dushka pisze:Vuem, czyli normalnie jako rzutnik wykorzystać mogę? Filmy czy fotki to wiem, dziękuję.
haLayla, marker jest. Fajnie, w wakacje się pobawię
No to świetnie. Myśmy mieli takie zabawy językowe:
1. pisanie historyjki - zaczynała się zazwyczaj zwrotem w rodzaju "W ostatnią sobotę..." i tutaj można puścić wodze fantazji. Zazwyczaj końcówka wychodziła nam absurdalna.
2. uzupełnianie ćwiczeń - lektor przygotowywał arkusz z pustymi polami a my wpisywaliśmy odpowiednie słowa (najczęściej rodzajniki).
3. kalambury - klasyka gatunku, tłumaczyć nie trzeba.
4. kiedyś graliśmy nawet w koło fortuny - nasz lektor rzucał kością, by ustalić stawkę, a my zgadywaliśmy hasła.