To znów ja, bo zdołowana bardzo jestem
Moje dzieciaki bardzo słabo czytają i BARDZO trudno łapią to w ogóle. Równo połowa nie potrafi w ogóle sylab najprostszych przeczytać (la, lo, ma, al, ol, to... ), niektórzy po przeliterowaniu (czego chcę unikać) kilkukrotnym przeczytają sylabę. Czytamy sylaby napisane na tablicy, łączymy je w słowa, do zeszytów-czytanek (które założyłam dzieciom) mają wklejane teksty do czytania, np. taki (tekst zawsze tylko z liter, które dzieci poznały - za wyjątkiem 3 dzieci które coś tam lepiej czytają i radzą sobie z prostymi zdaniami):
la la La al Al lala Ala lo lo lo Lo Ol ol Lola Ola lalo
To jedna linijka, czcionka 24, do dzisiaj połowa nie potrafi przeczytać
Mam wrażenie, że w domu nic, kompletnie nic nie ćwiczą mimo iż na blogu rzuciłam do rodziców ładne info z wyjaśnieniem, po co i dlaczego w domu czytać, każdy dostał też info do zeszytu informacji. Na zebraniu pierwszym uczulałam, że gdy zaczniemy czytać, to musi być w domu ćwiczenie.