Realziacja podstawy programowej na muzyce

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Realziacja podstawy programowej na muzyce

Postautor: Cytryn » 2011-03-05, 12:01

Zrealizowanie podstawy programowej na muzyce, kiedy ma się JEDNĄ godzinę w I lub II klasie gimnazjum na cały trzyletni cykl jest NIEMOŻLIWE.
Śmiać mi się chce, kiedy czytam, co to moi uczniowie mają umieć i wiedzieć po tych nędznych 30 godzinkach, z których w dodatku mnóstwo przepada( jak jest raz w tygodniu- to wystarczą jakieś święta, jakieś egzaminy, apel- i godzinki nie ma).
Uczniowie mają rozpoznawać style muzyczne, grać na instrumentach, tworzyć, posiąść wiedzę z historii muzyki etc.. Jakim cudem mam tergo dokonać? Chore. W dodatku przychodzą kompletnie nierozśpiewani po podstawówce, gdzie mają jakieś 60 godzinek
( optymalnie) na cały cykl a zajęcia prowadzą nauczyciele po podyplomówkach i muzyka sprowadza się do zaliczania kolejnych piosenek z płytą w tle( przy czym nie dba się ani o artykulację, ani intonację, ani rytm, o nic- odbębnione, zaliczone).
Dzieci nie wiedzą, gdzie jest "raz" w utworze, nie potrafią utrzymać tempa podczas klaskania, nuty to dla nich czarna magia, nie mają pojęcia, kto to jest Bach, Chopin myli im się z Mickiewiczem, nie są w stanie wytrzymać muzyki klasycznej dłużej niż przez minutę- albo i to nie( bo są nieprzyzwyczajone, nie rozumieją tej muzyki- ciężko zrozumieć subtelne piękno Mozartowskiej kantyleny, kiedy słucha się jedynie rapu i techno na dyskotekach i z komórek).
Próbuję prowadzić z gimnazjalistami chór, ale to się mija c=z celem. Każdy utwór to dla nich "dziecinada", oni tego śpiewać nie będą , unikają jakiegokolwiek wysiłku, nie potrafią się skupić..."przełkną" jedynie głośne i rytmiczne piosenki na cztery. Najlepiej coś z popu. I wychodzi nam takie "disco polo". I to- niestety- podoba się publiczności gminno-wiejskiej. Próby przedstawienia ambitniejszych utworów kończyły się gwizdami i gadaniem.

Jestem załamana. Kultura muzyczna jest żadna. Mam dość tego wiecznego disco polo, a takie jest zapotrzebowanie. Czuję, że się uwsteczniam, mam dość...jestem jak jakiś błazen gminny- dostarczam taniej rozrywki. A gdzie moje marzenia, ambicje..? Gdzie zapał twórczy, gdzie wizja zespołu dzieciaków zdolnych, chętnych aby rozwijać swoje zainteresowania...? Nie ma i nie będzie. Takie środowisko. Nie mogę tchnąć w to życia.

Rozumiem, że różne są gusty muzyczne i ludzie mają prawo do swoich upodobań. Chodzi i o to, że ja się w tym męczę- jako nauczyciel, jako muzyk. Mam dość tych konkursów, gdzie dzieciaki wykrzykują jakieś utworki nie w swoich tonacjach i jury daje im nagrody. Mam dość tych "wiejskich" chórków śpiewających "Miała baba koguta" w rytmie disco-polo. I tak- do emerytury...?

Czy w większych, miejskich szkołach jest lepiej? Czy tam można realizować choć troszkę młodzieńcze marzenia? Kiedyś marzyłam o prawdziwym chórze, takim czterogłosowym...

Awatar użytkownika
mateoo
Posty: 425
Rejestracja: 2009-03-12, 18:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Muzyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Realziacja podstawy programowej na muzyce

Postautor: mateoo » 2011-03-05, 14:07

Jeśli chodzi o ten rocznik "zreformowany" to uczyłem na podręczniku Nowej Ery, który najbardziej mi się podoba, mimo że historia muzyki ma się tam po łebkach. CO druga lekcje to tzw. warsztaty, czyli śpiewanie pieśni historycznych, piosenek, wykonywanie motywów instrumentalnych. Jeżeli ktoś chce to czegoś tych dzieciaków nauczy, chociaż młodzież jest bardzo oporna zwłaszcza na teorię. W zeszłym roku sukcesywnie co kilka epok robiłem klasówki i podstawowe wiadomości musieli przyswoić. Piosenki, pieśni zaliczali indywidualnie, w parach bądź całą grupą, starałem się, żeby nie było nudno. Warunki niesprzyjające, fakt, ale mam świadomość, że coś te dzieciaki wyniosły z muzyki w gimnazjum. Uczyłem jedną klasę i dzieciaki się trafiły dosyć solidne, ale z poprzednich lat wiem, że czasami jest baaardzo ciężko..

Co do chóru to Ty jesteś dyrygentem i animatorem kultury muzycznej na wsi, więc rób po swojemu. Ja jestem zwolennikiem, aby śpiewać wszystkiego po trochu, sam wolę czasami utwory lżejsze. Wiadomo, że śpiewać w wielogłosie nie jest łatwo, wymaga wielu godzin ćwiczeń, ale jak przyjdą efekty to gwarantuję Ci, że młodzież również poczuję ogromną satysfakcję. ;) Nie poddawaj się.
Sztuka jest pokarmem duszy.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Realziacja podstawy programowej na muzyce

Postautor: Cytryn » 2011-03-05, 14:24

Ale ja już próbowałam...I te "lżejsze" utwory też są dla nich nie do przełknięcia. Próbowałam jakąś aranżację wielogłosową znanych hitów Abby, jakiś gospelek...sama to przerabiam, bo w orygnale to za dla nich za trudne, z trzygłosu robię dwugłos, a ..tak nic nie wychodzi! Kiedyś nam "odpaliło" i pojechaliśmy( dawniej, kiedy jeszcze więcej śpiewających było) na konkurs we Wrocławiu, dom kultury organizował, taki ogólnopolski- i co...? I jeden pan profesor mi powiedział, żebym może lepiej z nimi na piwo poszła...a nie za śpiewanie się brała, a ja byłam taka dumna, że oni w ogóle na 3 głosy śpiewają - w miarę czysto, i tyle pracy mnie to kosztowało, tyle wyrzeczeń, dodatkowych prób po lekcjach ...i taka opinia! Pan profesor wykładał na Akademii i dla niego to, co zrobiliśmy było szczytem braku smaku muzycznego. Ba...byłam świadoma, że frazowane leży, że czasem akord nam nie wyjdzie, że to i owo...Ale jednak śpiewali, jednak dałam radę przepchnąć coś więcej , niż bum tarara na cztery do podkładu z keyboardu!
Ale po tej opinii stwierdziłam, że jak mam wysłuchiwać na konkursach, jaka to ja jestem do kitu, jak nie umiem dzieci rozśpiewać, to mi się trochę odechciało. Obniżyłam loty. Zresztą- przecież i tak tu nikt nie chce tego słuchać! Ani tego śpiewać! No to dla kogo ja mam to robić i po co...? :(

Awatar użytkownika
mateoo
Posty: 425
Rejestracja: 2009-03-12, 18:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Muzyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Realziacja podstawy programowej na muzyce

Postautor: mateoo » 2011-03-05, 14:36

Nie trzeba... przejmować się profesorkiem! WIadomo, że przykro, ale nikt nie może Ci zarzucić, że nie masz ku temu predyspozycji czy kwalifikacji. Jesteś muzykiem i dzięki wieloletniej pracy potrafisz uczyć muzyki. Kolokwialnie mówiąc, ja bym go po prostu olał. W moim mieście jest chórmistrz zespołu dziewczęcego, profesor i jak była uroczystość na skalę całego miasta, spotkał się ze wszystkimi chórami, jakie funkcjonowały w mieście, aby je przygotować do tegoż przedsięwzięcia. W moim chórze było wówczas ponad 30 dziewcząt i 3 chłopaków. Profesor był na tyle wyczulony, że przeszkadzał mu głos chłopięcy w pieśniach, z racji tego, że robiłem z nimi to samo co z dziewczynami. Chłopakom zrobiło się przykro, więc na uroczystość i tak kazałem im przyjść i śpiewać :mrgreen:

A propo chórów i pieśni, przypomnijmy sobie te piękne wykonanie:
http://www.youtube.com/watch?v=96QYAIaF ... re=related
Sztuka jest pokarmem duszy.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Realizacja podstawy programowej z muzyki w gimnazjum

Postautor: Cytryn » 2011-03-05, 16:09

Mazowsze...ech. Żeby tak młodzie chciała trochę pięknych, ludowych pieśni pośpiewać. Ale oni mówią na to "weź żal", "wiocha", nosami kręcą...


Wróć do „Przedmioty artystyczne”