Mam pytanie...
Jako nauczyciel muzyki często biorę udział( tj. nie ja, a moi uczniowie) w różnego rodzaju konkursach wokalnych. Niestety, coraz trudniej odnieść choćby mały sukces. Poziom tych konkursów ciągle wzrasta. Uczestniczą w nich młodzi wokaliści szkoleni pod okiem fachowców z MDK-ów. Mają lepsze warunki pracy, kameralne pomieszczenia, cwiczą z mikrofonami itp..Ja :wyrywam" dzieci nauczycielom z lekcji, pracuję na szkolnych korytarzach z jakimś nie najlepszym magnetofonem, szybko, w pośpiechu( szkoła wiejska, więć nie ma jak ćwiczyć po lekcjach , wiadomo- gimbus i do domu).
Być może są jakieś wartsztaty, na których uczą , jak szkolić efektywnie i w krótkim czasie wyszkolić takiego młodego wokalistę...? Chciałoby się , żeby dzieciaczkom choć z wyróżnieniem raz na jakiś czas wrócily do domu. Ciągłe porażki powodują, że tracę autorytet, a dzieci ogarnia zniechęcenie( a na konkursy jeździć trzeba, bo dyr. sobie życzy).
Z małej wiejskiej szkółki trudno wybrać kogoś utalentowanego. Owszem, raz na parę lat trafia się taki "naturszczyk", ale w większości są to dzieci średnio zdolne. Mające jakieś tam problemy intonacyjne, artykulacyjne, nieumiejące oddychać...Z tego, co mnie uczono podczas emsiji głosu wynika, ze żeby takie "ułomności" wyeliminowac trzeba regularnych spotkań, indywidualnych i mnóstwa różnych ćwiczeń. Nie mam na to warunków i czasu. Ale może jestem "dinozaur", może już są lepsze metody...?
To samo jest z zespołami woklanymi i chórem. Większe szkoły już na starcie są od nas lepsze( spośrod, powiedzmy 200 uczniów, wybierają sobie 25 śpiewających. A ja te 25 muszę wybrać spośród 50...Statystycznie jestem bez szans...żeby zebrać taką "mocną" grupę , jak ci w większych szkołach... )
Efekt jest taki, że w porównaniu z innymi zespołami( z większych szkól) wypadamy gorzej. I znów- same porażki...JAk motywywoać dzieci do pracy, skoro ten niekończący wyścig szczurów powoduje, ze zamiast się cieszyć z ze wspólnej zabawy liczymy dni do kolejnego konkursu i nasz sukces mierzymy ilością zdobytych dyplomów...?
Może ktoś słyszał o jakich kursach, warsztatach pt. "Jak osiągnąć muzyczny sukces w małej wiejskiej szkole"? Może oferują tam jakieś ćwiczenia, przykłady utworów tak zaaranżowanych, że są "skazane na sukces"?
Coraz bardziej czuję się zniechęcona do mojej pracy i już nie wiem, co robić. Bo wkład mojej pracy nie przekłada się na efekty
Kiedy rozmawiałam z dyrygentką młodziezowego choru z dużego miasta( MDK) powiedziała mi, że ona w życiu nie podjęłaby się takiej pracy, a kiedy przyjmuje do chóru, to bierze osoby, które od razu czysto śpiewają i nie mają problemow z intonacją. Ale umnie w szkole ( na całą szkołę) mam tylko..dwie takie dziewczynki...Reszcie zdarzają się nieczystości i długo się muszą uczyć linii mledycznej...
A może to ja coś źle robię?
Potrafi ktoś coś doradzić, pomóc?