Od września tego roku dostałam pół etatu w świetlicy szkolnej. Jestem z wykształcenia polonistką, więc od razu zaznaczam, że nie jestem specjalistką w pracy z dziećmi młodszymi. W styczniu tego roku zaczęłam jednak studia podyplomowe z zakresu edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, więc staram się wykorzystywać wiedzę tam zdobytą, żeby wprowadzać to w pracy z dziećmi.
Świetlica jest jednocześnie stołówką, więc stoły ułożone są w dwa rzędy i inaczej być nie może. Ściany są mdłożółtawe, mamy trzy duże tablice korkowe na gazetki i z tyłu szafki. Szafki nie mogą być kolorowe, "bo to nie jest przedszkole". Koleżanki chciały ściany ozdobić postaciami z baśni, ale "to nie jest przedszkole". Nie mamy materiałów za dużo, więc znalazłam sponsorów. We wniosku wpisałam dywan, ale okazało się, że "w świetlicy nie może być dywanu". Wszystkie cytaty za panią dyrektor.
Oglądam zdjęcia innych świetlic i chce mi się płakać, jakie mogą być ładne. Dywanu mieć nie mogę, więc dzieci na gołej podłodze siedzą, kiedy im czytam.
Czy naprawdę dywan jest zabroniony? Czemu więc w innych świetlicach widzę, czemu w klasach I-III są?