Postautor: nastawienie » 2015-10-19, 19:06
U mnie ze współpracą jako tako nie ma problemu. Wręcz jest cudownie, bo "moi" rodzice wszystko sami ogarniają.
Za to organizacyjnie niektórzy to kompletna klapa. Pierwszego września prosiłam o zeszyt A4 żeby każde dziecko przyniosło. Do dziś mam tylko połowę. Pod koniec września prosiłam o zeszyt w linie, przyniosła też połowa. Ta sama połowa, która przyniosła zeszyty A4.
Jeździmy na łyżwy - cztery razy przypominałam ja, dwa razy pisała jedna z mam, że dzieci mają mieć czapkę, rękawiczki i grube spodnie. Czwórka dzieci bez rękawiczek, dwie dziewczynki w jakichś geterkach, jeden chłopiec w cienkich spodniach, czapkę miał mało który. Także jeśli w środę się to znów powtórzy to zostawię połowę klasy w świetlicy. A po południu rodzice zbiorą opiernicz.
I w sumie nie wiem jak egzekwować, bo głupio mi wstawić dziecku nieprzygotowanie do zajęć, bo to rodzic nie kupił. Już nawet z jedną mamą rozmawiałam, że w zeszytach chyba zrobię tabelkę 'praca dziecka/praca rodzica' i tam będę wstawiała oceny dla dziecka za pracę jaką ono wykona na lekcji, w domu, a w drugiej kolumnie ocenę dla rodzica za nieprzygotowanie dziecka do szkoły.