Postautor: dushka » 2014-12-02, 13:49
To znowu ja.
Rozgadanych i ogólnie... nieprzystosowanych do funkcjonowania w klasie, szkole zostało 3 uczniów. I nie bardzo wiem, co zrobić, bowiem - rodzice.
1 - 6latek, mocno rozgadany, na zwracanie uwagi (obojętnie jakim sposobem - zawołam po imieniu, podejdę i położę rękę na ramieniu, podniosę głos) reaguje za 4-5 razem dopiero (to samo - przy wykonywaniu zadań, poleceń - wg matki dziecko słyszy). Młody zaczepia innych, jest nadruchliwy, w trakcie przerw biega i kompletnie nie reaguje na zatrzymywanie - dzisiaj zastawiłam sobą przejście - przebiegł wpadając na mnie i kompletnie ignorując, odzywa się niegrzecznie do kolegów, zaczepia, ogólnie... nie ma lekcji, przerwy by nie było na niego jakiejś skargi i w 80% są to skargi zasadne. Dzisiaj akcja - pobił się na przerwie (6latek!!!), bo jeden chłopak drugiemu coś tam robił, no to... dawaj, wtrącę się, też sobie walnę.
Drugi i trzeci to właściwie od września bez zmian. Obaj emocjonalnie nie nadają się do 1 klasy, rodzice nie chcieli cofnąć, w trakcie zajęć rozmawiają, śpiewają, wydają różne paszczowe dźwięki, biegają, kompletnie się nie hamują, co im przyjdzie do głowy to zrobią - rzucanie w choinkę (wczoraj ubierali) bluzą, naśladowanie ruchów kopulacyjnych, wulgaryzmy.
Rodzice - pierwsza mama obrażona, że to inne dzieci na jej synka wyzywają i on się musi bronić, dwie pozostałe - w poradni im powiedziano, że oni mają 6 lat, muszą dojrzeć. I tyle, zero refleksji, zero rozmów z nimi, zero pracy w domu.
3 6latków kompletnie rozwala mi pracę. Był dzień, gdy 2 z nich nie było - byłam w raju...