Uczę już kilka lat palstyki - jako przedmiotu dodatkowego (uzupełnienie etatu). Mam co roku 2, 3 godziny tego przedmiotu w gimnajzum. Przeżywam własnie kryzys Jestem zniechęcona własnym brakiem inwncji w kwestii "co robić" na zajęciach, oraz podejściem uczniów - robią byle co, byle jak, byle by było.
Nie potrafię ich juz zaabsorobwać. Najbardziej lubię lekcje z historii sztuki, bo przynajmniej "wiadomo o co chodzi".
Ciezko jest mi coś wymyślać ciekwawego do prac manualnych, bowiem np. farby nie wchodzą w grę - za duzo bałaganu, za mało czasu do posprzątania go - obrazki nie mają gdzie schnąć.
Może trochę tragizuję - nie jest aż tak beznadziejnie, ale mam czasami takie odczucia bezsensu tych lekcji.
Czy ktos ma radę na mój "problem"?