C.d. pakietu "Oto ja". Żeby nie być gołosłowną: 28 marca 2013 od przedstawicielki otrzymałam maila: "Jeśli chodzi o multibooka to tak jak rozmawiałyśmy, obecnie jest jedynie sem. 1. Nie potrafię podać daty udostępnienia sem. 2.
Ze strony
http://www.akademia.mac.pl można pobrać flipbook na sem. 2.
Pozdrawiam".
Wcześniej, bo 5 marca otrzymałam - także droga mailową - oto ja cz.2(matem) i oto ja elem cz.1 (niemal cały zapełniony wierszami, o których pisałam).
Kolejna sprawa: jak pani nie wstyd pisać 30 kwietnia, że ksiązki sa jeszcze w druku? Dla mnie oznacza to po raz kolejny, że ukażą się 1.września, a do szkoły będa dzwonic przez całe wakacje zaniepokojeni rodzice, że nie mogą nigdzie kupić podręczników. I to jeden z wielu powodów, dla których odradzam pakiet.
Co do wartości - tak prawdę mówiąc, to z tego pakietu ani wartości ani mądrych informacji nie da się wycisnąć. W szkole spędzam 5 godzin, a w domu 5-8 godzin dziennie dobijam treści gramatyczne (zero w pakiecie), ortografię (10 wyrazów z trudnościami ort. na cały pakiet), rozwijanie zdań (zero w pakiecie), dzielenie wyrazów na sylaby, głoski, układanie zdań. O matematyce nawet nie mówię - moje dzieci zaczynają + i - w zakresie 20 z przekroczeniem progu, a według rozkładu wprowadzone ma być 15 czy 16. Śmiech na sali.
Kolejne pomoce wykonywane w domu. Teksty do czytania? Czy naprawdę polskie dzieci mają być idiotami, bo jakaś pani z inną panią nie wiedzą, że podstawa programowa jest podstawą, na której można zbudować solidne zamczysko, a nie zostawić gołe fundamenty po pierwszej klasie? Kolejne godziny na pisaniu dodatkowych tekstów i wierszy do nauki czytania. Oczywiście wprowadzanie literek zakończyłam w lutym, choć według rozkładu MAC - powinnam lada moment wprowadzić "rz". A gdzie ortografia? W tym samym czasie, co dzieci pracujące na pakiecie "Oto ja" zaczynają poznawać dwuznaki, angielskie dzieci piszą co im się najbardziej podobało w przeczytanej lekturze, w prowadzonych przez siebie dzienniczkach lektur (dzieci w wieku 6,5 roku!). Powiem tak: do książek, których jest Pani ponoć autorem, zaglądałam po raz ostatni chyba w marcu. Nijak sie ich treści nie mają do dziecięcej a tym bardziej szkolnej rzeczywistości. Na tablicę multimedialną mam ćwiczenia interaktywne z internetu oraz wykonane przeze mnie samodzielnie. Ach, mam też całoroczny multibook z konkurencyjnego wydawnictwa, bo tak się dziwnie składa, że pan z Nowej Ery dotarł do mnie tydzień wcześniej niż pani z MAC ze swoim "flipcośtam", choć wysłałam do obojga prośbę jednocześnie.
Śpieszę donieść, że Portfolia dla dzieci rozsypały się po dwóch - góra trzech użyciach, choć rozdaję je osobiście i bardzo dbamy o książki w ogóle.
I uprzejmie uprzedzam, że napiszę tuż po sprawdzianie Operonu dla pierwszoklasistów, jak treści z pakietu miały się co do zagadnień ze sprawdzianu. Oby tylko w sprawdzianie były pytania dotyczące kreatywności, tożsamości narodowej i innych wartości, w których pakiet "przoduje".
A nazwiska przedstawicielki naprawdę nie muszę podawać, bo choć nie napisałam podręcznika o wartościach, to kablem nie byłam i nie jestem. Dysponuję całą korespondencją mailową z wydawnictwem, którą - delikatnie mówiąc - uznać można za bezczelną ignorancję.