za granicą, fakt, obcują z językiem znacznie więcej. Jednak nie jest tak, że tych prostszych zwrotów, czy struktur gramatycznych choćby uczą się te 2 lata. Przyswajają je znacznie szybciej.
W warunkach szkolnych robisz to samo, tyle że materiału mniej.

A skoro mamy mało czasu, to tym bardziej nie można marnować ani chwili, tylko ćwiczyć.

Minimum wyjaśniania, maksimum ćwiczenia.

mr_pl pisze:Dlatego też na lekcjach nie można uczyć wszystkiego na zasadzie pokaż i powtórz. Uczniowie muszą też rozumieć to co robią, by mogli ćwiczyć samodzielnie.


Jak napisałem, jeśli uczeń jest świadomy tego, czego używa, rozumie zasady, to jest mu łatwiej. By zrozumiał opis sytuacji, w której danej konstrukcji używamy jest pomocny, ale nie można "lekcji głównie prowadzić po polsku", bo to strata czasu, a nie daj Boże odpytywać z regułek.

Niektóre publikacje takie zasady prezentują w formie połącz dwie części opisu, w języku angielskim od poziomu elementary.
Polski tylko wspomaga,
a) gdy coś jest niezrozumiałe
b) dla upewnienia się.

I zasada się nie zmienia.
Bez tych definicji, czyli rozumienia można nauczyć się mówić.
Bez ćwiczeń, choćby rozumienie tych definicji było perfekcyjne, mówić się człek nie nauczy.

vuem - chciałbym zobaczyć jak prowadzisz lekcje po angielsku z grupą gimnazjalistów, którzy nie umieją się nawet przywitać w tym języku.


w 3 klasie gimnazjum?!?!



Czy sądzisz, że gdyby Twój kolega ćwiczył z nimi dużo, to nie umieliby się choćby przywitać, przedstawić, czy skonstruował zdanie używając może nie mowy zależnej, ale choćby prostego czasu?

2 lata zostały zmarnowane - nie ważne jak zdolni to uczniowie, można i uczyć przecież dzieci z różnymi dysfunkcjami.

Nie zrealizujesz całego programu? Trudno, ale nauczysz choćby podstaw.

A zrobiono z ta grupą? NIC.

Więc tym bardziej teraz, nie wolno marnować czasu, tylko ćwiczyć praktycznie jak najwięcej.

Czy nie wystarczy im wielokrotnie powtórzyć, że ta forma "ate" oznacza "zjadłem"...?
Jeśli chcesz być pewien, że dotarło powtarzasz, dorzucisz parę słów.

le praktyczne ćwiczenia muszą zajmować znakomitą większość czasu - 40 minut około.

Pamiętać też należy, że każdy uczeń musi w tym ćwiczeniu wziąć udział. Im mniej czasu na ćwiczenia, tym słabsze opanowanie zwrotu, ale też i większe ryzyko, że będą uczniowie, którzy nie wypowiedzą ani słowa lub ledwie jedno zdanko.


Porozmawiaj z kolegą, którego zastępujesz i który tak pięknie wyedukował tę grupę.

Zapewne preferuje lekcję w "formie wykładu" i prowadzi je "głównie po polsku"...a już na pewno się z moimi poglądami nie zgodzi... :wink:

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: antie » 2010-06-17, 08:21

vuem pisze:A skoro mamy mało czasu, to tym bardziej nie można marnować ani chwili, tylko ćwiczyć.

Minimum wyjaśniania, maksimum ćwiczenia.


Całkowicie się zgadzam - im młodsze dzieciaki tym bardziej uczymy na zasadzie naśladownictwa - więc jak najwięcej powtarzania. Każdą lekcję zaczynam od "rozgrzewki", w której powtarzam to, co już było wcześniej - na zasadzie ja zadaję pytanie, uczniowie odpowiadają. Potem oni pytają siebie nawzajem - itp. Wszystko oczywiście w j. obcym. Każdy uczeń "musi" odpowiedzieć na minimum 2 - 3 pytania - w zależności od liczebności grupy i poziomu uczniów tych pytań może być więcej. OK. 15 min. to właśnie powtarzanie tego, co już było wcześniej .
Po roku nauczania w I kl. gimn. w grupie początkującej uczniowie nie mają żadnych problemów, żeby odpowiedzieć na proste pytania i odpowiadają w zasadzie automatycznie nie zastanawiając się specjalnie nad poprawnością gramatyczną.


vuem - chciałbym zobaczyć jak prowadzisz lekcje po angielsku z grupą gimnazjalistów, którzy nie umieją się nawet przywitać w tym języku.




To jest możliwe - tak zawsze zaczynam lekcje w I kl. gimnazjum i nie ma z tym w zasadzie większych problemów. Na początku jest owszem szok - ale gimnazjaliści szybko sie przyzwyczajają - nawet szybciej niż licealisci, którzy na początku zawsze gwałtownie protestują i się buntują przeciwko takiemu prowadzeniu zajęć. ALe ja się tym nie przejmuję tylko robię swoje. Po pewnym czasie przyzwyczajają się. Trzeba być tylko konsekwentnym. Poza tym przecież na lekcji nie używa sie nie wiadomo jak skomplikowanych struktur zdaniowych - zwłaszcza na początkowym etapie. Można naprawdę nauczyć rozumienia prostych poleceń w j. obcym nawet najbardziej "niewyuczalną" czy słabą na pozór grupę. Można tez nauczyć udzielania odpowiedzi na proste pytania. Wszystko zalezy od ilości ćwiczeń i powtórzeń.

Dużo zależy jednak tez od motywacji uczniów i od tego, czy nie zostali już wcześniej jakoś zrażenie do nauki języka. Z taką grupą jest zazwyczaj najtrudniej - bo oni są przekonani, że nie dadzą rady i rezygnują w ogóle z wszelkiego wysiłku. Trzeba dużo pracy, wzmacniania pozytywnego, aby wzbudzić w nich motywację do nauki.
Generalnie o wiele trudniej zmotywować uczniów do nauki j. niemieckiego niż angielskiego niestety :cry:
Większość nie widzi potrzeby posługiwania się choćby w stopniu komunikatywnym drugim językiem obcym. A już całkiem dobijają mnie tłumaczenia licealistów typu: "Czego pani od nas chce - my przecież nie będziemy zdawać matury z j. niemieckiego :? Takich to najtrudniej do czegokolwiek przekonać.

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: w jakim języku prowadzicie lekcje?

Postautor: mr_pl » 2010-06-17, 18:14

Dużo zależy jednak tez od motywacji uczniów i od tego, czy nie zostali już wcześniej jakoś zrażenie do nauki języka. Z taką grupą jest zazwyczaj najtrudniej - bo oni są przekonani, że nie dadzą rady i rezygnują w ogóle z wszelkiego wysiłku.


No to teraz to ja już mam wrażenie, że ja w innej Polsce żyję.

W tej Waszej bowiem uczniowie są ambitni, chętni do pracy, rozrywkowi.
W mojej uczniowie nie chcą nic robić, nie mają podręczników, nie robią zadań i się tym chwalą nauczycielowi nawet z uśmiechem na twarzy.

W tej Waszej problemem jest nauczyciel, który nie daje szansy uczniom się wykazać.
W mojej na połowę pytań nauczyciela odpowiedzią jest "nieeeeee wiem,".

Nawet prosta gra w kalambury - 30% klasy mówi, że nie będzie grać i koniec - nie przegada.
W Waszej Polsce się pewnie prześcigają kto pierwszy będzie mógł pokazywać, co?
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.


Wróć do „Języki obce”