W podręczniku Mówię, więc jestem Haliny i Tadeusza Zgółków jest dział pt.: Język wobec prawdy, dobra i piękna. W jednym ćwiczeniu autorzy proszą uczniów (licealistów), aby wskazali ,które z zacytowanych powiedzonek można uznać za obraźliwe...Sęk w tym, że wszystkie przytoczone wypowiedzi są raczej obraźliwe...
Uciekaj, bo cię zapierwiastkuję i wyjdzie z ciebie ułamek dziesiętny- zn. 'odejdź' z pogróżką
ucz się ucz, a Święto Zmarłych stanie się twoim świętem- ironiczna zachęta do nauki
uderz się w czółko-zwrot do osoby zachowującej się niemądrze
ugryź mnie w dupę -zn. 'odejdź', 'odczep się'
ulżyj sobie, idź uderz się o słup - zn.'odejdź'
umiesz pływać? to odpłyń, a jak nie, to *** brzegiem- zn.'odejdź'
urwę ci głowę i nasikam w szyję - pogróżka
uważaj, bo ci z tyłka zrobi garaż- ostrzeżenie przed nadjeżdzającym samochodem
itd....
Pomijając fakt, że nie dostrzegam tu raczej NIE obraźliwych sformułowań, zastanawiam się, czy szkolny podręcznik to odpowiednie miejsce na tego rodzaju słownictwo
Młodzież z każdej strony atakowana jest przeróżnym słownictwem, więc czy również to wulgarne słownictwo powinno gościć na lekcjach języka polskiego
Czekam na Wasze opinie i spostrzeżenia
[ Dodano: 2007-08-12, 20:37 ]
Hmmm...mam rozumieć, że tą ciszą nauczyciele, a zwłaszcza poloniści, wyrażają aprobatę wulgaryzmów w podręcznikach