Najpierw piszesz o tym,dla ze historii nie powinno byc miejsca w szkole, a teraz probujesz zlagodzic stanowisko sugerujac, ze ktos (no chyba ja, bo jestem strona tej rozmowy) uwaza, ze historia jest najwazniejszym przedmiotem. Nigdzie tak nie napisalem, wspominalem o dodaniu 1 godziny lekcyjnej w klasie np. 5. To bylby dobry pomysl. I tyle. Doskonale wiem, ze liczba godzin przyrody wynika raczej z polaczenia 2 przedmiotow, czyli biologii i geografii...
Masz jakies dziwne pojecie o historii - sprowadzasz to dat chociazby, w ogole jej nie pojmujesz holistycznie. To jest zatrwazajace szczegolnie gdy slysze, ze ksztaltowanie tozsamosci to tylko sprawa rodzicow. To w sumie powinno wycofac sie wiele lektur z kanonu zeby polskie dzieci nie czytaly o przeszlosci, bo to nie daj boze spowodowoaloby jakas awersje do niektorych panstw. Czlowiek bez tozsamosci narodowej potencjalnie w ogole nie bedzie interesowal sie sprawami kraju, a do czego to prowadzi to wiadomo. Dzis wyglada to "srednio", a moze byc jeszcze gorzej. Tego jakas chemia i fizyka nie przekaze.
Po raz kolejny w zadziwiajaacy sposob wprowadzasz "nacjonalistyczne podniety". To jest majstersztyk. Nie bede szedl tym tokiem myslenia, bo to specyficzne postrzeganie swiata. W zyciu sie z tym nie spotkalem, ale to bardzo wymowne.